Przez przypadek wysłali mu już Nintendo Switch. Analizujemy krok po kroku system i interfejs
Na skutek pomyłki zachodniego sklepu, pragnący zachować anonimowość użytkownik serwisu NeoGAF o nicku hiphoptherobot otrzymał Nintendo Switch na dwa tygodnie przed światową premierą. Szczęśliwy posiadacz udokumentował to na wideo.
Niestety, wraz z platformą Nintendo Switch nie została mu przysłana żadna z zamówionych gier. Konsola jest jednak w pełni sprawna i działa bez zarzutu. Widać to na powyższym, wykonanym przez niego materiale.
Użytkownik hiphoptherobot nagrał smartfonem wygląd i możliwości systemu w wersji 1.00. Rozbieram to wideo na części pierwsze, pokazując wszystkie najciekawsze elementy oprogramowania. Nie da się ukryć - w momencie premiery system Nintendo Switch jest bardzo skromny. Na tyle, że w handheldzie zabrakło nawet przeglądarki internetowej! No, ale po kolei:
Uruchamiając konsolę Nintendo Switch, wita nas charakterystyczny click. Tło staje się czerwone, a z głośników stereo wybrzmiewa niezbyt miła dla ucha melodia. Switch potrzebuje zaledwie kilku sekund na rozruch i rozpoczęcie pierwszej konfiguracji.
System na samym początku zapyta nas o preferowany język. Jeżeli liczyliście na wsparcie polskiego, zapomnijcie. Do wyboru dostaniecie angielski, niemiecki, francuski, rosyjski, holenderski, hiszpański, portugalski, włoski oraz chiński.
Jak widzicie poniżej, Nintendo Switch łączy się z Internetem za pomocą WiFi. W przeciwieństwie do PlayStation 4 oraz Xboksa One, platforma Japończyków nie posiada gniazda Ethernet. Ani w tablecie, ani nawet w stacji dokującej podłączanej do telewizora. Warto o tym pamiętać podczas zakupu.
Przy pierwszym uruchomieniu Switcha system pozwala wybrać, czy konfigurację chcemy dokończyć w trybie mobilnym, bądź podłączyć konsolę do telewizora za pomocą stacji dokującej.
Następnie użytkownicy są zapoznawani z mechanizmem wysuwania oraz wsuwania innowacyjnych kontrolerów Joy-Con. Te mają działać do 20 godzin na jednym ładowaniu. To znacznie dłużej, niż wytrzyma sam tablet. Switch działa bez kabli od 3 do 6 godzin. Czyli tyle samo, ile Nintendo 3DS.
To już kreator profilu. W przeciwieństwie do 3DS-a oraz Wii U, awatary Mii nie odgrywają znaczącej roli. Japończykom wystarczy teraz kwadratowy awatar oraz nick. Czyli proces uległ uproszczeniu, ale stał się przy okazji… nudny. Tworzenie własnego Mii to zawsze była dobra zabawa. Zwłaszcza, gdy algorytmy Nintendo budowały naszą twarz na podstawie selfie.
Jeżeli chodzi o dotykową klawiaturę, obyło się bez żadnych sensacji. Jej układ przywodzi na myśl współczesne smartfony i tablety, co oczywiście jest dobrym skojarzeniem. Nie ma co na nowo odkrywać koła. Nintendo nie jest pionierem mobilnej komunikacji, nie tutaj drzemie siła tej firmy.
Co świetne, na jednej platformie Nintendo Switch może zostać zapisanych aż 10 profili użytkowników. Znajdzie się miejsce dla mamy, taty, syna, córki, tego denerwującego kuzyna oraz kolegi ze szkolnej ławki. Do tego bez problemu założymy na wybrane konta kontrolę rodzicielską.
No i gotowe! Po wybraniu języka, kontynentu zamieszkania, strefy czasowej oraz stworzeniu profilu Nintendo Switch zaprasza do poznania głównego menu, wciskając przycisk „home” umieszczony na prawym Joy-Conie.
Oto i ono. Główne menu konsoli Nintendo Switch. Jest bardzo skromnie, prawda? Te cztery kafle w centralnej części ekranu to miejsca na gry. Posiadacz Switcha nie ma żadnej, więc kwadraty zioną pustką. Poniżej widzimy ikony (od lewej) wiadomości, eShopu, galerii, ustawień Joy-Conów, ustawień zaawansowanych oraz uśpienia.
Bardzo spodobała mi się sekcja wiadomości. W zakładce newsów znajdziemy promocje w cyfrowym sklepie eShop, informacje o nowych grach, ale także artykuły i samouczki od samego Nintendo, przybliżające działanie konsoli. Wszystko w jednym, czytelnym miejscu. Super!
Po co w Nintendo Switch zakładka galerii, skoro handheld nie posiada aparatu? Została stworzona z myślą o zrzutach ekranu. Za pomocą przycisku w lewym Joy-Conie łapiemy screenshoty, które możemy edytować, a później udostępniać na platformach społecznościowych. Nintendo obiecuje, że w przyszłości pojawi się również możliwość dzielenia krótkimi filmami z własną rozgrywką.
Podoba mi się podręczna sekcja szybkich ustawień kontrolerów Joy-Con. Możemy w niej podejrzeć stan naładowania każdego z padów, a także samego tabletu. Z poziomu tej zakładki sparujemy też nowe kontrolery dla kolejnych graczy. Po co? Chociażby dlatego, że taki Bomberman R pozwala na jednoczesną zabawę do 8 graczy przed jednym ekranem!
Przechodzimy do zaawansowanych ustawień systemowych. Czy tylko mnie interfejs kojarzy się z Windows 10? Mobilnych graczy na pewno ucieszy tryb samolotowy, który pozwala zaoszczędzić energię, wyłączając WiFi oraz Bluetooth.
Ciekawie prezentuje się sprawa pojemności Switcha. Konsola posiada wbudowane 32 GB pamięci, z czego wolne jest tylko 25,9 GB. Resztę zajmuje system. Na całe szczęście pojemność bardzo łatwo powiększymy za pomocą kart SDXC, szeroko spopularyzowanych i łatwo dostępnych na rynku. Nintendo nie popełnia błędu PS Vity i drogich kart pamięci.
Wróćmy na moment do awatarów Mii. W ustawieniach konsoli Nintendo Switch pojawia się opcjonalna możliwość ich tworzenia, ale to bardziej sztuka dla sztuki. Mii przestają mieć takie znaczenie, jak miały dawniej. Trochę szkoda.
Nintendo Switch dostał za to alternatywny, ciemny motyw interfejsu. Jestem przekonany, że to właśnie czerń będzie moim wyborem. Wszystko wygląda wtedy ładniej, spójniej, a pustki na głównym ekranie nie są już tak paskudne.
*Wszystkie grafiki pochodzą z materiału wideo "switch OS" zamieszczonego w VIDME przez Hiphoptherobot.