Szpiegujący odkurzacz to nie żart. Za jakiś czas ta wizja może się spełnić
Moim ulubionym gadżetem nie jest smartfon, komputer czy konsola do gier. Jest nim odkurzacz iRobot Roomba 980. Wygląda jednak na to, że ten cudowny sprzęt w przyszłości będzie mógł mnie szpiegować.
Odkurzacz Roomba to urządzenie, bez którego nie wyobrażam sobie mojego mieszkania. Codziennie automatycznie odkurza podłogę i w ogromnym stopniu ułatwia moje życie oraz pomaga mi oszczędzać czas. Jest to też najbardziej zaawansowane urządzenie Internetu rzeczy, jakie mam w domu. Mój Smart TV nie ma bowiem żadnych czujników, zaś inteligentna waga potrafi wyłącznie przesyłać zebrane dane do aplikacji w smartfonie.
Możliwości Roomby są zdecydowanie większe. Jest ona wręcz napakowany czujnikami. Za ich pomocą zbiera mnóstwo informacji, które pomagają w sprzątaniu mojego domowego harmideru. Niestety, okazuje się, że Roomba kolekcjonuje je nie tylko w celu jeszcze lepszego sprzątania. Robi to, by… jego twórcy następnie mogli je sprzedawać firmom trzecim zajmujących się tworzeniem urządzeń Smart Home. Spokojnie, iRobot na szczęście jeszcze tego nie robi, ale zamierza zmienić ten stan rzeczy i znaleźć dodatkowe źródło finansowania. Tak wynika z artykułu opublikowanego przez agencję Reuters.
Jakie informacje zbiera iRobot Roomba 980?
Danych takich jest naprawdę wiele. Najnowsza Roomba robi bardzo dokładny plan sprzątanego mieszkania. Wie też, jakie powierzchnie znajdują się w jego poszczególnych częściach. Ma również informacje na temat częstotliwości sprzątania oraz najbardziej zabrudzonych powierzchni. iRobot Roomba 980 potrafi także współpracować z asystentami głosowymi, na przykład tym od Amazonu. Alexa wraz z odkurzaczem mogłyby ustalić, w którym pokoju znajdują się meble i dywany. Nie ma ich? Zatem ich potrzebujesz i otrzymasz ich reklamy. Taką wizję przyszłości pokazuje Gizmodo.
Odkurzacz da się uruchamiać głosowo, z poziomu aplikacji na smartfonie i przyciskiem. Zatem obydwa urządzenia mogą ustalić, czy akurat znajdujemy się w domu oraz kiedy w nim najczęściej przebywamy. Efektem tych działań może być otrzymanie reklam systemu monitoringu oraz alarmowego. Kto mógłby stworzyć taką kampanię? Ten, kto zapłaci najwięcej. Google, Amazon, Microsoft lub dowolny inny wystarczająco bogaty podmiot.
I jeżeli uważasz, że nie ma w tym nic złego, zastanów się jeszcze raz. Bo dziś zbierane dane mogą być bezpieczne, ale za jakiś czas sytuacja ta może się zmienić. Włamania i cyberataki się zdarzają, a informacja jest obecnie najcenniejszą walutą ludzkości. W najczarniejszym scenariuszu nasze osobiste dane mogliby przychwycić przestępcy, którzy poznaliby idealną porę na odrobienie konkretnego mieszkania. A następne generacje robotów będą mieć coraz więcej i więcej czujników. Będą bardziej zaawansowane i będą zbierać coraz więcej informacji na nasz temat. I gdy te wyciekną, będziemy w ogromnych tarapatach.
Jak iRobot powinien z tego wybrnąć?
Zapewnić użytkowników w licencji, że nie będzie nikomu sprzedawać danych użytkowników. Ewentualnie dać wszystkim zainteresowanym wybór. Niech oni sami zdecydują, czy chcą, by informacje na ich temat były zbierane i przekazywane dalej. Mogą za to otrzymywać bonusy, lepsze ceny na akcesoria, przedłużoną gwarancję, cokolwiek. Ale niech to będzie ich wybór. Niech wiadomość taka będzie zapisana wielkimi literami i prostym językiem, żeby każdy mógł się z nią zapoznać.
Nikt nie chce mieć szpiega w domu, ja też. Z opisywanego tu robota korzystam, ponieważ podczas jego premiery wielokrotnie zapewniano mnie, że ten sprzęt mnie nie będzie śledził. Teraz okazuje się, że za jakiś czas sytuacja ta może być zupełnie inna. Pamiętajmy, że nie mówimy tu o darmowej grze internetowej czy innej bezpłatnej usłudze. Śledzeni są użytkownicy, którzy wydali naprawdę ciężkie pieniądze na odkurzacz. W dniu premiery Roomba 980 kosztowała grubo ponad 4000 zł. Czy klient, który wydaje taką kwotę na urządzenie sprzątające, nie zasługuję na minimum szacunku?
Na szczęście dane jeszcze nie są sprzedawane, więc póki co jestem spokojny i nie przekreślam Roomby. Liczę na to, że odpowiedni zapisy znajdą się w licencji. Jeżeli jednak iRobot zechce znaleźć dodatkowe źródło zarobku, będę tą sytuacją zwyczajnie rozczarowany. Ja, osoba, która w swoim życiu kupiła już trzy odkurzacze tej marki.
Aktualizacja [27.07.2017 r.]
Firma iRobot wydała oświadczenie, w którym odnosi się do opisanej sytuacji: