CPU i GPU w Nintendo Switch pozbawiają złudzeń - to mobilne granie na poziomie Wii U
Wielkie N od wielu lat woli rozmawiać o grach, nie technicznych aspektach swoich platform. Skoro jednak Nintendo Switch ma szansę zostać najpotężniejszym handhledem w historii, wszyscy zastanawiają się, na ile będzie stać nową konsolę Japończyków.
Venturebeat oraz Eurogamer potwierdzają specyfikację konsoli Nintendo Switch, która jakiś czas temu pojawiła się na Twitterze. Redaktorzy obu portali wskazują te same podzespoły, które mają tworzyć ostateczną konfigurację sprzętową, wysłaną do deweloperów. Cóż, obyło się bez rewolucji.
Ci, którzy liczyli na GPU z nową architekturą Pascal w Nintendo Switch, będą rozczarowani.
Nadchodząca konsola Japończyków nie zostanie wyposażona w nową wersję mobilnego układu graficznego. Nintendo Switch opiera się na dobrze znanej Tegrze X1 w architekturze Maxwell, znanej na przykład ze stacjonarnej platformy Nvidia Shield TV. Tyle tylko, że Switch od Shield TV będzie… odczuwalnie słabsze.
Nintendo Switch ma być konsolą przenośną, z wbudowanym wyświetlaczem oraz cichym systemem chłodzenia. W przeciwieństwie do gamingowych laptopów oraz stacjonarnych konsol, Switch nie może wyć niczym suszarka. Jednym z fundamentalnych wymogów dobrego handhelda jest jego cicha praca. Co oznacza, że Nintendo musiało pójść na gigantyczne kompromisy.
Wróćmy do laptopów dla graczy - wysokie temperatury wewnątrz tych urządzeń sprawiają, że wraz z postępującym czasem rozgrywki podzespoły działają coraz mniej wydajnie. Wysoka temperatura idzie w parze z obniżaniem taktowania, co przekłada się na gorsze wyniki w grach wideo. Na handheldzie jest to nie do zaakceptowania.
Wyobraźcie sobie, że po godzinie grania na Nintendo Switch sprzęt staje się gorący i głośny, a gra zaczyna gubić klatki. By uniknąć takiej katastrofy, architekci Nintendo musieli założyć najbardziej bezpieczny scenariusz. Ich handheld musi działać cicho, a także być odpornym na wzrost temperatur. No i oczywiście zapewniać kilka godzin zabawy na baterii.
Zapewne z tych powodów wartości dla CPU oraz GPU w Nintendo Switch nie powalają.
Potwierdziły się plotki, jakoby Nintendo Switch działał w dwóch trybach - zadokowanym i mobilnym. O ile procesor w obu konfiguracjach pracuje tak samo, układ graficzny działa ze zmiennym taktowaniem. Pozwala to zachować dodatkowe minuty baterii w mobilnym trybie 720p, a także wycisnąć obraz w jakości 1080p na ekranie telewizora, gdy dokujemy handhleda.
W obu przypadkach procesor Nintendo Switch działa z taktowaniem 1020 MHz. Układ graficzny w zadokowanym trybie posiada taktowanie rdzenia na poziomie 768 MHz. Szokująca jest za to wartość przy GPU w trybie mobilnym - zaledwie 307,2 MHz. To ponad dwukrotnie niższa wartość, niż w przypadku układu graficznego w stacjonarnym Shield TV, również opartym o Tegrę 1!
Te 307.2MHz zapewne pozwala na cichą, komfortową, kilkugodzinną pracę urządzenia generującego grafikę w jakości 720p. Pomyślcie jednak nad kosztem, jakim zostało to osiągnięte. Ponad dwukrotnie mniejsza prędkość rdzenia karty graficznej w porównaniu do stacjonarnego, pozbawionego ekranu, zasilanego kablem Shield TV brzmi jak wielka ofiara na ołtarzu stabilności.
Spece z Digital Foundry oceniają, że Nintendo Switch umożliwi mobilne granie w tytuły o poziomie zaawansowania z Wii U.
Biorąc pod uwagę zamknięty ekosystem urządzenia, a także zminimalizowaną zasobożerność samego systemu, Nintendo Switch w wersji mobilnej może zagwarantować warstwę wizualną na poziomie nieznacznie lepszym od tego, co potrafi Wii U. To zarówno bardzo dobra, jak i bardzo zła wiadomość.
Bardzo zła, ponieważ wielu potencjalnych kupców Switcha liczyło, że platformę będzie stać na nieco więcej. Wokół urządzenia Nintendo narosły nierealne oczekiwania, a konsola zaczęła być zupełnie niesłusznie porównywana do PlayStation 4 oraz Xboksa One.
Bardzo dobra, ponieważ mobilne gry Nintendo, w oprawie na poziomie Wii U, to będzie coś niesamowitego. Posiadam Wii U i wiem, jak cudowne gry są dostępne na tej platformie. Xenoblade Chronicles X, Bayonetta 2, Splatoon, Super Mario Maker, Mario Kart 8, Super Mario 3D World - to wszystko tytuły, za które dam się pokroić, jeżeli powstaną ich wersje mobilne. Cena nie gra roli.
Jeżeli o mnie chodzi, jestem spokojny.
Jeśli Nintendo Switch w trybie mobilnym radzi sobie z The Legend of Zelda: Breath of the Wild oraz The Elder Scrolls V: Skyrim, to śpię spokojnie. Od czasów rynkowej porażki świetnego GameCube’a Wielkie N nigdy nie pędziło w kierunku fotorealistycznej grafiki, broniąc się jedynie magicznymi grami.
Pokemony, Zelda, Metroid, Mario, Fire Emblem - niech na Switcha pojawi się chociaż połowa najlepszych marek Nintendo, a będę zadowolony. To naprawdę może być najlepsza przenośna konsola, jaka kiedykolwiek została stworzona. O ile cena zostanie ustalona na rozsądnym poziomie.
No chyba, że oczekujesz od Nintendo Switch, aby zastąpiło PS4 lub XONE. To zupełnie nie ta kategoria produktów. Nowa platforma Wielkiego N jest obok rywalizacji Sony i Microsoftu, tak jak dawniej było pierwsze Wii.
Ależ nie mogę się doczekać kolejnych informacji o tym sprzęcie. Niezrażony informacjami o GPU, wciąż planuję zakup w dniu premiery.