Jedzenie nadal najchętniej zamawiamy telefonicznie. Wkrótce się to zmieni
Tylko jedna usługa zamawiania jedzenia przez Internet będzie zarabiać. Tak przynajmniej twierdzi szef Pyszne.pl
Polski rynek zamawiania jedzenia rozwija się w bardzo szybkim tempie. Do dwóch głównych graczy: Pyszne.pl i PizzyPortal dołączył niedawno UberEats. To świetny czas, aby o rodzimym rynku porozmawiać z jego liderem - Arkadiuszem Krupiczem z Pyszne.pl.
W pierwszym półroczu tego roku Pyszne.pl zanotowało wzrost przychodu o 133 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w roku 2016. Wzrosła także liczba zamówień – dwukrotnie – i ich wartość. Od stycznia do czerwca użytkownicy złożyli prawie 3,5 mln zamówień za 150 mln zł.
Średnia wartość zamówienia wyniosła prawie 43 zł.
W porównaniu z Zachodem Europy wciąż znajdujemy się jednak we wczesnej fazie rozwoju. W Holandii zamieszkiwanej przez ponad dwa razy mniej ludzi, siostrzana spółka Pyszne.pl notuje bowiem prawie dwa razy większe obroty. W Polsce zaś do niedawna internetowe zamawianie jedzenia było mniej popularne niż telefoniczne.
Przeszkodą nie była na pewno metoda płatności. Płacić można bowiem przy odbiorze, jak i online (PayPal, PayU i Android Pay). Dodatkowo już nie tylko w złotówkach, ale i w bitcoinie. Serwis wprowadził oprócz tego funkcję Pickup – odbiór własny jedzenia z restauracji o określonej godzinie.
Współpraca Pyszne.pl i TripAdvisora.
TripAdvisor to największy na świecie serwis turystyczny, z którego sam korzystam przy planowaniu podróży. Można w nim znaleźć nie tylko opisy atrakcji czy przewodniki po ciekawych miastach, ale również opinie na temat hoteli czy restauracji. Z tego ostatniego faktu postanowiło skorzystać Pyszne.pl i zaproponować integrację ze swoją usługą.
Współpraca ta zakłada integrację sieci 30 tys. restauracji. Teraz przy przeglądaniu TripAdrvisora przy części restauracji pojawia się przycisk „Zamów online”, który przenosi do Pyszne.pl
Jednak czy Polacy przekonali się już do zamawiania jedzenia online? Zapytałem o to Arkadiusza Krupicza z Pyszne.pl.
Karol Kopańko, Spider’s Web: Czy można powiedzieć, że Polacy przekonali się do kupowania jedzenia przez Internet?
Arkadiusz Krupicz, Pyszne.pl: Zdecydowanie tak. Głównym powodem jest to, że serwisy czy aplikacje po prostu wnoszą wartość dodatkową, której bez technologii nie można dostarczyć. Przykładowo płacąc rachunki przez Internet oszczędzam czas, a rezerwując hotel przez aplikację, oprócz bogatej oferty mam dostęp do rabatów, dokonuję lepszego wyboru i oszczędzam pieniądze. Podobnie jest na Pyszne.pl. Klienci mają dostęp do ponad 5600 restauracji i niemalże miliona opinii. Mogą zapłacić online i oszczędzają czas na dzwonienie. Mimo, że niechętnie zmieniamy swoje nawyki, to jednak szybko dostrzegamy tą wartość dodatkową i nie wracamy do wcześniejszych rozwiązań.
Jednak cały czas w Polsce najczęściej zamawiamy jedzenie drogą telefoniczną.
Tak, widać jednak zdecydowany trend zmiany proporcji na korzyść zamówień online. Dowodzi tego też wartość zamówień, jaką generujemy. Rynek gastronomiczny urósł w 2016 o 9 punktów procentowych, podczas gdy wartość zamówień na Pyszne.pl w 2016 wzrosła o 150% w porównaniu z rokiem poprzednim. Proces odwracania proporcji zamówień telefon/online potwierdzają też sieci pizzerii, z którymi współpracujemy. W wielu lokalach już teraz przeważają zamówienia online.
Co motywuje restauracje, które zgłaszają się do was z propozycją współpracy?
W zasadzie trzy kwestie. Po pierwsze obrót, który mogą dzięki nam pozyskać, dochodzący często do kilkuset tysięcy złotych rocznie. Po drugie promocja marki restauracji, która jest darmowa (lokale płacą jedynie prowizję od zamówienia). Dzięki popularności serwisu wielu klientów wyszukuje na Pyszne.pl okoliczne lokale i dzięki temu lokal ma darmową reklamę. Po trzecie są to produkty i usługi dodatkowe. Oferujemy naszym partnerom dostęp do sklepu z produktami i usługami potrzebnymi w codziennej pracy (jak np. kartony na pizze, ulotki) w cenach znacznie niższych niż rynkowe. Wszystko to zachęca lokale do podjęcia współpracy z nami. Dotyczy to zarówno indywidualnych restauratorów, jak i sieci.
Jakie wymagania stawiacie w takim razie restauracjom?
Restauracja musi jedynie oferować dowóz dań do klienta. Ocenę jakości pozostawiamy klientom.
Pyszne.pl działa na wielu europejskich rynkach. Czym ten polski wyróżnia się na międzynarodowym tle?
Europejskie rynki zamówień online działają w oparciu na te same zasady. Różnią się natomiast rozmiarem oraz etapem rozwoju. Polski rynek zamówień online, pomimo bardzo dynamicznego rozwoju w ostatnich latach, nadal jest we wczesnej fazie wzrostu. W Polsce jesteśmy zdecydowanym liderem, a mimo to, w 2016 roku jedynie 3% osób w wieku 16+ było naszymi aktywnymi użytkownikami. Dla porównania w przypadku naszej holenderskiej platformy było to 21%. Polska w 2016 była najszybciej rosnącym rynkiem w grupie Takeaway.com. Szybko więc nadganiamy.
Która część kraju robi to najszybciej?
Najszybszy rozwój zamówień online występuje w miastach o dużej liczbie mieszkańców, relatywnie wysokim poziomie zamożności oraz miejskim stylu życia. Dominują więc miasta wojewódzkie z Warszawą, Krakowem, Wrocławiem i Poznaniem na czele. W ostatnim czasie obserwujemy jednak wyraźny wzrost liczby zamówień w mniejszych miejscowościach - wliczając w to również te poniżej 50 tyś mieszkańców. Jestem pewien, że z czasem zamówienia przez Internet i aplikacje wyprą zamówienia telefoniczne – niezależnie od lokalizacji.
Do Polski weszło niedawno UberEATS. Jest też kilku innych konkurentów. Których z nich się obawiacie?
Nie można niedoceniać firm, za którymi stoi duży kapitał oraz wieloletnie międzynarodowe doświadczenie. Badanie GfK z marca 2017 roku badające świadomość spontaniczną marki na rynku serwisów/aplikacji do zamawiania jedzenia online pokazało jednak, że Pyszne.pl ma 7,1x większą świadomość marki niż drugi konkurent. Świadomość marki i liczba zamówień, jaką generujemy, dowodzi, że jesteśmy niezagrożeni na naszej pozycji lidera.
Trafiłem na przewidywania, że specyfika rynku zamawiania jedzenia sprawi, że w przyszłości zostanie na nim tylko jeden gracz. Czy myśli Pan podobnie?
Myślę, że faktycznie tylko numer jeden jest w stanie osiągnąć zadowalający poziom rentowności. Jeżeli zostaną dwa, trzy serwisy, to głównie z powodów strategicznych grupy, do której należą.