REKLAMA

Wiemy już, jak wyprodukować jedzenie z powietrza

Fińscy naukowcy zaprezentowali rewolucyjną metodę, która w przyszłości może posłużyć nam do produkcji jedzenia z dwutlenku węgla i elektryczności. Brzmi ciekawie, prawda?

bioreaktor jedzenie z powietrza
REKLAMA
REKLAMA

Słowo „jedzenie” zostało oczywiście użyte trochę na wyrost. Jednak wspólny projekt naukowców z Lappeenranta University of Technology (LUT) i VTT Technical Research Centre of Finland ma ogromny potencjał i może m.in. zrewolucjonizować sposób produkcji paszy dla zwierząt hodowlanych.

Bioreaktor bardziej wydajny, niż fotosynteza.

bioreaktor jedzenie z powietrza class="wp-image-580355"

Cały proces odbywa się w eksperymentalnym bioreaktorze, w którym Finowie umieścili wodę, odpowiednie mikroby i składniki odżywcze, takie jak azot, fosfor i siarkę. Prąd elektryczny i dwutlenek węgla dostarczane z zewnątrz to dwa składniki, które rozpoczynają cały proces.

Energia elektryczna rozpoczyna proces elektrolizy wody, dzięki czemu powstaje wodór. Mikroby umieszczone w reaktorze wykorzystują ten pierwiastek, dostępne składniki odżywcze oraz tlen do produkcji jednokomórkowego białka.

Fińscy naukowcy twierdzą, że opracowana przez nich metoda może okazać się 10-krotnie bardziej wydajna, niż tradycyjna fotosynteza. Na razie jest to jednak tylko hipoteza. W ramach eksperymentu bowiem zespół skonstruował miniaturowy bioreaktor wielkości kubka do kawy. Wyprodukowanie w nim 1 g białka zajęło dwa tygodnie.

Odkrycie to może całkowicie zmienić dzisiejszą agrokulturę.

bioreaktor jedzenie z powietrza class="wp-image-580356"
Tak wygląda pierwszy, eksperymentalny model reaktora. Jego komercyjna wersja będzie znacznie większa.

Naukowcy są jednak dobrej myśli. Pitkänen jest prawie pewien, że przez następne trzy lata cały projekt uda się udoskonalić do tego stopnia, że metoda ta znajdzie swoje zastosowania komercyjne. Gdyby tak się stało, korzyści płynące z produkcji żywności z powietrza byłyby ogromne.

Po pierwsze, ten sposób produkcji żywności nie wymaga odpowiedniej ziemi pod jej uprawę. Oznacza to, że bioreaktory tego typu poradziłyby sobie w rejonach pustynnych, wysokogórskich – wszędzie tam, gdzie uprawa roślin jest nieopłacalna lub po prostu niemożliwa.

Po drugie, nawozy stosowane byłyby w obiegu zamkniętym, a więc korzystanie z nich nie miałoby żadnego wpływu na środowisko. Po trzecie, proces ten jest praktycznie bezobsługowy, dzięki czemu mógłby być w pełni zautomatyzowany.

Pozostaje jeszcze kwestia smaku.

REKLAMA

Białko produkowane w ten sposób byłoby cennym źródłem składników odżywczych, jednak nie miałoby żadnego smaku. To spory problem dla kogoś, kto chciałby sprzedawać ten produkt ludziom. Z drugiej strony, skoro już teraz niektórzy zdecydowali się porzucić tradycyjne jedzenie na rzecz koktajli Soylent

Pozostaje jeszcze kwestia zwierząt hodowlanych, które nie narzekałyby na nowy rodzaj jedzenia. Gdyby jego produkcja rzeczywiście okazała się na tyle wydajna, że moglibyśmy zrezygnować z uprawy roślin dla zwierząt hodowlanych, odzyskalibyśmy tym sposobem ogromne obszary na Ziemi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA