Wziąłem Honora 8X na koniec świata. Poradził sobie nawet z ekstremalnymi sytuacjami
Żyjemy w bardzo ciekawych czasach. Okazuje się, że nie trzeba wydawać średniej krajowej, by mieć telefon, który nas nie rozczaruje nawet w bardzo nietypowych sytuacjach. Miałem okazję się o tym przekonać, i to nie podczas żadnego symulowanego testu.
Jeszcze zbieram siły po uczestnictwie w niesamowitej imprezie. Wybrałem się bowiem do odległego od nas tysiące kilometrów Chengdu, by móc obserwować najlepszych z najlepszych jeśli chodzi o deskorolki, rolki i BMX-y. A konkretniej, na ostatni w tym roku etap zawodów FISE. Bardzo istotny z dwóch powodów.
Po pierwsze, to właśnie na tych zawodach uczestnicy zdobywają cenne punkty, które będą później decydować o ich ewentualnym uczestnictwie w najbliższej Olimpiadzie w Tokio. A po drugie, na tej imprezie walczyli również nasi rodacy z polskiej kadry BMX: Patryk Teul (obecny mistrz Polski BMX Skatepark), Dawid Czekaj (wielokrotnie na podium najważniejszych zawodów w kraju) oraz Marcin Oskiera (wielokrotny mistrz Polski BMX Skatepark).
Co ma wspólnego Spider’s Web ze sportami ekstremalnymi?
Faktycznie, niewiele – i w przewidywalnej przyszłości to się nie zmieni. Na FISE Chengdu 2018 nie jechałem jednak (tylko) dla przyjemności. Sponsor imprezy – firma Honor – zaprosiła mnie tam, bym przeprowadził tam szczególny test. Wypożyczyła mi swój najnowszy telefon i postawiła jeden warunek: nie licząc pisania większych tekstów, pracuj wyłącznie na Honorze 8X.
Wyzwanie przyjąłem z dużym entuzjazmem. Honor 8X to telefon, który w wolnej sprzedaży kosztuje raptem 1100 zł (1200 zł za wersję z 128 GB pamięci). Jest więc bardzo, bardzo tani. Mam na nim przez cały dzień bez możliwości podłączenia do ładowarki pracować z wieloma aplikacjami równocześnie? Robić zdjęcia? Walczyć o sygnał 4G i WiFi w miejscu, gdzie tysiące fanów robi to samo? Super!
Moimi przewodnikami po imprezie byli zwycięzcy konkursu na najlepszy trik na desce, rolkach lub wrotkach i rowerze BMX: Adam Knop, Bartosz Zawadzki i Dawid Rząca. Ich dokonania prezentowałem w poprzednim wpisie.
Honor 8X – 6,5 cala i malutki notch.
Najnowszy telefon Honora jest dość spory. Na szczęście praktycznie cała (91 proc.) jego frontowa powierzchnia jest zajęta przez zdumiewająco dobry, jasny, 6,5-calowy wyświetlacz. Jego ramki mają raptem 4,25 mm grubości. Ekran o proporcjach 19,5:5 jest pokryty powłoką antyrefleksyjną, dzięki czemu niezależnie od tego, czy patrzymy na niego w pełnym słońcu, czy też w otoczeniu wypełnionym ostrym sztucznym oświetleniem, jego treść pozostaje czytelna.
Mimo cienkich ramek telefon pewnie leży w dłoni. Bardzo pomaga w tym zaokrąglona, metalowa obudowa. Co zdumiewa jeszcze bardziej, wyświetlacz pracuje w rozdzielczości Full HD+. To nadal nie jest zbyt częste w tak tanich telefonach. Malutkie wcięcie na górze wyświetlacza nie przeszkadza, a dzięki takiemu projektowi zyskujemy dodatkowe piksele na powiadomienia. Notcha można też programowo ukryć – telefon wyświetla wtedy czarne tło na górnej krawędzi wyświetlacza.
Taki wyświetlacz aż prosi użytkownika o wielozadaniową pracę. Ale czy podzespoły podołały?
Siłą rzeczy musiałem to sprawdzić. Co z tego, że Honor 8X może zapewnić mi czytelny obraz i ogromną przestrzeń roboczą, skoro mógłby nie poradzić sobie z płynnym wyświetlaniem obrazu? 6,5 cala przekątnej aż prosi się o uruchamianie dwóch aplikacji na ekranie równocześnie i o częste przełączanie się pomiędzy nimi a tymi uruchomionymi w tle.
Honor 8X wykorzystuje układ scalony Kirin 710. To ośmiordzeniowa jednostka, ponoć wydajniejsza o 75 proc. od swojego poprzednika. Dodatkowo, obsługuje ona technikę GPU Turbo, dzięki której aplikacje wykorzystujące grafikę 3D zyskują dodatkowo na wydajności. Nic mi to nie mówiło, bowiem nie miałem przyjemności testowania starszych urządzeń Huawei i Honora. Wiem jednak jedno: Honor 8X po prostu zaiwania.
Nie bawiłem się w żadne tryby oszczędzania energii czy wersje Lite popularnych aplikacji czy też limitowanie ich działania w tle. Chrome, Word, Facebook, Instagram, Turbo VPN (by móc skorzystać z zachodnich usług na terytorium Chin…) i wiele innych działało bez żadnego zająknięcia. Zacząłem się zastanawiać po kiego gwinta wydałem tyle pieniędzy na sztandarowy model konkurenta. Serio. W benchmarkach Kirin 710 na pewno dostaje łupnia od bardziej zaawansowanych jednostek. W praktyce – jak miałem okazję się przekonać – było to absolutnie bez znaczenia.
W takim razie na pewno to wszystko zużywa masę energii.
W ciągu dnia Honora 8X musiałem podłączać do powerbanka średnio dwa razy. Zanim jednak jękniecie z rozczarowaniem przypomnę w jakich warunkach ten telefon pracował. Z dala od domu, przy bardzo trudnym do wychwycenia sygnale bezprzewodowym (do tego wrócę za chwilę), przy non-stop rozświetlanym ekranie i bardzo częstym rejestrowaniu zdjęć i filmów. A to oznacza, że to nie tylko nie jest zły wynik. To wręcz rezultat absolutnie genialny.
Dla porównania, mój prywatny Galaxy S7 z – trzeba przyznać – nieco już zużytym akumulatorem w takich warunkach wytrzymywał maksymalnie cztery godziny. Honor 8X przy normalnym użytkowaniu z powodzeniem wystarczy na grubo ponad dobę. A warto pamiętać jeszcze o jednym: testowałem sprzęt w miejscu, w którym kilkanaście tysięcy urządzeń walczyło o mierny zasięg ledwo działającej sieci 4G i jeszcze gorzej działającej sieci Wi-Fi, co z pewnością miało wpływ na zużycie energii. Mimo tego Honor 8X nie zrywał połączenia z siecią.
Czy w takim razie producent telefonu zaoszczędził na aparacie? Sami zobaczcie.
Honor 8X wyposażony został w podwójny aparat: 20-megapikselowy i 2-megapikselowy. Dodatkowo wykorzystuje system sztucznej inteligencji wykorzystywany również w droższych modelach marki Huawei. Oznacza to, że dedykowany moduł w jego procesorze na żywo analizuje to, co widzą obiektywy i programowo stosuje odpowiednie poprawki. SI w Honor 8X rozpoznaje rzekomo aż 500 różnych sytuacji.
Ja oczywiście nie testowałem aż tylu. Po prawdzie nawet nie znam całej listy. Ja musiałem rejestrować poruszających się bardzo szybko sportowców w pochmurny dzień z rzadkimi przejaśnieniami. Dla waszej wygody, te przykładowe kilkumegabajtowe zdjęcia pomniejszyłem do rozmiarów, które nie pożrą od razu całego waszego pakietu danych. W każdym z nich skupiłem się jednak na danym detalu, który osobno wykadrowałem i powiększyłem. Oto efekty:
Nie manipulowałem ustawieniami aparatu, zdając się całkowicie na algorytmy sztucznej inteligencji. Efekt, jak na telefon za nieco ponad tysiąc złotych, powala. Mechanizmy SI same rozpoznały, że jest smog i że są chmury i zajął się odpowiednim doborem kolorów, kontrastu i balansu bieli. I choć zawodnicy poruszali się bardzo szybko, ostrość została w pełni zachowana. A jak Honor 8X radzi sobie z wideo? Równie dobrze:
Czy Honor zwariował i sabotuje ofertę Huawei?
Z powyższego testu wynika, że Honor 8X oferuje w zasadzie wszystko, czego potrzebujemy. To oczywiście nie oznacza, że nie można czegoś zrobić jeszcze lepiej. Bez wątpienia znajdziemy telefon wykonujący zdjęcia o jeszcze lepszej jakości, czy zawierający jeszcze wydajniejsze podzespoły, dzięki którym nawet wymagająca gra Fortnite zadziała w 60 klatkach na sekundę. Zdecydowanie te najbardziej wymagające osoby mają powody, by dopłacić do jeszcze lepszego modelu marki Honor czy innej.
Honor 8X sprostał jednak wszystkim zadaniom, jakie przed nim postawiłem. Sprawdził się jako narzędzie pracy w trudnych warunkach: przy słabym sygnale sieci bezprzewodowej, podczas pracy z wieloma wymagającymi aplikacjami i rejestrując zdjęcia w trudnych warunkach.
Honor 8X poradzi sobie jednak lepiej niż dobrze z typowymi zadaniami dla telefonu. A kosztuje raptem nieco ponad tysiąc złotych. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co osiągnęli chińscy inżynierowie. Stworzyli bowiem telefon na prawie każdą kieszeń, który usatysfakcjonuje zdecydowaną większość konsumentów.
A jak poszło naszej reprezentacji?
Niestety nie najlepiej. Choć nie do końca z jej winy. Najwyższe, 49. miejsce zdobył Patryk Teul. Miałem jednak okazję spędzić sporo czasu z chłopakami z reprezentacji, przez co udało mi się dowiedzieć paru zdumiewających wręcz rzeczy. BMX to dyscyplina sportowa traktowana w Polsce nadal po macoszemu. Budżety są więc bardzo skromne.
Panowie polecieli sami, bez żadnej opieki, z noclegiem w obskurnym hotelu. Gdyby nie opieka i wsparcie, jaką zapewnił przedstawiciel Honora, sytuacja wyglądałaby jeszcze gorzej. Dzięki niej nie startowali głodni czy niewyspani, trudno jednak mówić o wysokim morale na zawodach, a to przecież ma ogromny wpływ na wyniki.
* Materiał powstał przy współpracy z firmą Huawei, właścicielem marki Honor.