Jak radzi sobie aparat w Huawei P20 Lite? Sprawdziłem to na Orange Warsaw Festival
Fotografowanie na festiwalu takim jak Orange Warsaw Festival stawia wysokie wymagania przed smartfonem. Jak poradził sobie z tym zadaniem Huawei P20 Lite? Zobaczcie sami.
Tuż przed tegorocznym Orange Warsaw Festival w moje ręce wpadł Huawei P20 Lite. Możecie znać to urządzenie z recenzji Dawida Kosińskiego. To nowy smartfon ze średniej półki cenowej, który ma dużą szansę zostać hitem sprzedaży w Polsce, zwłaszcza w ofertach operatorów.
Dlaczego? Mamy tu design, który podoba się klientom, a także naprawdę przyzwoite podzespoły. Ja jednak skupiłem się na aparacie.
Zabrałem Huawei P20 Lite na Orange Warsaw Festival i sprawdziłem jego aparat.
Powiedzmy to wprost, nie jest sztuką zrobić przyzwoite zdjęcia topowym smartfonem kosztującym 3, 4, czy wręcz 5 tys. zł. Niestety niewiele osób ma takie urządzenia. Większość z nas ma w kieszeni zdecydowanie tańszego smartfona i to właśnie nim fotografuje na co dzień, dlatego bardzo się cieszę, że na średniej półce zaczynają pojawiać się smartfony, które mają dobre aparaty.
Zobaczmy więc, jak poradził sobie Huawei P20 Lite w warunkach festiwalowych.
Takie warunki są bardzo wymagające dla smartfona. Na festiwalach najwięcej dzieje się po zmroku, kiedy z reguły zdjęcia wychodzą gorzej. Do tego dochodzi oświetlenie sceniczne, które powoduje, że układ autofocusa smartfona może zwariować.
Jak poradził sobie Huawei P20 Lite? Jak widzicie, zdjęcia wyglądają naprawdę dobrze. Na pewno nie jest to poziom Huawei P20 Pro, ale w swojej klasie Huawei P20 Lite daje zaskakująco dobre rezultaty. Kolory są nasycone, kontrasty są dobrze zachowane, a rozpiętość tonalna lepsza, niż mogłoby się wydawać. Takie fotografie można bez cienia wstydu udostępnić na Facebooku czy Instagramie.
A co mamy pod maską?
Huawei P20 Lite ma podwójny aparat. Główny moduł ma rozdzielczość 16 megapikseli i obiektyw ze światłem f/2.2, a za dodatkowym obiektywem kryje się wspierająca matryca o rozdzielczości 2 megapikseli. Zadaniem drugiego aparatu jest pozyskiwanie danych o głębi ostrości, które przydają się w trybie portretowym do rozmywania tła za fotografowaną osobą.
Jeśli chodzi o pozostałe podzespoły, procesor Kirin 659 nie jest topowym układem, ale zapewnia całkowitą płynność działania, o ile nie zamierzasz grać w wymagające gry 3D. Do tego smartfon ma 4 GB RAM i 64 GB pamięci, którą można rozszerzyć o karty microSD.
Huawei P20 Lite to także jeden z pierwszych smartfonów z Androidem, które były wyposażone w ekran z tzw. notchem, czyli wcięciem w górnej części.
Nagrałem też wideo przy pomocy Huaweia P20 Lite.
Smartfon nagrywa filmy w rozdzielczości Full HD w 30 kl./s. Obraz nie jest przesadnie ostry, ale w tej klasie cenowej nie można oczekiwać cudów. Jakość jest wystarczająca do nagrania pamiątki z wydarzenia, np. z festiwalu.
Jak widać, w niektórych ujęciach brakuje stabilizacji obrazu, ale w kwestii obrazu rozpiętość tonalna jest zadziwiająco dobra. Smartfon dobrze radzi sobie nawet z mocnymi światłami ze sceny. Szumy też są utrzymywane na niskim poziomie i trudno się ich dopatrzyć.
Podsumowując, jest nieźle!
Prawdę mówiąc Huawei P20 Lite pozytywnie mnie zaskoczył. Nie oczekiwałem wiele, a okazało się, że w swojej klasie cenowej Huawei P20 Lite ma uczciwy aparat, który wystarczy zdecydowanej większości użytkowników.
Smartfon pozwoli zrobić ładną fotorelację nawet z tak wymagającego wydarzenia, jak festiwal muzyczny. Moją największą uwagą jest brak stabilizacji w wideo, o którym trzeba pamiętać podczas nagrywania.