MWC 2019 startuje dzisiaj, ale tytuł paździerza targów już przyznałem. Wygrał składany LG V50
Żal patrzeć na to, co dzisiaj w świecie smartfonów robi LG. A model LG V50 ThinQ 5G (nie wiem, czy poprawnie zapisałem całą nazwę, więc dla pewności dopiszę jeszcze kilka modnych słów: Pro, VR, AR, Artificial intelligence, PROCESOR INTEL DYSK TYSIĄC) jest tego najlepszym dowodem.
LG to świetna firma, której wkład w rozwój elektroniki użytkowej jest nie do przecenienia. LG to niesamowite telewizory, które wyglądają jak tapeta na ścianie. LG to smart lodówki z kamerami w środku. LG to ekrany telewizorów, które zwijają się w rulon schowany w szafce. LG to lodówka z ekranem i wbudowanym komputerem z Windowsem 10. Generalnie, gdy mówisz LG, myślisz - jest grubo.
Ale jest jeszcze drugie LG. To mobilne.
Ono jest jakieś inne. Jakieś dziwne. Ospałe. Nieporadne.
Paździerz MWC 2019, czyli LG V50
Targi MWC 2019 na dobrą sprawę jeszcze się nie zaczęły (piszę te słowa 24 lutego w nocy), ale najwięksi producenci elektroniki zorganizowali już swoje konferencje i premiery najważniejszych urządzeń.
Samsung pokazał składanego Galaxy Folda. Huawei pokazał Mate’a X. A LG pokazało coś, co wygląda jak nieślubne dziecko Kickstartera z AliExpress. Zresztą zobaczcie sami:
Dobrze widzicie - LG będzie próbował sprzedać etui na telefon, które ma wbudowaną klapkę, w której natomiast zamontowano drugi ekran. Po założeniu tego etui na LG V50 użytkownik dostaje do dyspozycji dwa OLED-owe ekrany zamiast jednego.
Nie wiem, jak firma taka jak LG, mogła wpaść na ten pomysł. Ale gdybym kiedyś przypadkiem usłyszał, że cały dział badawczo-rozwojowy, który pracował nad składanym LG V50, został zniszczony przez kataklizm i nic nie udało się uratować, to nie zdziwiłbym się, gdyby straty wyceniono na 2 zł 50 gr.
Po pierwsze etui nie ma własnego akumulatora, a to oznacza, że ten dodatkowy ekran będzie podkradał energię ze smartfona. Absurdalny pomysł w czasach, gdy większość użytkowników narzeka na krótki czas pracy swoich smartfonów. Zamiast próbować rozwiązać ten problem LG dodaje drugi ekran bez znacznego zwiększania ogniwa. To nie może się udać.
Po drugie LG nie uczy się też na własnych błędach. Przypomnijmy, że w 2016 r. LG romansowało już z modułowymi smartfonami. Model LG G5 w teorii pozwalał na odczepienie części obudowy i w jej miejsce zamontowanie modułu foto lub audio. Producent obiecywał, że po premierze będzie jeszcze więcej modułów, ale szybko się okazało, że to nie była prawda.
Jakby tego było mało, tych standardowych modułów też łatwo nie dało się kupić - LG G5 (jak na topowy smartfon LG przystało) sprzedawał się słabo, a sklepy nie chciały zamawiać do niego modułów. Bały się, że zamrożą pieniądze w towarze, na który nie będzie popytu.
Na miejscu LG odwołałbym premierę
Dziwi mnie, że LG pokazało w niedzielę swój doczepiany moduł z drugim ekranem. Konferencja LG odbyła się po konferencji Huawei’a. Czyli Koreańczycy z LG wiedzieli dobrze, co pokazał wcześniej Samsung oraz co pokazali Chińczycy. Mimo wszystko postanowili zaprezentować swój pomysł na dwa ekrany w smartfonie i biedo-składaną konstrukcję urządzenia mobilnego.
Na miejscu LG wstrzymałbym tę część prezentacji i pokazał po prostu gołego LG V50. Bez modułu, który wygląda jak amatorskie konstrukcje, które fani nowych technologii próbują za kilkadziesiąt tysięcy dolarów sfinansować za pomocą Kincstartera. Ten modułu bardziej pasuje do oferty Chińczyka handlującego na Ali Express kijkami selfie, niż do LG.
Oficjalnie MWC rusza w poniedziałek, ale już teraz (przypominam: piszę to w niedzielę w nocy) - awansem - przyznaję składanemu LG V50 tytuł paździerza targów. Nie wierzę, że ktokolwiek może przebić ten produkt.