REKLAMA
  1. Spider's Web
  2. Technologie
  3. Biznes

Jeżeli narzekasz na ZUS w Polsce, spójrz jak politycy potrafią rozrabiać za granicą

Polscy przedsiębiorcy uwielbiają narzekać na warunki prowadzenia biznesu nad Wisłą. W myśl powiedzenia, że po drugiej stronie trawa jest zawsze bardziej zielona, ich wizje tego, co dzieje się za granicą, są często mocno podkoloryzowane.

13.03.2019
9:46
Zakładanie firmy za granicą
REKLAMA
REKLAMA

Urzędnicy przychodzący do domów, by wypełnić nam dokumenty. Pani, która uśmiecha się do nas z drugiej strony okienka i życzliwie tłumaczy, że nie musimy wypełniać stosu dokumentów. Opowieści o tym, jak świetnie robi się biznes poza granicami Polski jest bez liku.

Od czasu do czasu atmosferę podgrzewają zresztą anegdotyczne historie. Choćby ta, w której szef Pixel Legend, Jan Filipowiak, zjawił się w skarbówce, żeby wyjaśnić niejasności VAT-u przy sprzedaży usług IT do UK. Gdy okazało się, że skończy się na korekcie faktury mężczyzna rzucił do niego: „Nie ciesz się tak, nie ciesz. Miałeś farta”.

Anegdoty mają dużą siłę oddziaływania, pokazują nam jednak tylko wyrywkową prawdę na temat prowadzenia biznesu w Polsce. Pamiętacie, jak media zachwyciły się warunkami zakładania firm w Czechach? Doradcy podatkowi mieli mieć pełne ręce roboty. Tymczasem niskie i przejrzyste podatki i szczątkowe procedury nie oddają do końca warunków robienia biznesu nad Wełtawą.

Eksperci szybko ostudzili zapał polskich pracodawców, wskazując, że rynek pracownika w naszym kraju to nic w porównaniu z tym, co zastaną po drugiej stronie południowej granicy. Ba, utrapieniem stanie się też znienawidzony ZUS, który w Czechach jest uzależniony od zysków i może sięgać nawet 5 tys. zł miesięcznie (u nas 1320 zł). Ale nie tylko Czechy są takim „papierowy rajem”.

Mocno przeceniamy też warunki do prowadzenia biznesu w Niemczech, Rumunii czy Wielkiej Brytanii.

Szerszą analizę na ten temat przeprowadziła firma SMEO, która pod lupę, poza wyżej wymienionymi, wzięła jeszcze Norwegię i Cypr. Skąd takie zestawienie? Te kraje po prostu najczęściej przewijają się w kontekście dobrych warunków do zarabiania pieniędzy.

Rzut oka na poniższą grafikę pozwala zrozumieć, gdzie popełniamy błąd. Poza rubryką: „czas potrzebny na załatwienie formalności” Polska nie wyróżnia się in plus ani in minus w żadnym z porównań.

 class="wp-image-902751"

W ubiegłym roku wszyscy zachwycali się możliwościami, jakie przed pracodawcami otwiera Rumunia.

Nasłuchałem się wtedy, że PKB idzie w górę, jak szalone, bo politycy przestali nękać obywateli podatkami.

VAT spadł z 24 do 20 proc., a mikroprzedsiębiorstwa (no może nie takie znowu mikro - do 2,2 mln zł dochodu) dostały preferencyjną, bo 3-procentową, stawkę CIT. Większe firmy mają już jednak 16 proc., a składki ubezpieczeniowe pochłaniają 30 proc. dochodu. I już przestaje być tak różowo.

REKLAMA

Podobnie jest z zachwytami nad dobrowolnym ZUS-em w Niemczech (można korzystać z prywatnych ubezpieczeń). Abstrahując już od faktu, że ten system jest kontestowany i nie wiadomo jak długo się utrzyma, warto zwrócić uwagę na wysokość CIT-u. A ten po doliczeniu podatku solidarnościowego czy handlowego robi się skandalicznie wysoki i sięga nawet 33 proc.

Krytycy warunków panujących w naszym kraju często lubią idealizować sytuację za granicą. Tam podobno państwo nie gnębi, tylko wspiera. Podatki są niższe i prostsze, a przedsiębiorcy dostają mnóstwo zachęt do działania. Weryfikacja tych obiegowych opinii pokazuje że otoczenie instytucjonalne firmy w krajach europejskich jest często podobne do polskiego. Jednak w specyficznych sytuacjach wysokość i rodzaje obciążeń fiskalnych mogą faktycznie bardziej sprzyjać prowadzeniu firmy za granicą- puentuje Michał Pawlik, CEO spółki SMEO.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA