REKLAMA

Co zrobić, aby bardziej chciało się nam fotografować? Instagram może pomóc lub wszystko zrujnować

Idzie wiosna, coraz częściej słońce przebija się przez chmury, dni są coraz dłuższe. „Jest warun” - jak to mawiają niektórzy koledzy. Jednak zamiast chwycić po aparat albo smartfona, coraz bardziej nabijam minuty na Instagramie oglądając zdjęcia innych. I coraz bardziej mi się nie chce... Jak przełamać kryzys do fotografowania i się solidnie zmotywować do zdjęć?

Busan, Korea Południowa, fot. Krzysztof Basel
REKLAMA
REKLAMA

Jak zabrać się do pracy nad obróbką zdjęć, kiedy czeka na nas kilkaset GB materiału? Co zrobić, jeśli nie chce się wyjść z aparatem i robić nowe zdjęcia, mimo że naprawdę kochamy fotografię? Wiele tak naprawdę zależy od motywacji. A w zasadzie jej braku. O motywacji można by napisać kilka osobnych artykułów, ale spróbujmy krótko.

Czym jest motywacja i jak się zmotywować do fotografowania?

Słownikowe pojęcie motywacji to „Zespół czynników uruchamiających celowe działanie”. Mówiąc prościej, motywacja jest siłą napędową powodującą, że nam się chce i widzimy jakiś cel naszych działań. Jest motywacja wewnętrzna, która bierze się z wewnętrznych nagród, które sami sobie dajemy (np. dobre samopoczucie). Jest też motywacja zewnętrzna, która swoją siłę czerpie z zewnątrz. Najczęściej są to nagrody, które za coś lub od kogoś otrzymujemy (np. wynagrodzenie czy szacunek).

Fot. Krzysztof Basel class="wp-image-903099"
Uwielbiam robić zdjęcia z kadrem dzielonym na pół, łączącym dwa światy. A do tego jeszcze w ruchu. Fot. Krzysztof Basel

Czasami brakuje nam chęci do czegokolwiek. I jeśli taki stan się pogłębia i trwa długo to warto to skonsultować z lekarzem. Depresja w dzisiejszych czasach zbiera żniwa nawet u młodych osób. Jeśli jednak jesteśmy od niej wolni to są proste i ciekawe sposoby, aby wyrwać z fotograficznego zniechęcenia.

Przeglądaj inspirujące profile na Instagramie...

Instagram to może być nieskończoną kopalnią świetnych inspiracji fotograficznych. A nic tak nie zachęca do fotografowania, jak dobre zdjęcia właśnie. Pod warunkiem jednak, że obserwujemy odpowiednie osoby.

Swoje profile prowadzi tam coraz więcej fantastycznych fotografów, udostępniając nie tylko swoje bieżące zdjęcia, ale czasami także archiwa. Nie mówię tu tylko o popularnej na Instagramie fotografi dronowej, jak projekty Wysoki Śląsk czy alex.snaps.colours. Znajdziemy tam też polskiego mistrza fotoreportażu Tomasza Tomaszewskiego czy legendy światowej fotografii, jak Steve McCurry czy Martin Parr.

... lub zupełnie odetnij się od social mediów.

Każdy kij ma dwa końce. Najnowszy eksperyment naukowców z Uniwersytety w Pensylwanii sugeruje, że intensywne korzystanie z Facebooka, Instagrama czy Snapchata może zwiększyć poczucie osamotnienia. A to uczucie z pewnością nie zachęca do czegokolwiek dobrego. Przeglądając posty znajomych, którzy chwalą się wszystkim, czym tylko mogą, oglądając dziesiątki lllllfantastycznych zdjęć z miejsc, do których być może nigdy nie dotrzemy - to wszystko może nas demotywować. Może, jeśli nie korzystamy z social mediów zbyt długo. Sam zauważam, że jeśli zbyt dużo siedzę na Instagramie to wcale nie poprawia to mojego humoru, ale raczej go pogarsza. Dlatego osoby, które nie potrafią sobie poradzić z umiarem lub wręcz są uzależnione zrobią rosądnie odcinając się od nich - przynajmniej na jakiś czas.

Kup album fotograficzny.

O ile z Instagramem bywa różnie co do jakoś zdjęć, o tyle z najlepszymi albumami fotograficznymi trudno wtopić. Takie miejsca jak Bookoff to istny raj dla osób, które szukają dawko inspiracji fotograficznej w klasycznym wydaniu. Albumy w dobrej cenie zdarza się też znaleźć na Amazonie.

Fotografuj to, co wychodzi najlepiej i jest najprostsze.

Kochasz portrety? Zrób portret osobie, z którą mieszkasz, sąsiadowi, albo nawet autoportret bez wychodzenia z domu. Uwielbiasz latać dronem? Pokaż swoją okolicę w nieznany sposób. Dlaczego? Ponieważ trudniej jest zmotywować się do wykonywania zdjęć, których kompletnie nie potrafimy i które zapewne kiepsko nam wyjdą. Taka świadomość nie zachęca, ale raczej zniechęca. A zdjęcia przychodzące z łatwością i ciekawy efekt mogą przełamać kryzys i być dźwignią do powrotu na swój poziom aktywności.

Najlepiej czuję się fotografując koncerty. Fot. Krzysztof Basel class="wp-image-903129"
Najlepiej czuję się fotografując koncerty. Fot. Krzysztof Basel

Spróbujć projektu 365.

W projekcie 365 chodzi o motywację do codziennego fotografowania. Codziennie jedno zdjęcie. Taki cel motywuje, sprawia, że każdego dnia myślimy o zdjęciach, szukamy kadrów i coś tworzymy. Bo o regularne tworzenie tu właśnie chodzi. Z czasem fotografowanie może nam wejść w nawyk i nie będziemy w stanie bez tego żyć. A nawet, jeśli przerwiemy projekt to przynajmniej na początku będzie on dobrą motywacją do ruszenia ze zdjęciami. Próbowałem prowadzić taki projekt już kilka lat temu. Mówiąc zupełnie szczerze, zmotywował mnie do tego Marcin Połowianiuk, który opisywał swój projekt na Tookapic. Niestety, szybko poległem.

Szukaj inspiracji u innych fotografów.

Kiedyś powiedziałbym, żeby w tym celu spotkać się z innymi pasjonatami fotografii i pogadać z nimi o zdjęciach, pomysłach, sprzęcie. To się zawsze sprawdza i daje kopa motywacyjnego.

Nie zawsze jednak jest kiedy i z kim pogadać. Albo tak jesteśmy tak bardzo zniechęceni, że nawet nie mamy siły wyjść z domu. Wtedy można sięgnąć po wybrane kanały YouTube i czerpać wiedzę oraz inspirację od ludzi, którzy skutecznie zarażają pasją. Mnie zawsze dobrze motywuje Peter McKinnon, który wie sporo o fotografowaniu, ale ma niesamowity zapał i masę energii, która mi się udziela po oglądaniu jego materiałów. Stale śledzę też np. coraz lepsze vlogi mojego kolegi Jakuba Kaźmierczyka, który ostatnio pokazał ok. 1-godzinny poradnik na temat wykorzystania jednej lampy błyskowej w studiu. Praktyczna piguła wiedzy.

Zaplanuj wyjazd z aparatem.

Nie trzeba od razu jechać na miesiąc do Azji. Czasami wystarczy budżetowy citybreak w rozsądnym cenowo Budapeszcie czy Pradze. Jeśli lubisz podróżować to wizja kilka dniu z aparatem w dłoniach w nowym miejscu, innym klimacie, wśród ciekawych ludzi z pewnością zmotywuje do działania - planowania, szukania zdjęć z miejsca docelowego, może nawet planowania jakiegoś niedużego cyklu fotograficznego.

Budapest, fot. Krzysztof Basel class="wp-image-903111"
Budapeszt, fot. Krzysztof Basel

Solidnie się wyśpij i odpocznij.

Czasami powód może tak prosty, że nawet nie bierzemy go pod uwagę. Czasami po prostu trzeba trochę odpocząć, solidnie się wyspać, poćwiczyć fizycznie, zjeść ulubione danie. W tym nie ma wielkiej filozofii - jeśli człowiek jest zmęczony, to nic mu się nie chce. Fotografować również. Dobrze się wyśpij, a chęci mogą powrócić.

Wiele sprowadza się do panowania nad sobą, dobrych zwyczajów, a nawet umiejętności głębokiej pracy.

Tak, wiem. Poruszam kilka wątków, o których z osobna napisano wiele obszernych książek. Chcę jednak je chociaż krótko opisać, zainspirować niektórych do swoich własnych poszukiwań.

Od niedawna czytam książkę programisty Cala Newport: "Praca głęboka. Jak odnieść sukces w świecie, w którym coś nas rozprasza". Niezwykle pouczająca i inspirująca do zmian lektura na temat zmory naszych czasów, czyli wszechobecnych rozpraszaczy uwagi. Autor analizuje ten problem, dzieląc pracowników na osoby, które wykonują pracę płytką oraz głęboką.

Według Cala, „praca płytka” (ang. shallow work) to taka praca, która może być wykonywana przy różnych rozpraszaczach. Nie wymaga ona większego wysiłku intelektualnego i nie wytwarza żadnej lub jedynie niewielką nową wartość. Z kolei praca głęboka (ang. deep work) wymaga wysiłku umysłowego i sporego skupienia. Aby taki stan osiągnąć trzeba pozbawić się rozpraszaczy – intelektualnych, jak i fizycznych. Praca głęboka z założenia ma tworzyć nową wartość i dawać możliwość rozwinięcia umiejętności.

 Busan, Korea Południowa, fot. Krzysztof Basel class="wp-image-903114"
Busan, Korea Południowa, fot. Krzysztof Basel

Celowe fotografowanie, w większości wypadków, moim zdaniem łapie się spokojnie pod pracę głęboką. A ta wymaga ograniczenia wszelkich rozpraszaczy. Szczególnie, jeśli mamy problem z zabraniem się za zdjęcia. Tylko jak to zrobić? O tym właśnie jest ta książka. Natomiast tu i teraz warto zweryfikować czy rzeczywiście potrzebuję tych wszystkich powiadomień w smartfonie. Osobiście właśnie wyłączyłem powiadomienia z większości aplikacji, w tym Instagramm, Messenger i What's Up. To ja decyduję, kiedy do nich zajrzę. I zaglądam, ale nie wtedy, kiedy potrzebuję się skupić.

Oczywistą radą jest też korzystanie z aplikacji do zadań i nadawania im priorytetów. Tego nauczyłem się już dawno temu z innej popularnej książki "Getting Things Done, czyli sztuka bezstresowej efektywności" Davida Allena. Autor mówi tam, że nawet najmniejsze zadania trzymane w naszej pamięci mogą obciążać nas niemal tak samo, jak te wielkie, złożone. Warto zatem je zapisywać, np. w appkach takich, jak Wunderlist, Microsoft To-Do czy Clear. To działa trochę, jak w pamięć RAM w komputerach. Im więcej programów otworzymy, tym z czasem komputer pracuje wolniej i mniej wydajnie. Jak zwolnimy naszą wewnętrzną pamięć RAM w głowie i zapiszemy zadania to od razu zyskujemy większą wydajność, przestrzeń do myślenia, działania i tworzenia wartościowej pracy.

Busan, Korea Południowa, fot. Krzysztof Basel class="wp-image-903123"
Busan, Korea Południowa, fot. Krzysztof Basel
REKLAMA

To wszystko jednak wymaga panowania nad sobą, czyli celowego kierowania samym sobą, a nie dawania się ponieść swoim emocjom i sercu. Dobre planowanie i skupianie się pozwala lepiej pracować nad tą cechą i dzięki temu być bardziej skutecznym. Przykład? Planuję, że wstanę rano na zdjęcia, aby uchwycić wschód słońca. Nie panuję wystarczająco nad sobą, więc nie wstaję, bo chce mi się spać, bo poszedłem zbyt późno do łóżka dzień wcześniej.

Te wszystkie elementy mogą sprawić, że zaczniemy częściej robić rzeczy, które robić chcemy. Albo robić je zdecydowanie lepiej. Ja staram się te wszystkie rady wdrażać w swoim życiu i to naprawdę działa. I to nie tylko w obszarze fotografii, ale jakichkolwiek aktywności.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA