Huawei robi swoje Face ID. W teorii ma być lepsze od tego w iPhonie X
Huawei robi wszystko, by nie ustępować konkurencji. Chiński producent zaledwie kilka tygodni po premierze iPhone’a X zaprezentował własną technologię, która w teorii ma działać lepiej niż Face ID.
Rozwiązanie to pojawi się w jednym z przyszłych smartfonów Huaweia. Będzie ono zawierać trzy komponenty pozwalające na budowę dokładnej, trójwymiarowej mapy twarzy. Elementy, które znamy z iPhone’a X. Pierwszy to oświetlacz podczerwieni, który oświetla twarz użytkownika światłem podczerwonym niewidocznym dla ludzkiego oka.
Kolejny to rzutnik, który jest w stanie wyświetlić na niej punkty tworzące siatkę. Ich położenie jest odczytywane przez kamerę podczerwoną. Następnie procesor Kirin 970 wyposażony w chip NPU sprawdza zgodność uzyskanego modelu z wzorem zapisanym w urządzeniu.
Rozwiązanie to ma świetnie działać nawet w kiepskich warunkach oświetleniowych, a oszukanie go ma być wyjątkowo trudne. Co więcej ma być dokładniejsze od oryginalnego Face ID. Rzutnik Huaweia ma wyświetlać na twarzy użytkownika 300 000 punktów, aż 10 razy więcej niż iPhone X. Ma to być technologia szybka, łatwa w obsłudze i absolutnie bezpieczna. Będzie można ją też wykorzystać do tworzenia… animowanych emoji. Ciekawe, skąd to znamy?
Rozpoznawanie twarzy od Huaweia będzie lepsze od Face ID Apple'a?
Tylko w teorii, bo w praktyce może nie być równie użyteczne. Pamiętajmy, że iOS jest wyposażony w jedno, bezproblemowo działające API biometryczne. Mimo że iPhone X nie ma czytnika linii papilarnych, to wszystkie programy wspierające ten sposób identyfikacji użytkownika bez najmniejszego problemu obsługiwały też wykrywanie twarzy. Deweloper nie musiał się zajmować tą kwestią. Niestey, na Androidzie nie będzie to działać równie dobrze.
Pamiętacie czasy, gdy Samsung wprowadzał pierwsze czytniki linii papilarnych? Nie wspierały ich liczne aplikacje, tak samo jak system Android. W efekcie można było używać palca wyłącznie do odblokowywania telefonu i oraz w kilku aplikacjach stworzonych we współpracy z Samsungiem. Jeszcze gorzej sprawy potoczyły się, gdy Huawei wprowadził do swoich telefonów technologię haptyczną, znaną w nomenklaturze Apple jako 3D Touch. Do dziś Android jej natywnie nie obsługuje.
To samo czeka rozpoznawanie twarzy, przynajmniej w początkowym stadium rozwoju tej technologii. Jeżeli masz smartfon z rozpoznawaniem siatkówki lub twarzy, nie zalogujesz się do aplikacji banku. Sprawdziłem to na przykładzie Samsunga Note 8 oraz aplikacji Banku Millennium. Na tej podstawie podejrzewam, że początkowo żadna implementacja Face ID na Androidzie nie będzie działać najlepiej i użycie jej nie będzie możliwe w wielu aplikacjach. Jasne, wtedy będzie można skorzystać z czytnika linii papilarnych, ale takie zagmatwanie wprowadzi sporo niejasności.
Irytuje mnie też strategia marketingowa Huaweia.
Osoby czytające Spider’s Web wiedzą, że jestem fanem telefonów tej marki. Są one na tyle dobre, że Huawei nie musi porównywać się do konkurencji i nerwowo reagować na jej działania. Tymczasem każda premiera produktowa tego producenta opiera się na porównaniach do konkurencji spod znaku nadgryzionego jabłka, zaś Chińczycy robią wszystko, żeby pokazać, że są od niej lepsi i... przez swoje starania odnoszą zupełnie przeciwny efekt.
Huawei już nie aspiruje do technologicznej czołówki, on do niej należy. Dlatego mam nadzieję, że niebawem przestanie porównywać się z konkurencją i kopiować stosowane przez nią rozwiązania. Zwłaszcza te, które w świecie Androida (przynajmniej na razie) nie będą przesadnie użyteczne. Chińczycy powinni po prostu skupić się na tym, co wychodzi im najlepiej. Czyli na tworzeniu bardzo dobrych telefonów. Z doświadczenia wiemy, że takie sprzęty nie potrzebują prezentacji, tabelek i porównań. One bronią się same.