Flickr właśnie dał nam prostą odpowiedź na pytanie, czym najchętniej robimy zdjęcia
iPhone po raz kolejny został najpopularniejszym aparatem Flickra, ale tym razem pobił nie tylko poszczególne modele dedykowanych aparatów, ale całe portfolia producentów foto. Jeśli dodamy do tego inne smartfony, wyjdzie nam, że w 2015 roku świat oszalał na punkcie fotografii mobilnej.
Uwielbiam przeglądać statystyki Flickra pojawiające się na koniec każdego roku. Jest to kopalnia ciekawych informacji o kondycji rynku fotograficznego. I choć dane dotyczą tylko jednego serwisu ze zdjęciami, to przeważnie świetnie korelują z globalnymi trendami. Tak też jest w bieżącym roku.
Na początku 2010 roku iPhone (najpopularniejszy wówczas smartfon) odpowiadał za 7% zdjęć na Flickrze. Smartfon Apple co prawda już wtedy był popularniejszy od aparatów Fujifilm (4%), ale z gigantami świata foto nie mógł się mierzyć. Aparaty Sony odpowiadały łącznie za 13% zdjęć na Flickrze, Nikona za 22%, a Canona aż za 36%.
Przez pięć lat pozycja iPhone’a stale rosła. Od kilku lat iPhone jest najpopularniejszym aparatem na Flickrze, choć ten ranking zawsze uważałem za krzywdzący dla producentów aparatów. Każda z firm foto ma w ofercie kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt modeli aparatów, a tymczasem iPhone’ów jest zaledwie kilka. Wobec tego sukces Canona, Nikona, czy Sony rozmywał się na znacznie większą liczbę urządzeń, niż w przypadku Apple.
W 2015 roku iPhone po prostu znokautował rywali
W 2015 roku iPhone wyraźnie przegonił nie tylko pojedyncze modele aparatów, ale całe portfolio aparatów, na dodatek wszystkich firm fotograficznych! W bieżącym roku iPhone odpowiadał aż za 30% zdjęć na Flickrze, podczas gdy wszystkie aparaty Canona wykonały (sumarycznie) 20% zdjęć, Nikona i Samsunga po 15%, a Sony 9%.
Co więcej, na 10 najpopularniejszych aparatów 2015 roku aż siedem to iPhone’y. Różne generacje smartfonów Apple obejmują w tym rankingu aż 6 pierwszych lokat, a pierwszy dedykowany aparat (Canon EOS 5D mk II) pojawia się dopiero na siódmej lokacie. To naprawdę niesamowite.
I nic w tym dziwnego, bo dziś zdjęcia robi 8 razy więcej osób, niż 10 lat temu
Na pierwszy rzut oka statystyki Flickra wyglądają strasznie, przynajmniej w oczach producentów aparatów. Tyle tylko że rosnąca popularność iPhone’a w żaden sposób nie wpływa na popularność lustrzanek (i generalnie aparatów z wymienną optyką). Owszem, wielkim przegranym ostatnich lat są kompakty. Ten segment boryka się z wieloma problemami, natomiast bardziej zaawansowane aparaty nadal są w użyciu i (póki co) nigdzie nie odchodzą.
Widać to na kolejnym wykresie Flickra, który pokazuje popularność poszczególnych typów aparatów. Wzrost popularności smartfonów przełożył się w prostej linii na spadek popularności kompaktów. Tymczasem segment aparatów z wymienną optyką (czyli lustrzanek i bezlusterkowców) ma w nosie te roszady i cały czas utrzymuje mniej więcej stały poziom. Jedyną zmianą jest to, że bezlusterkowce zaczynają coraz bardziej podszczypywać lustrzanki. To jednak naturalna droga rozwoju.
1,2 biliona zdjęć rocznie. To prawie 40 tys. zdjęć na sekundę
Jeszcze ciekawsze dane o rynku foto przynosi raport „Living with Digital” opublikowany przez Futuresource Consulting. Wynika z niego, że w ciągu ostatniej dekady liczba osób robiących zdjęcia zwiększyła się ośmiokrotnie!
To oczywiście zasługa smartfonów. Aż 79 proc. użytkowników smartfonów deklaruje, że robi nimi zdjęcia, a przecież z roku na rok sprzedaż smartfonów rośnie wręcz lawinowo. Póki co ten rynek nie widział jeszcze żadnego spadku, choć ten w końcu musi się pojawić.
W ten sposób w 2015 roku ludzkość zrobiła 1,2 biliona zdjęć. To niewyobrażalna liczba, dlatego przełożyłem ją na czas. Aby wykonać tyle zdjęć w ciągu roku trzeba robić ok. 40 tys. zdjęć na sekundę. I tak przez każdą sekundę roku. Innymi słowy, każdy mieszkaniec Ziemi (wliczając w to noworodki i osoby w podeszłym wieku) musiałby zrobić w 2015 roku ok. 164 zdjęcia.
Te liczby pokazują, że w dzisiejszym świecie nie może być mowy o żadnym kryzysie fotografii. Wręcz przeciwnie. Ten rynek rozwija się w potężnym, wręcz zastraszającym, tempie. Dziś fotografem jest już każdy, co powinno martwić tych prawdziwych, zawodowych fotografów. Robienie zdjęć nie jest już dziedziną niedostępną. Teraz trzeba zadbać o to, by za ilością szła też jakość.