To nie komórka, to konsola mobilna z LTE. Asus ROG Phone - pierwsze wrażenia prosto z Computex 2018
Asus ROG Phone okazał się wielką niespodzianką targów Computex 2018. Nie mogłem się doczekać, aż się w końcu nim pobawię. Stylistycznie prezentuje się imponująco. Specyfikacja również powala. Tyle że to w rzeczywistości konsola z Androidem. Tyle że dość niewygodna.
Asus nie pozostawia żadnych złudzeń na temat przeznaczenia swojego najnowszego telefonu. Już sama jego nazwa – ROG to skrót od Republic of Gamers, marki gamingowej tej firmy – jasno daje do zrozumienia, że to przede wszystkim telefon dla graczy. Podobnie sprawa wygląda jeśli chodzi o specyfikację i wzornictwo. No bo po co entuzjaście multimediów czy biznesmenowi wyświetlacz z odświeżaniem 90 Hz? 2,9-gigahercowy Snapdragon 845 z 8 GB RAM to również problem – układ ten bardzo szybko zmusi nas do podłączenia telefonu do ładowarki.
Gracze będą jednak wiedzieli jak wykorzystać taki sprzęt. Superpłynna animacja w grach jest tu w zasadzie gwarantowana. To prawdopodobnie najwydajniejszy telefon na rynku, a to oznacza, że jeżeli jakaś gra mobilna będzie na nim klatkować, to jest to wina kiepskiego kodu gry, a nie sprzętu. To prawdziwy potwór. Który na dodatek posiada jeszcze dedykowany tryb gry, wyłączający procesy w tle i włączający maksymalną wydajność wbudowanych układów.
Jest on na tyle wydajny, że na stoisku Asusa absolutnie wszystkie telefony miały doczepione opcjonalne akcesorium zapewniające urządzeniu aktywne chłodzenie. Akcesorium ma też być obecne w pudełku ze smartfonem, gdy ten trafi na sklepowe półki. Rozumiem konieczność – na stoisku targowym przez kilkanaście godzin non-stop gapie ściskają i bawią się tymi urządzeniami. Jednak sam fakt posiadania takiego czegoś w ofercie nieco niepokoi – czyżby ROG Phone miał nie wytrzymać długiej posiadówy z takim PUBG Mobile? A przecież telefon i tak ma system chłodzenia oparty na komorze parowej.
Byłem zaskoczony jak Asus ROG Phone mi się wizualnie na żywo spodobał. A nie lubię gamingowej estetyki.
Gamingowe laptopy to dla mnie stylistyczna okropność. Rozumiem, że komuś może się to podobać, ale osobiście w życiu bym takiego nie kupił. Zero w tym smaku, zero elegancji. Asus ROG Phone utrzymany jest w takowej stylistyce i choć na pewno nie jest to – subiektywnie – najśliczniejszy telefon na rynku, tak o dziwo bardzo mi się spodobał. Jego agresywna linia nie jest w żaden sposób przesadzona i przekombinowana. Jest też bardzo smukły jak na podzespoły, które kryje w sobie.
Niestety nie potrafię ocenić jego wyważenia. Wszystkie modele na stoisku miały doczepione wspomniane wyżej akcesorium do aktywnego chłodzenia i były zaplombowane przed złodziejami. Telefon ten jednak nie jest stworzony do trzymania jedną ręką.
Gry, multimedia i Internet prezentują się wizualnie na ROG Phone znakomicie. I nie mam tu na myśli płynności wynikającej z podzespołów czy wysokiej częstotliwości odświeżania. Wyświetlacz jest jasny, ostry, oferuje znakomity kontrast i wyraziste – choć nie przesycone – kolory. Materiał z jakiego wykonany jest telefon również jest bardzo przyjemny.
Asus ROG Phone to telefon dla graczy, tak? Tu jest pewien problem…
Zanim w ogóle zacząłem bawić się sprzętem, najpierw wziąłem się za robienie mu zdjęć. I szybko odkryłem bardzo istotny problem tego sprzętu. Jest on… niewygodny. Mam niewielkie dłonie, niewiele większe od statystycznego Azjaty, więc ostrożnie będę krytykował niewygodę chwytu telefonu w trybie gamepada (ROG Phone posiada aktywną dotykową krawędź, która symuluje gamepadowe bumpery). Jednak jak zacząłem się bawić TwinDockiem i nie mogłem mu wykonać łatwo zdjęcia, to zacząłem się na głos śmiać.
TwinDock to opcjonalny, ciekawy dodatek, zamieniający ROG Phone w coś na wzór Nintendo 3DS. To stacja dokująca dla ROG Phone, wyposażona w dodatkowy wyświetlacz i dodatkowy akumulator o pojemności 6000 mAh. Co ważne i ciekawe, zawiera też dodatkowe chłodzenie dla telefonu, zestaw głośników i fizyczne przyciski. Ustawiałem to ustrojstwo dobre trzy minuty, zanim się przestało wywracać. Jest nie tylko źle wyważone, ale i ciężkie. Nie jest wygodne ani na blacie, ani w rękach.
Asus zapewnił mnie jednak, że to nie jest końcowa wersja ROG Phone i akcesoriów do niego.
Podobno prace nad urządzeniem nadal trwają i choć nie należy się już spodziewać rewolucji, tak przedstawiciel firmy na stoisku poinformował mnie, że Computex 2018 ma służyć właśnie zbieraniu opinii na temat telefonu, co umożliwić ma wprowadzenie ostatnich poprawek do jego konstrukcji.
Nie znam się aż tak na procesach technologicznych, by móc ocenić na ile jest możliwe wyeliminowanie problemów związanych z ergonomią bez gruntownej przebudowy urządzenia, ale dam Asusowi kredyt zaufania. Zwłaszcza że właściwie to jedyny problem tego urządzenia. Poważny, ale jedyny.
To szybka, wydajna bestia, która mimo tego pozostaje smukłą i całkiem zgrabną. Ma świetny wyświetlacz, a jej wzornictwo przykuwa wzrok i nie budzi odrazy nawet takiego hejtera gamingowej estetyki, jakim jestem ja.
To w zasadzie nie jest telefon. To mobilna konsola do gier z systemem Android, dostępem do Play Store i funkcją dzwonienia i SMS-owania. Wyraźnie inspirowany sukcesem Nintendo Switch stanowić ma dla niego pewną alternatywę. Może i bez Mario czy Zeldy, ale dobrych mobilnych gier w repozytorium Google’a nie brakuje. Jeżeli Asus upora się z bolączkami związanymi z ergonomią – ROG Phone może okazać się bardzo ciekawym produktem.