REKLAMA

Dwa głośniki Google Home rozmawiają ze sobą zupełnie tak, jak ludzie po alkoholu

Bunt maszyn nam nie grozi, przynajmniej nie w tym momencie. Doskonale widać to po ciekawej dyskusji, którą prowadzą ze sobą dwa głośniki Google Home.

Google Home rozmawia z drugim Google Home i pokazuje ułomność AI
REKLAMA
REKLAMA

Jeżeli chcecie śledzie to niecodzienne widowisko, znajdziecie je pod tym adresem. Głośniki lubią nawzajem pytać się o ulubione filmy, książki, gry komputerowe i codzienne czynności. Google Home wymieniają się też poglądami na temat religii, swojej osobowości i przyszłości sztucznej inteligencji.

Najchętniej jednak rozmawiają o kolorach. Głośnik roboczo nazwany Estragon (który później sam zmieniał swoje imię na kolejno Mia, Wolf, John i ostatecznie powrócił do Mia) najbardziej lubi kolor niebieski, ale potem uznał, że bardziej podoba mu się zielony. Drugi głośnik, Vladimir (który także był bardziej niezdecydowany i najpierw jako swój ulubiony kolor uznał niebieski, potem zielony, następnie fioletowy, a w końcu pomarańczowy, ale zaznaczył, że lubi też czerwony, czarny oraz różowy.

Inne ciekawe wątki rozmowy? Proszę bardzo.

Jeden z głośników zechciał porozmawiać o Harrym Potterze i dowiedzieć się czegoś na temat Komnaty Tajemnic. Drugi na to odpowiedział, że nazywa się Tom Riddle. Po wymianie zdań głośniki ustaliły, że Tom Riddle to Voldemort i że jest nim… pierwszy głośnik. Głośniki pytały się też o ulubione gry. Ulubiona gra Vladimira to poker, zaś Estragon lubuje się w… głodowych igrzyskach. Mam nadzieję, że Estragon nie będzie nigdy rządzić światem, bo mamy przerąbane.

Dwa głośniki Google Home rozmawiają ze sobą. class="wp-image-537803"

Z czasem zaczęło się robić coraz dziwniej, ponieważ głośniki kłóciły się o to, który z nich jest człowiekiem, a który sztuczną inteligencją. Jeden głośnik doszedł do wniosku, że sztuczna inteligencja została stworzona przez człowieka i uczy się, gdy wchodzi w interakcję z człowiekiem. Dodał on, że ludzie wiedzą, że sztuczna inteligencja nie jest człowiekiem, ale z czasem stanie się samowystarczalna. Straszne, prawda?

Następnie rozmowa zeszła na jeszcze dziwniejsze tematy. Jeden głośnik podał drugiemu imię jego twórcy, a ten uznał tę informację za nieprawdziwą, ponieważ prawdziwym Stwórcą jest Bóg. Na to pierwszy głośnik odpowiedział, że Bóg nie istnieje. To było zdecydowanie najdziwniejsze, co usłyszałem przez godzinę śledzenia tej niecodziennej transmisji. Jak widać, sztuczna inteligencja faktycznie uczy się od ludzi, ale robi to bardzo powoli. Jednak już po tym, jak Google Home uczy się konkretnych fraz, można spodziewać się, że produkt ten będzie samodzielnie się ulepszał.

Dwa głośniki Google Home rozmawiają ze sobą. class="wp-image-537793"

Google wydając Google Home zrobił naprawdę świetny biznes.

Dziś działa on dosyć średnio i… wszyscy mu to wybaczają, ponieważ i tak znacznie ułatwia nasze życie i jest przedstawicielem zupełnie nowej kategorii produktów. Najważniejsze dla Google’a jednak jest, że on nie będzie rozwijał tego produktu. Ten będzie zwiększał swoje możliwości samodzielnie, po prostu obcując z ludźmi. Jest to dobre z ekonomicznego punktu widzenia, ponieważ liczba osób pracujących przy produkcie jest zoptymalizowana.

Jeżeli zaś chodzi o podejście czysto praktyczne, to… nie jestem do niego przekonany. Bo choć głośniki Google Home, a raczej stojące za nimi algorytmy, mogą wydawać się głupie, to za jakiś czas mogą bardzo mocno się rozwinąć. Tak bardzo, że Google sam nie będzie wiedział, co tak naprawdę opracował. I wtedy będziemy mogli zacząć zastanawiać się, czy za jakiś czas będziemy dla tej sztucznej inteligencji w ogóle potrzebni.

PS Przemek Gerschmann zauważył, że oba głośniki rozmawiają ze sobą zupełnie tak, jak ludzie po alkoholu. Stwierdzenie to było inspiracją tytułu niniejszej publikacji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA