REKLAMA

HoloLens 2 to nadal eksperyment. Postęp jest jednak tak ogromny, że nie mogę doczekać się „trójki”

Pierwsze gogle HoloLens były rewolucją z pogranicza magii. Trudno jednak nie dostrzec ich ogromnych wad. Druga generacja eliminuje sporą część z nich, a Microsoft jest na dobrej drodze, by zmienić świat tą technologią.

hololens 2
REKLAMA
REKLAMA

Tak na dobrą sprawę, to wczoraj miała miejsce premiera gogli HoloLens trzeciej generacji. Microsoft po prostu nigdy nie pokazał światu tej prawdziwej dwójki, uznając, że ma za mało usprawnień względem poprzedniej generacji. Czym się różni HoloLens 2 od gogli, które są już sprzedawane? Niemal wszystkim.

To nadal jest urządzenie eksperymentalne, a więc będzie odnosić sukces jedynie na rynkach niszowych, tak jak do tej pory. Z uwagi na cenę tego sprzętu i jego ograniczenia, HoloLens są używane w dużych firmach do specjalistycznych celów. Co zresztą dobrze ilustruje poniższa reklama. A co zmieniają HoloLens 2? Technicznie: mnóstwo.

HoloLens 2 eliminuje sporą część wad pierwszej generacji.

Po pierwsze, znacznie wydłużono czas pracy na akumulatorze, do 3,5 godziny. HoloLens 2 zamiast jednostki centralnej Intela wykorzystuje układ Snapdragon 850, który jest znacznie bardziej energooszczędny. A z uwagi na fakt, że HoloLens są zgodne wyłącznie z aplikacjami Universal Windows Platform, różnice w architekturach ARM i x86 są dla użytkownika nieistotne. Nie zabrakło też znanego z jedynki dodatkowego, produkowanego na zamówienie układu do przetwarzania obliczeń związanych z przestrzennym umiejscawianiem obiektów rzeczywistości rozszerzonej w realnej przestrzeni.

Zmieniła się też sama forma urządzenia. Gogle są znacznie mniejsze i lżejsze. Podobno też są dużo lepiej wyważone. Nadal są spore – to nie jest urządzenie, w którym zechcemy paradować po ulicy. Ale na razie przecież i tak gogle te nie będą dostępne na rynku konsumenckim.

Wyeliminowano też największą wadę urządzenia pierwszej generacji, jakim było pole widzenia. W HoloLens tak zwane hologramy widoczne były tylko na środku naszego pola widzenia, znikając z tego peryferyjnego, co niszczyło iluzję. Tymczasem HoloLens 2 ma obejmować niemal całe pole. Żałuję tylko, że nadal musimy pisać niemal.

Zrezygnowano też z fizycznych manipulatorów: gogle drugiej generacji są w stanie śledzić precyzyjnie ruchy naszych dłoni.

Pojawiły się również udogodnienia dla klientów firmowych.

Firmy będą mogły zamawiać zmodyfikowane pod ich potrzeby gogle – na przykład wersje z kaskiem ochronnym dla inżynierów pracujących na budowie. Urządzenie jest też znacznie tańsze: cena zmalała z pięciu tys. dol. do dwóch tys. dol.

Zapowiedziano też, że gogle będą współpracować z silnikiem Unreal Engine – choć prawdopodobnie nie chodzi tu o gry wideo, a raczej o możliwość kreowania złożonych wirtualnych światów dla rzeczywistości rozszerzonej. Co ciekawe, do Microsoft Store trafi też przeglądarka Firefox dla HoloLens. Czyżby twórcy Windows 10 rozważali wpuszczenie do oficjalnego repozytorium alternatywnych przeglądarek również dla PC, tabletów i konsol do gier? Oby…

Dlaczego nie dla konsumentów? Microsoft mówi otwarcie: bo są na to jeszcze za kiepskie i za drogie.

Tak niekorporacyjnego języka w komunikacie od korporacji (a konkretniej od Alexa Kipmana, który odpowiada w Microsofcie za wszystkie wysiłki związane z produktami i usługami rzeczywistości mieszanej) ze świecą szukać. Paradoksalnie świadczy ono o dojrzałości firmy, która wie, że ma przed sobą jeszcze wiele pracy.

REKLAMA

HoloLens odniosły zakładany sukces i znalazły wielu klientów B2B. Wyobraźmy sobie jednak gogle czwartej albo piątej generacji, o rozmiarze niewiele odbiegającym od Google Glass. Taki sprzęt oznaczałby koniec najważniejszego urządzenia elektronicznego na świecie, jakim dziś jest smartfon. Do tego droga jeszcze daleka, ale żadna firma nie jest tak blisko mety jak Microsoft (lub żadna się tym nie chwali). Od lat powtarzam, że to urządzenie zmieni świat. I nadal zdania nie zmieniam.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA