Sony idzie na rekord. Nowe smartfony będą miały aparaty z rozdzielczością 48 megapikseli
Sony stworzyło nowe matryce światłoczułe, które powstały z myślą o smartfonach. Mają one rekordową rozdzielczość 48 megapikseli i zapowiadają duży skok jakościowy zdjęć.
Teoretycznie każdy świadomy fan technologii wie, że megapiksele to nie wszystko. Czasy walki na cyferki są już za nami. Z drugiej strony, jednym z najlepszych aparatów mobilnych pozostają do dziś stare Lumie, które miały niebotyczne rozdzielczości na poziomie 41 megapikseli.
Z kolei jednym z dzisiejszych liderów jakości obrazowania jest Huawei P20 Pro, którego jeden z sensorów ma 40 MP. To jednoznacznie pokazuje, że da się zrobić aparat o wysokiej rozdzielczości i dobrej jakości.
Sony od dawna idzie w nieco wyższe rozdzielczości niż rynkowi konkurenci, stosując matryce ok. 20 megapikseli, kiedy większość rynku utrzymuje poziom ok. 12 megapikseli. Tym razem Japończycy idą krok dalej i prezentują matrycę o rekordowej rozdzielczości 48 megapikseli.
Topowe smartfony 2019 r. mogą mieć aparaty o rozdzielczości 48 megapikseli. To zasługa nowej matrycy Sony.
Nowy sensor nosi nazwę IMX586, a jego rozdzielczość wynosi 8000x6000 pikseli, co daje 48 megapikseli. Tak wysoka rozdzielczość powinna zapewnić dużą szczegółowość obrazu, ale nie można zapomnieć o obiektywie, przed który, taki sensor stawia bardzo wysokie wymagania w kwestii rozdzielczości optycznej. Końcowy efekt będzie więc zależał od całego modułu aparatu.
Dodatkowo wysoka rozdzielczość nie zawsze przekłada się na wyższą jakość obrazu. Pamiętacie moment, kiedy Samsung zmniejszył rozdzielczość swoich aparatów z 16 na 12 megapikseli? Nie działo się to bez przyczyny. Przekątna matrycy pozostała bez zmian, więc pojedyncze piksele były większe, a to oznacza, że wyłapywały więcej światła, co daje lepsze rezultaty nocą.
Matryca Sony będzie bardzo mocno upakowana pikselami, a rozmiar pojedynczego piksela wynosi 0,8 mikrometra. To sporo mniej niż ok. 1,2 mikrometra znane z konkurencyjnych smartfonów. Sony stosuje jednak bardzo ciekawą sztuczkę: w zdjęciach nocnych piksele są łączone w grupy 2x2. Aparat zbiera światło w taki sposób, jakby pojedynczy piksel miał 1,6 mikrometra. W efekcie rozdzielczość zdjęć nocnych spadnie czterokrotnie (do 12 megapikseli), ale jakość obrazu ma być bardzo wysoka.
System łączenia pikseli jest wdrożony już na etapie sprzętowym. Warto zauważyć, że matryca ma bardzo niecodzienną siatkę Bayera, która odpowiada za odczyt koloru. Kolorowe filtry są grupowane w kwadraty 2x2, co na pewno pomoże w zdjęciach nocnych, ale teoretycznie da to mniej wierny kolor przy zdjęciach dziennych, robionych w pełnej rozdzielczości 48 MP. Zobaczymy, jak Sony rozwiązało ten problem.
Nowa matryca ma imponujące możliwości wideo.
Sensor jest w stanie odczytywać obraz 4K (4096×2160) z szybkością 90 kl./s. Jest też tryb 1080p w 240 kl./s, a także 720p w 480 kl./s, przy czym ten ostani działa na wycinku matrycy. Z kolei szybkość matrycy w trybie fotografowania dochodzi do 30 kl./s.
Takie parametry pozwoliłyby tworzyć filmy w spowolnieniu ok. 3,75x w rozdzielczości 4K, co byłoby absolutną nowością na rynku. Nie można jednak zakładać, że takie możliwości wykorzystają smatfony. Wszystko zależy od szybkości zapisu pamięci, od oprogramowania i od… księgowych, którzy będą musieli skalkulować, czy warto dodawać do smartfonów takie szybkości.
Te nowości mogą trafić do przyszłorocznych flagowych smartfonów.
Nowe matryce Sony trafią na rynek we wrześniu 2018 roku, ale nie oznacza to, że od razu pojawią się w smartfonach. Nowa matryca najprawdopodobniej będzie sprzedawana jako komponent, który będą mogli wykorzystać inni producenci. To standardowa praktyka Sony, które jest największym dostawcą matryc na rynku smartfonów i na rynku dedykowanych aparatów.