Dla kogo właściwie są telefony LG G8 i V50? Postanowiłem to sprawdzić
Jesteśmy tuż po premierze dwóch nowych telefonów LG. Pierwszy, superluksusowy, jest już gotowy na przyszłość spod znaku 5G. Drugi ma kilka ciekawych innowacji. Ale czy warto się w ogóle nim dłużej interesować?
Coraz trudniej zachwycić konsumenta telefonem komórkowym. Osiągnęliśmy już taki poziom techniczny, że nowoczesne telefony są właściwie dla siebie nieodróżnialne. Pasjonaci liczą jeszcze rdzenie, gigaherce i gigabajty, ale tak po prawdzie telefon komórkowy wydaje się już koncepcją dojrzałą. W której zmieni się niewiele, przynajmniej pod względem wizualnym?
Jaki jest więc LG G8 ThinQ? Pozornie zwyczajny. Sprawdziłem więc, jak działa jego przednia kamerka.
Prawdopodobnie najciekawszą innowacją w telefonie G8 jest jego przedni aparat, wyposażony w zestaw dodatkowych czujników. Możemy go użyć na trzy sposoby. Po pierwsze: jeszcze lepsze zdjęcia portretowe, czego sprawdzić nie za bardzo mogłem (nie wolno mi było zgrać plików z urządzenia). Po drugie: do logowania się otwartą dłonią. Po trzecie: do sterowania telefonem za pomocą wykonywanych ową dłonią w powietrzu gestów.
Słyszałem od kolegów i koleżanek z mediów, że jest to innowacja na siłę. Nie mogę się z tym zgodzić. Odblokowanie dłonią może być niezwykle pomocne w momencie, gdy prowadzimy samochód, a nasz G8 przytwierdzony jest do typowego samochodowego uchwytu. Gesty przydadzą się z kolei, gdy mamy te ręce czymś upaćkane – mąką, smarem, czekoladą, bez znaczenia. No i w zimę, kiedy nie będzie nam się chciało zdejmować rękawiczek.
No dobrze, ale jak to działa? Testować to rozwiązanie mogłem po zmroku, w pomieszczeniu wypełnionym ostrym, chłodnym i punktowym światłem. Nie jestem pewien czy ma to znaczenie, na wszelki wypadek jednak zaznaczam. I działało to… nieźle. Choć nie za każdym razem rejestrowało moją dłoń. Powiedzmy, że średnio na pięć prób cztery były udane. Dostatecznie dobrze, choć na pewno nie doskonale.
A LG V50 ThinQ 5G? Tu mam bardzo mieszane uczucia.
Właściwie jedyną zaletą opcjonalnego podwójnego wyświetlacza LG nad tymi od Samsunga i Huawei wydaje się być łatwość jego wymiany w razie jakiegoś nieszczęśliwego wypadku. Nie tylko telefon jest bardzo gruby po złożeniu (o czym LG wie, nie mogliśmy jako media fotografować go po zamknięciu obudowy), to na dodatek składa się wyświetlaczami na zewnątrz. Przez co ten znajdujący się pod spodem powoduje, że całość w trybie telefonu się bardzo niewygodnie trzyma.
Sam V50 jest bez wątpienia świetnie wyposażony, tego mu odmówić nie można. A nie zapominajmy, że jest to jeden z bardzo nielicznych na rynku telefonów, które są gotowe na sieć 5G. To dobrze zapowiadający się sprzęt, którego prawdopodobnie chętnie bym używał. Choć raczej bez tego drugiego wyświetlacza.
Mógłbym jednak, jak bym chciał, mieć większy pulpit:
Mieć ułatwioną wielozadaniowość:
Używać drugiego wyświetlacza jako ruchomego wizjera do aparatu:
Czy nawet grać w gry za pomocą ekranowego pada:
Obawiam się jednak, że pomysł LG na składany wyświetlacz ma więcej wad niż zalet. Nie chcę jednak zbyt wcześnie ferować opinii, nawet nie pozwolono mi obcować z tym urządzeniem po włożeniu go do tego niezwykłego etui. Potestujemy na spokojnie i zobaczymy. A o wszystkim i tak zadecyduje cena obu urządzeń, a tej jeszcze nie znamy.