REKLAMA

Facebook jest skończony. Po ostatniej aferze serwis Zuckerberga czeka katastrofalny finisz

Po rewelacjach o Facebooku i Cambridge Analytica w internecie rozpoczęło się wielkie oburzenie.

Facebook nie służy tylko do zabawy. Śmiertelnie poważny Mark Zuckerberg zaprezentował świetne wyniki
REKLAMA
REKLAMA

Użytkownicy usuwają konta, Facebook jest pod lupą polityków i oficjeli, i wydaje się, że w końcu coś zmieni się na lepsze w kwestii ochrony prywatności danych. Mam złą wiadomość: nic się nie zmieni. Facebook stanie się kozłem ofiarnym - całkiem zasłużonym - ale data mining i wszechobecne szpiegowanie internautów będzie istniało tak jak wcześniej.

Facebook jest skończony

To powolny proces, ale nie wydaje mi się, by platforma mogła naprawić swój wizerunek. Skandal z Cambridge Analytica to tylko gwóźdź do trumny i potwierdzenie tego, co większość ludzi wiedziała już od dawna ale nie miała motywacji żeby zadziałać - że Facebook służy zbieraniu i sprzedawaniu danych użytkowników. Owszem, robi to w legalnej formie precyzyjnego targetowania reklam, ale dla przeciętnego użytkownika niewiele to się różni od nieautoryzowanego wycieku danych do firmy zajmującej się sianiem propagandy.

Facebook nie podniesie się z kryzysu, bo od lat pracował na brak sympatii i etykietkę wszechwiedzącej, szkodliwej firmy. Od prywatności przez bombardowanie reklamami i sponsorowanymi postami po poczucie, że czas spędzony na Facebooku to czas zmarnowany; wszystko to kumuluje się teraz w katastroficznym dla Zuckerberga, ale niemal pięknym finiszu.

Problem w tym, że damy się ponieść narracji, w której Facebook i Cambridge Analytica są wszystkiemu winne.

Tymczasem rynek data mining, zbierania, analizowania i używania informacji jest przecież ogromny i nie musi mieć oblicza konta na Facebooku w którym dobrowolnie udostępniamy dane. Próby wpłynięcia na wyborców dokonywane przez Cambridge Analytica też nie są niczym szczególnym - niemal każda firma działająca w sieci to robi, tylko w mniej kontrowersyjnej formie.

Za każdym razem, gdy wchodzisz do ulubionego sklepu internetowego, na portal informacyjny czy społecznościowy, możesz być niemal pewien, że dane o tym jak się zachowujesz, na co patrzysz i w co klikasz są zbierane i analizowane. Głównie po to, by utrzymać twoją uwagę na stronie, by zwiększyć prawdopodobieństwo, że sfinalizujesz zakup czy wrócisz ponownie. Wyszukiwarka pokaże ci to, co według niej jest dla ciebie najbardziej interesujące. Wyszukiwarka zdecyduje, które informacje pokazać, a których nie i tak naprawdę weźmie czynny i aktywny udział w kształtowaniu twojego światopoglądu i opinii.

Nie bez powodu na każdej stronie, którą odwiedzasz, co najmniej kilka jeśli nie kilkadziesiąt firm śledzi dokładnie każdy twój krok.

Cel jest prosty: stworzyć szczegółowe profile zachowań i preferencji grup użytkowników tak, by prezentować im treści, które mają wywołać z góry zamierzony efekt.

To wszystko odbywa się legalnie, a anonimizacja zbieranych danych o użytkownikach bywa bardzo wątpliwa. Dane te są sprzedawane na prawo i lewo a internauta nie ma pojęcia, kto i jak ich używa. Wiemy przecież, że można z nich wyczytać bardzo dużo, a ich deanonimizacja jest możliwa.

Tyle że te działania odbywają się w cieniu, bo opinia publiczna nie jest zainteresowana, dopóki w informacjach nie pojawi się znana firma czy osoba.

Facebook upadnie, kilku polityków wybije się na udawaniu, że robi coś w kierunku ochrony prywatności internautów, a tymczasem międzynarodowi giganci wciąż będą lobbować ustawodawców w swoich interesach. Interesach, które zwykle są sprzeczne z interesami mas internautów.

REKLAMA

Miejsce Facebooka zajmie inny gigant który cały swój biznes oprze na zbieraniu, sprzedawaniu i wykorzystywaniu naszych danych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA