Oto projekty polskiego samochodu elektrycznego: kilka fajnych pomysłów i kilka... WTF
66 - tyle projektów zakwalifikowano do dalszego udziału w konkursie na karoserię dla polskiego samochodu elektrycznego. 66, z czego w przypadku co najmniej kilku możemy mówić o bardzo mocnej inspiracji, a kilka nie ma raczej większego sensu. Ale są i takie, za które można trzymać kciuki.
Zacznijmy może od pozytywów, czyli samochodów, które wyglądem obiecują, że coś z nich może być. Wyglądem, bo konkurs jest tylko na karoserię, a w zasadzie jej projekt. Czyli czas na kategorię pierwszą:
To ma sens i to może się udać.
Projekt numer 1: To już niby było, ale ma to sens.
Trudno to oczywiście nazwać pełnoprawnym samochodem, którym pojedziemy z rodziną w trasę, a w weekend przewieziemy meble z Ikei. Ale taki mikro-samochód o względnie prostej bryle miałby szansę przede wszystkim... być tani (patrz: Twizzy). A to już spory plus.
Projekt numer 2: Inna bryła, podejście to samo.
Czyli znów - małe autko, mogące - prawdopodobnie - przewieźć 2 osoby na niewielki dystans. To ma sens.
Projekt numer 3: Ekstremalnie.
Czyli skuter z dachem i na czterech kołach.
Projekt numer 4: Praktycznie.
Może i ten projekt nie jest piękny, ale ponownie można mu przypisać zalety poprzednich projektów. Do tego bryła daje nadzieję na jakiś, chociażby niewielki bagażnik.
Projekt numer 5: Dajcie jeszcze parę drzwi.
I w zasadzie mogłoby być na tyle.
Projekt numer 6: Chyba widzicie, o co nam chodzi?
Chociażby o to, że o budowie polskiej Tesli możemy na razie zapomnieć. W zasadzie to nawet powinniśmy - to nie Tesle (i auta w cenie tych samochodów) będą stanowiły zdecydowaną większość samochodów na drogach (nie tylko w Polsce). Jeśli chcemy elektrycznej rewolucji, to przybierze ona formę właśnie takich aut - małych, o niekoniecznie wielkim zasięgu, ale za to tanich.
Choć oczywiście mogą one przybierać bardziej atrakcyjną formę:
Żeby nie nudzić - kolejnych podobnych projektów już nie wrzucamy. Za to czas relaks z następną kategorią.
WTF?
Niektóre z projektów, które przeszły do kolejnego etapu każą się poważnie zastanowić nad tym, o co chodziło a) ich twórcom i b) jury.
Projekt numer 1: ?
Być może gdzieś jest więcej obrazków, które sprawiają, że pojazd ten bardziej przypomina samochód.
Projekt numer 2: ??
Tu już jesteśmy bliżej samochodu. Tylko czy to jest faktycznie projekt, który będzie łatwo zrealizować (jeden z wymogów konkursu). I przede wszystkim - czy byłoby sens go realizować?
I gdzie są drzwi?
Projekt numer 3: Bo liczy się prostota.
Tutaj z kolei łatwo będzie stworzyć wszelkie elementy karoserii. Żadnych zbędnych środków stylistycznych.
Projekt numer 4: Multipla wiecznie żywa.
Przeszklenia kuszą, choć wizja siedzenia praktycznie na drodze w takim samochodzie już troszkę mniej. I jaki profil mają te opony?!
Projekt numer 5: Bo musi być SUV.
Nawet jeśli będzie miał 2,5 metra długości.
Projekt numer 6: Mieliśmy projekt, ale się roztopił.
To by było, cóż, delikatnie skomplikowane w budowie? I prawdopodobnie drogie.
Projekt numer 7: Hm?
Hm?
Projekt numer 8: Minimalizm ok, ale nie aż tak.
Fakt, zajmuje pewnie mniej miejsca niż rower (na długość) i zmieści 3 osoby. Ale czy to nie trochę przesada w minimalistycznym podejściu do projektu?
Projekty fajne, ale...
Czyli takie, które wyglądają naprawdę dobrze, ale może lepiej zacząć jednak od czegoś prostszego?
Projekt numer 1: No i super!
To naprawdę wygląda dobrze jak na malutkie auto!
Projekt numer 2: Pełnoprawny samochód?
Może i nie każdemu przypadnie do gustu ta sylwetka, ale - o ile dałoby się z tego zrobić realny pojazd - mogłaby to być ciekawa alternatywa dla standardowych samochodów.
O ile.
Projekt numer 3: Dobra krzyżówka.
Wygląda wprawdzie jak miks Forda z Nissanem, ale dwie pary drzwi, jakaś tam obietnica bagażnika - nie taki zły pomysł.
Projekt numer 4: Da się zrobić ładne, małe auto.
Tylko czy da się je zrobić właśnie w takiej formie?
A to już gdzieś widzieliśmy...
Czyli samochody, które są ciut zbyt podobne do tego, co już jeździ albo jeździło po drogach.
Projekt numer 1: Nie, nie jestem Jeepem!
Totalnie nie jestem Jeepem, w końcu nie zgadza się nawet liczba otworów w grillu. Naprawdę, powtarzam, nie jestem Jeepem. A od Wranglera to najwyżej kupuję dżinsy.
Inna sprawa, że polski popularny samochód elektryczny w formie dwudrzwiowego samochodu terenowego z otwieraną przednią szybą (?!) jest lekko absurdalny. Ale trzeba docenić pomysł za 6 miejsc siedzących.
Projekt numer 2: Picasso? Tak, szanuję za obrazy.
Podobieństwo do Citroena można wprawdzie jakoś jeszcze wybronić (usunięto kilka charakterystycznych detali komplikujących budowę), ale tylko jedna para drzwi w samochodzie, który wygląda jednak na spory?
Projekt numer 3: Tesla? Jaka Tesla?
Model 3? Skąd, zupełnie niepodobny, przecież to 2-osobowe auto.
Pełną galerię prac konkursowych możecie zobaczyć pod tym adresem. Trzeba jednak pamiętać, że to tylko i wyłącznie projekty karoserii. Bez prototypu (karoserii). Bez tego wszystkiego, co kryje się pod nią. Bez większości roboty. Ba, w zasadzie całej roboty, jaka jest wymagana, żeby powstało auto. Ot, galeria obrazków.