Mówisz Apple, myślisz iPhone. Tymczasem Apple jest największym na świecie producentem słuchawek
Apple kojarzy się przede wszystkim z iPhone’ami, które są dla niego najbardziej dochodowym biznesem. Firma jest jednak liderem w zupełnie innych kategoriach produktowych.
Patrząc na góry gotówki, jakie Apple miesiąc w miesiąc zarabia, trudno uwierzyć, że iPhone’y to nie są najpopularniejsze telefony na świecie. Chociaż firma Tima Cooka zgarnia z rynku mobilnego większą część tortu - podczas gdy wielu innych znanych producentów traci, zamiast zarabiać - i zarabia furę pieniędzy, to pod względem udziałów rynkowych wcale nie przoduje.
Liderem ilościowym w świecie smartfonów jest Samsung, a nie firma z Cupertino. Huawei podgryza zresztą Apple’a na drugiej lokacie. Amerykanów gonią zresztą też inne przedsiębiorstwa rodem z Chin, takie jak Oppo czy Vivo, a Xiaomi z roku na rok rośnie w zastraszającym tempie. Tak jak jednak w smartfonach Apple nie przoduje, tak gdzie indziej - i owszem.
Apple jest największym na świecie producentem... zegarków.
Smartwatche firmy z Cupertino nie stały się kolejnym przełomem. Produkt przeznaczony wyłącznie dla posiadaczy telefonów marki Apple nie sprzedaje się nawet w połowie tak dobrze jak iPhone’y. Nie przeszkodziło to jednak producentowi po dwóch latach od wejścia w tę kategorię produktową tytułować się największą zegarkową marką świata.
Oczywiście miłośnicy analogowych zegarków mogą złapać się za głowę - no bo jak to tak, porównywać piękne czasomierze z komputerkami na nadgarstek? Z liczbami jednak trudno dyskutować, a pod tym kątem wyśmiewany przez wielu Apple Watch okazał się sukcesem. Nie jest to zresztą jedyna branża, w której Apple osiąga fenomenalne wyniki.
Firma, która zabiła w smartfonach minijacka, jest największym producentem słuchawek na świecie.
Apple w świecie miłośników audio uchodzi za troglodytę. Firma od komórek uznała, że minijack - uznany standard do przesyłu dźwięku od dziesięcioleci - jest passe. iPhone 7 był pierwszym telefonem firmy pozbawionym tego złącza, a kolejne również go nie mają. Jakimś cudem ostał się on w komputerach Mac, ale nowe iPady również są tego portu pozbawione.
W sukurs Apple’owi poszli oczywiście inni producenci. Gdy się okazało, że masowy klient ma w nosie to wiekowe złącze, zaczęło ono znikać również w telefonach z Androidem. Jak ktoś chce podłączyć kablowe słuchawki, może wybrać jeden z licznych modeli z portem Lightning (do iPhone’a) lub jeden z nielicznych modeli z portem USB-C (do Androida). Albo dokupić adapter.
Apple z kolei proponuje wejście w przyszłość bez kabli.
Do pudełka z iPhone’ami dorzucane są słuchawki kablowe z wtyczką Lightning, ale przejściówki z nich znikły. Apple nie pozostawia złudzeń: w przyszłości konsumenckiego audio kabli nie będzie. Firma wyprodukowała fenomenalne AirPodsy, a także sprzedaje słuchawki pod wykupioną od HTC marką Beats.
Od premiery AirPods - które są pieruńsko drogie jak na jakość dźwięku, którą oferują, ale warte zarazem każdej złotówki, gdy pomyśleć o wygodzie, jaką dają - minęły blisko dwa lata. Z kolei firma, której białe słuchawki od iPodów stały się kultowe, gdy iPhone jeszcze raczkował, właśnie może odtrąbić kolejny sukces.
Sony zostało zdetronizowane.
Apple został bowiem największym producentem słuchawek na świecie, jeśli liczyć to, której firmy słuchawki posiadają konsumenci. Oczywiście w ofercie nie ma nic dla audiofilów, ale zwykli konsumenci najczęściej wybierają zestawy producenta iPhone’ów - EarPodsy, AirPodsy i Beatsy, łącznie 24 proc. rynku - wyprzedzając Sony (22 proc.), a także Panasonica i Bose.
Przypomina to nieco sytuację na rynku aparatów fotograficznych. iPhone nigdy nie będzie w stanie dać takiego obrazka, jak dobra lustrzanka, ale i tak w serwisie Flickr już lata temu stał się dominującym aparatem w ogóle. Apple może nie jest więc może najpopularniejszym producentem smartfonów w ujęciu ilościowym, ale umie wykorzystać swoją pozycję jak nikt inny.