Stałem godzinę w kolejce do Superhot VR i nie żałuję. Polacy czują wirtualną rzeczywistość
Superhot VR to reedycja polskiej shootera i gry logicznej w jednym. Mamy tutaj ciągle wariację trybu bullet time, bo czas płynie tylko wtedy, gdy gracz się rusza. Ależ to wybornie wyszło. Superhot pasuje do wirtualnej rzeczywistości jak ulał.
Wirtualna rzeczywistość zdaje się motywem przewodnim targów zorganizowanych w ramach IEM 2017. Gracze mogą skorzystać z dziesiątek, jeśli nie setek stanowisk z goglami wirtualnej rzeczywistości.
Na jednym z nich zobaczyłem Superhot VR.
Postanowiłem porzucić pomysł pójścia na główną scenę IEM-u i stanąłem na końcu kilkuosobowej kolejki. Okazało się to niezłym testem cierpliwości. Stałem tam bitą godzinę, żeby zagrać w grę, którą tak po prawdzie... już dawno skończyłem. To jednak jedna z naprawdę niewielu gier, dla której chciało mi się tyle czekać.
Godzina oczekiwania, żeby doświadczyć Superhot w wirtualnej rzeczywistości przez kilka minut? Było warto! To gra, która wydaje się wręcz stworzona do VR-u i, co ciekawe, podobnie jak testowany przeze mnie dzień wcześniej HyperVR jest dziełem polskich programistów w pierwotnej wersji ciepło przyjętym przez rynek.
Coś czuję, że Superhot VR może spotkać się z jeszcze przychylniejszymi opiniami niż oryginał.
Superhot to nietypowy shooter będący jednocześnie grą logiczną. Zadaniem gracza jest unicestwianie wrogów w świecie o bardzo umownej grafice stylizowanej na świat ze szkła jeszcze bardziej niż w Mirror's Edge. Modele przeciwników są czerwone, broń i interaktywne elementy otoczenia czarne, a całe otoczenie to różne odcienie bieli.
Gracz zostaje rzucony naprzeciwko wrogów których musi unicestwić, ale wcale nie musi szaleńczo skakać i biegać - może to robić, ale lepiej sprawdza się metodyczne podejście do sprawy. W Superhot czas bowiem płynie tylko wtedy, kiedy gracz się rusza. W każdej chwili można się zatrzymać, a to zamraża wrogów i lecące w stronę gracza kule.
W Superhot VR można dobrze się zastanowić nad każdym kolejnym ruchem i nie trzeba się spieszyć.
Gra się w to dokładnie tak samo jak w zwykłą edycję Superhot, którą na Spider's Web już recenzowaliśmy. Różnica jest taka, że świat obserwuje się w goglach Oculus Rift na głowie. Do strzelania, cięcia nożem i rzucania przedmiotami wykorzystuje się kontrolery Oculus Touch, a do poruszania się w przestrzeni, co przyspiesza upływ czasu - całe ciało dzięki śledzeniu w przestrzeni głowy i rąk.
Do przejścia na pokazie był jeden poziom składający się z kilku lokacji. Mapa była tak zaprojektowana, by gracz nie musiał się ruszać poza pole widzenia kamer śledzących i zwracał się przede wszystkim w ich kierunku. Można kucać, wychylać się zza winkla i unikać kul niczym Neo z Matriksa. Po wyeliminowaniu wrogów w polu widzenia pojawia się zawieszony w przestrzeni trójkąt, który przenosi do następnej mapy.
Superhot VR jest fenomenalny!
Tego się zresztą spodziewałem przed założeniem gogli na głowę bo jestem fanem tej produkcji w klasycznej formie. Kolejny polski produkt to jak się okazało jedna z najlepszych gier VR, w jakie miałem okazję zagrać. Gra jest przy tym śliczna, a wrażenie immersji ogromne. I te dźwięki tłuczonego szkła, gdy pokonujemy wrogów!
Sterowanie działa świetnie, obraz jest płynny, a poziomy różnorodne. Superhot VR nie jest przesadnie trudne - przynajmniej nie w tym fragmencie, który ogrywałem. Jest jednak trudniejsze niż mogłoby się wydawać podczas obserwacji innych graczy i daje niesamowicie dużo frajdy! Jest nawet lepiej niż się spodziewałem.
Jeśli kiedyś wyposażę się w prywatne gogle VR to Superhot będzie na samym początku listy zakupów.
Nieco może przytłaczać z początku to, że wrogowie wydają się w wirtualnej rzeczywistości znacznie więksi niż podczas zabawy na ekranie komputera lub telewizora i górują nad graczem, ale stały tryb podobny do bullettime'u sprawia, że to gracz ma przewagę. Rozgrywka jest bardzo przyjazna, system pokazywania przestrzeni, poza którą nie można wyjść, działał sprawnie. Jeśli się zbliżymy do końca grywalnej przestrzeni w grze pojawi się ściana z siatki.
Trzeba zresztą uważać podczas zabawy. Superhot VR potrafi się zrobić szalenie intensywny, gdy gracz się zapomni i zacznie normalnie poruszać. Byłem świadkiem, gdy młody chłopak z goglami na głowie... zdzielił kontrolerem Oculus Touch stojącego przy barierce brata. Obsługa też co jakiś czas musiała podchodzić do graczy i sugerować im odsunięcie się w tył, by nie trafili kontrolerem w kamerę.
Pomijając te drobne niedogodności trapiące większość gier w wirtualnej rzeczywistości Superhot jest jedną z ciekawszych propozycji, jakie można teraz znaleźć w katalogach gier VR. Jeśli wyposażycie się w odpowiednie gogle to zdecydowanie polecam się przyjrzeć produkcji Polaków i zaplanować zakup.
Superhot VR nie będzie też wtórne dla osób, które grały w podstawową edycję. Wersja dla wirtualnej rzeczywistości dostała bowiem nowe mapy zaprojektowane właśnie z myślą o nowym sposobie rozgrywki.
Czytaj też: Nowy polski hit - Superhot czy Supershort?