Blokowanie reklam w Chrome bez tajemnic - 9 typów reklam, które domyślnie będą wyłączone
Już od 15 lutego 2018 r. ma zacząć działać blokowanie reklam w Google Chrome. Twórcy najpopularniejszej przeglądarki na świecie nie sprecyzowali jednak do tej pory, z jakimi konkretnie kreacjami zamierzają walczyć. Teraz odkryła to firma Eyeo, producent Adblocka Plus.
Eyeo przeprowadziło własne śledztwo dotyczące rodzajów reklam, które będą blokowane przez Chrome. Opierało się ono głównie na analizie dokumentów organizacji Coalition for Better Ads, do której należy m.in. Google. To właśnie ona odpowiada za tworzenie standardów, według których przeglądarka Chrome ma oceniać konkretne kreacje.
Okazuje się, że Google będzie bardziej pobłażliwe dla wydawców i reklamodawców, niż mogło się nam wydawać. Eyeo twierdzi, że spośród 55 rodzajów przetestowanych reklam zaledwie 9 zostało uznanych za szczególnie natarczywe, a co za tym idzie, kwalifikujące się do zablokowania.
Jak będzie działać blokowanie reklam w Google Chrome?
Nie będą wyświetlane najbardziej irytujące użytkowników kreacje. Na przykład filmy uruchamiające się z włączonym dźwiękiem, wybrane rodzaje wyskakujących okien, a także bannery zasłaniające znaczne część treści lub całe okno. Niemal wszystkie inne rodzaje kreacji będą mogły być używane, oczywiście o ile zostaną odpowiednio opisane. Tabelę prezentującą pełną rozpiskę blokowanych oraz dozwolonych reklam znajdziecie pod tym linkiem.
Należy jednak przyznać, że Google będzie podchodził restrykcyjnie podchodził do przestrzegania swoich zasad. Jeżeli przynajmniej jedna reklama na stronie nie będzie spełniać stawianych wymogów, to zostaną zablokowane wszystkie kreacje znajdujące się na stronie.
Twórcy Adblocka oczywiście wykorzystali przeprowadzone badania do udowodnienia, że ich narzędzie do blokowania reklam jest znacznie lepsze od tego, które zostanie wbudowane w Chrome’a. Pochwalili się, że najpopularniejsza przeglądarka internetowa na świecie blokuje tylko 16 proc. reklam, podczas gdy ich narzędzie aż 93 proc. Przedstawiciele Eyeo uznali też inicjatywą Google’a za słuszną, ale niewystarczającą do poprawy jakości reklam w sieci.
Nie do końca rozumiem ten szum o reklamy w sieci.
Urodziłem się w latach 90. i zupełnie obce są mi inicjatywy narzucające obcym ludziom, co powinni robić z prywatną własnością, dopóki nie naruszają prawa. Właściciel strony internetowej może na niej umieszczać dowolne reklamy. W końcu to jego witryna i on ustala cenę za wejście na nią.
Firma z Mounain View pięknie nas wszystkich ogrywa. Internauci nienawidzą reklam i nie rozumieją, że dzięki nim mają dostęp do bogactwa różnorodnych treści bez dodatkowych opłat, a Google to wykorzystuje. Blokowanie reklam w Google Chrome nie ma na celu pomocy uciśnionym użytkownikom, ale jeszcze większe uzależnienie od siebie rynku reklamy.
Tę kwestię powinien regulować rynek, a konkretnie użytkownik.
Odbiorcy powinni zdecydować, czy dana strona jest warta oglądania na niej reklam. Jeżeli tak, niech z niej korzystają. Jeżeli nie, niech wyjdą. I jeśli okaże się, że osób rozczarowanych jest za dużo, wydawca sam zmieni swoją politykę reklamową, jestem tego pewien. W końcu, jak mawiają brytyjscy liberałowie, yes cannons free market (ang. tak działa wolny rynek).