Czas skończyć z bzdurami o chlorofilu. Nie wierzcie w mity nazywające go odpowiednikiem krwi
Na prawie każdym blogu poświęconym zdrowiu i urodzie znajdzie się, co najmniej jeden artykuł o tym, jakie korzyści może odnieść ludzki organizm dzięki spożywaniu chlorofilu.
Chlorofil nazywany jest najczęściej w tego typu tekstach zieloną krwią, a autorzy nie mogą się nachwalić jego rozlicznych korzystnych właściwości. Pół biedy jeszcze, jeśli zalecają nam zrobić sobie zielonego shake'a. Gorzej, gdy przy okazji chcą nam sprzedać butelkę chlorofilu za 90 złotych.
Zanim przyjrzymy się tym deklaracjom na temat chlorofilu, przypomnijmy sobie informacje o fotosyntezie, w której chlorofil bierze udział. Fotosynteza to jedna z najważniejszych reakcji na Ziemi. Jest to właściwie źródło zarówno energii żywych organizmów, jak i tlenu. Chlorofil to cząsteczka, która znajduje się w chloroplastach, a te są z kolei elementami komórek roślinnych.
To właśnie chloroplasty, przy udziale chlorofilu, dwutlenku węgla, i wody przyjmują energię słoneczną i zamieniają ją w węglowodany oraz tlen. Węglowodany są następnie składowane w roślinach jako zapasy energii. Rośliny wykorzystują je następnie jako budulec nowych komórek lub są zjadane przez roślinożerne zwierzęta, co daje początek łańcuchowi pokarmowemu na Ziemi. Można więc powiedzieć, że bez chlorofilu nie mielibyśmy źródła energii dla organizmów na naszej planecie. Nie mielibyśmy też tlenu, który mamy właśnie dzięki temu że jest produktem ubocznym fotosyntezy.
Pamiętajmy o tym, gdy przyjrzymy się deklaracjom dotyczącym chlorofilu.
Czy zjedzony chlorofil dostarcza tlen do organizmu?
Co prawda chlorofil uczestniczy w wytwarzaniu tlenu (pod wpływem energii słonecznej), ale sam go nie zawiera w przyswajalnej formie (jest związany chemicznie, więc jego tzw. biodostępność jest zerowa). Do tego jeśli go zjemy, zostanie strawiony, nie mówiąc już o tym, że w naszym układzie pokarmowym jest ciemno.
Załóżmy jednak że jakimś cudem mamy w naszych jelitach światło: bo np. połknęliśmy owada o nazwie świetlik świętojański w trakcie nocnej przechadzki. Załóżmy że faktycznie zjedzona przez nas sałata rozpoczęła proces fotosyntezy i zaczyna wytwarzać tlen. I co?
I... nic.
W naszych jelitach nie ma komórek które mogłyby ten tlen zabsorbować. Znajdują się one w płucach. Niestety: chlorofil nie dostarcza organizmowi tlenu.
I tak w ogóle, co z tym tlenem? Zauważyłem spore niezrozumienie roli, jaką odgrywa tlen w organizmie. Gdzie powinien być? W jelitach? W mózgu? (w jednej z ulotek reklamujących preparat z chlorofilem widziałem stwierdzenie że doskonale dostarcza tlen do mózgu). Natleniamy więc organizm a z drugiej strony reklamujemy preparat jako antyoksydant (przewiutleniacz). Rozróżnienie roli tlenu na poziomie komórkowym z tym wdychanym w atmosfery przerasta autorów ulotek i etykiet na opakowania z preparatami chlorofilowymi.
Czy chlorofil jest "roślinnym odpowiednikiem krwi" lub "pomaga wytwarzać krew"?
Mit ten wziął się z porównania struktury chemicznej (nie rzeczywistej, ale rozrysowanej na wzorze strukturalnym wg von Stradovitza) cząsteczki hemoglobiny i chlorofilu. W centrum tak rozrysowanej cząsteczki jest żelazo (w przypadku hemoglobiny) lub magnez (w przypadku chlorofilu). Nie jest to wcale unikalna struktura, i nie można w żaden sposób sądzić o podobieństwie właściwości obu związków chemicznych. Zamiana jednego atomu na inny może zmienić dany związek chemiczny z lekarstwa w truciznę. Myślenie że cząsteczki bardziej "podobne" strukturalnie (wg jednej z notacji), mają podobne właściwości jest wyjątkowo naiwne.
Dodam, że mówimy tu jedynie o hemoglobinie, więc twierdzenia takie, jak przedstawia np. portal Krok do zdrowia, że "ma on [chlorofil] podobną strukturę do ludzkiej krwi" są tym bardziej nieuzasadnione. Ludzka krew to tkanka, złożona różnych rodzajów komórek a nie związek chemiczny.
Dodatkowo, częste stwierdzenie że chlorofil "pomaga wytwarzać krew" lub "zapobiega anemii" albo "dostarcza żelaza" jest również bezpodstawne - w chlorofilu nie ma ani jednego atomu żelaza.
Podsumowując: jeśli zjesz chlorofil jako część rośliny, zdobędziesz wszystkie składniki odżywcze i mikroelementy znajdujące się w tej roślinie. Jeśli wypijesz sam chlorofil, trudno tu mówić o jakichkolwiek korzyściach, poza tym że preparaty z chlorofilem często wzbogacane są o dodatkowe witaminy.