Ten gadżet ożywi analogowe aparaty fotograficzne. Zaczną robić cyfrowe zdjęcia i filmy
I’m Back to gadżet, który da drugie życie analogowym aparatom.
Wiele osób chciałoby spróbować magii fotografii analogowej, ale jednocześnie nie wie, jak się za to zabrać. Wbrew pozorom nie jest to skomplikowane, ale twórcom projektu I’m Back udało się jeszcze mocniej uprościć fotografowanie analogiem. A może aparatem cyfrowym? Z I'm Back trudno jednoznacznie stwierdzić, z czym mamy do czynienia.
I’m Back, to cyfrowa ścianka, która zamieni analogowy aparat w cyfrowy.
I’m Back to wkład do aparatów analogowych, który zamiast kliszy ma cyfrową matrycę. Dzięki temu możemy robić cyfrowe zdjęcia analogowymi korpusami. Fotografie są zapisywane na kartach SD wewnątrz modułu.
Jako że aparaty analogowe nie mają wyświetlaczy, twórcy I’m Back dali użytkownikom możliwość podejrzenia zdjęć na ekranie smartfona, w kompatybilnej aplikacji. Smartfon skomunikuje się z cyfrową ścianką przez Wi-Fi.
I’m Back jest kompatybilny z wieloma typami aparatów analogowych, w tym z serią Nikon F, Minoltą Maxxum 7000, Olympusem om10, aparatami Pentax i Praktica B200.
Rozdzielczość matrycy ma wynosić 16 milionów pikseli
Prototyp ma 8 MP, ale docelowa ścianka ma mieć matrycę o rozdzielczości 16 MP. Obecnie trwa zbiórka na Kickstarterze i już udało się osiągnąć próg, który pozwoli sfinansować lepszą matrycę. Sensor pozwoli też na zapis wideo w maksymalnej jakości UHD24 (2880 na 2160 pikseli przy 24 kl/s).
Mają powstać dwa typy tylnej ścianki. Pierwsza, dla gadżeciarzy technologicznych, w której użytkownicy sami będą mogli zmontować swoją ściankę bazując na płytce drukowanej Raspberry Pi lub podobnej. Druga wersja będzie przeznaczona po prostu dla fotografów i będzie gotowym produktem, który od razu będzie można używać. Ścianka I’m Back będzie kosztować 175 euro.
Komu może się przydać taki gadżet?
Ścianka I’m Back pozwala korzystać z analogowego aparatu i otrzymywać cyfrowe zdjęcia. Dzięki temu zachowujemy nie tylko charakterystyczny sposób obsługi, bazujący na pokrętłach, ale także analogowy charakter zdjęć, dzięki obiektywom.
Jest to też prawdopodobnie najtańszy sposób na… cyfrową pełną klatkę. Pytanie o jakość zastosowanego sensora pozostaje otwarte, ale coś mi mówi, że w cenie 175 euro nie da się zaszaleć.