Tej firmy na E3 2017 się nie spodziewałem. Cinkciarz.pl patrzy w stronę gier wideo
EA, Ubisoft, Microsoft, Sony, 2K, Bethesda, Razer, Cinkciarz… zaraz, co? Polacy odwiedzający Los Angeles mogli być zaskoczeni. Internetowy kantor wymiany walut przekonywał podczas E3 2017 do swojego nadchodzącego systemu płatności w grach - Conotoxia Pay.
Cinkciarz.pl nie jest firmą, o której myśli się w kontekście branży gier wideo. Internetowy kantor wymiany walut o specyficznej nazwie nawiązującej do nielegalnej działalności w PRL-u znalazł się jednak na E3 2017 i to nie z przypadku. Spółka pracuje nad platformą Conotoxia Pay, która jest tworzona z myślą o płatnościach w grach wideo.
Conotoxia Pay powstaje z myślą o twórcach, dystrybutorach oraz sprzedawcach gier wideo.
O co chodzi? O coraz popularniejsze mikro-transakcje, które dzisiaj znajdziemy w niemal każdej nowej grze. Czy to darmowa aplikacja Free2Play na smartfona z Androidem czy wielkie, rozbudowane i drogie Overwatch na PC, PS4 i XONE, mikro-transakcje to dzisiaj gigantyczna część dochodowego tortu w branży gier wideo. Możemy wobec tego trendu protestować, możemy złorzeczyć, ale statystyki nie kłamią - z roku na rok wydajemy coraz więcej pieniędzy na operacje zakupowe wewnątrz gier.
Cinkciarz.pl chce skorzystać na rosnącej popularności mikro-transakcji, tworząc elastyczną i uniwersalną platformę płatności, którą docenią gracze, producenci oraz wydawcy. Czym ich Conotoxia Pay ma wyróżniać się od aktualnych rozwiązań dostępnych i stosowanych na rynku? Po co w ogóle Cinkicarz.pl patrzy w stronę gier wideo? Zapytałem o to obecnego w Los Angeles Kamila Sahaja, dyrektora marketingu internetowego kantoru:
Szymon Radzewicz, Spider’s Web: W czym system Cinkciarza ma być lepszy od aktualnych rozwiązań?
Kamil Sahaj, Cinkciarz.pl: To co istotnie wyróżnia nasze rozwiązanie, to fakt że zarówno gracze jak i dystrybutorzy uzyskają dostęp do 24, a docelowo do 140 walut. Dziś robiąc zakupy wewnątrz gier tracą pieniądze na przewalutowaniu. Conotoxia Pay pozwoli na znaczne oszczędności poprzez uniknięcie spreadow oraz dodatkowych opłat naliczanych przez banki czy instytucje pośredniczące.
Jak krok po kroku działa ten system?
System oparty jest o model działania portfela walutowego Cinkciarz.pl. Klient zasila portfel walutowy. Dokonując zakupu w grze wybiera walutę dostępną w ofercie serwisu, w której chce zapłacić i zawiera transakcje. Może dokonywać je bez konieczności zakładania kont walutowych w bankach i w każdej chwili, ponieważ nasz serwis jest zawsze dostępny.
Na jakich platformach ma działać ten system? Tylko komputery osobiste, czy może również konsole?
System podobnie jak cały serwis Cinkciarz.pl będzie rozbudowywany tak, aby docelowo działać na wszystkich urządzeniach mobilnych, w tym konsolach do gier. Aktualny etap prac, który właśnie finalizujemy pozwoli jednak na korzystanie z niego na urządzeniach stacjonarnych.
Czy są już potwierdzone gry wspierające Conotoxia Pay?
Prowadzimy zaawansowane rozmowy ze stronami zainteresowanymi wykorzystaniem naszego rozwiązania, jednak na tym etapie nie podajemy nazw przyszłych partnerów biznesowych.
Mam wrażenie, że z Conotoxia Pay mogliby skorzystać głównie wydawcy.
Dystrybutorzy nie traciliby środków na przewalutowywaniu transakcji dokonanych w obcych z ich punktu widzenia planów biznesowych walutach. Czy to oznacza, że ceny wirtualnych dóbr zawartych w grach wideo uległyby obniżeniu? Szczerze mówiąc bardzo w to wątpię. Naprawdę rzadko kiedy cyfrowe ceny wewnątrzprogramowych dóbr uwzględniają specyfikę mniejszych rynków. Są oczywiście chlubne wyjątki.
Przykładowo, w ostatnim czasie Nintendo stara się bawić widełkami cenowymi dla takich rynków jak Polska czy Czechy, dzięki czemu płacąc w złotówkach naprawdę mamy niższe ceny, niż płacąc w euro. To jednak kapitalny wyjątek dotyczący pojedynczych tytułów, nie stała reguła stosowana przez innych wielkich dystrybutorów. Jeżeli Conotoxia Pay będzie w stanie przynieść wydawcom dodatkowe zyski, wątpię, aby ci zmniejszyli stawki transakcji, do których przyzwyczaili polskich graczy.