Kompromis w zasadzie idealny. Kruger&Matz Soul 2 – recenzja Spider’s Web
Najnowsza seria słuchawek firmy Kruger&Matz z całą pewnością nie jest ani najlepsza na rynku, ani najtańsza. Rzadko można jednak spotkać tak rozsądnie i inteligentnie dobraną konstrukcję do ceny sklepowej.
Producenta Kruger&Matz obserwuję już od dawna. Moją uwagę na niego zwrócili mi oczywiście najpierw koledzy ze Spider’s Web, testując coraz nowsze jego produkty. W końcu i do mnie przyszła paczka z wypożyczonym sprzętem od „Krugera”. Były to słuchawki Soul 2 w obu dostępnych na rynku wersjach: przewodowej i Bluetooth, w obu dostępnych wersjach kolorystycznych. Idealny początek przygody, bo bez słuchawek z domu nie wychodzę, a muzyka i podcasty towarzyszą mi zawsze w mniejszych i większych podróżach.
Zawartość pudełek w przypadku obu modeli jest w zasadzie identyczna. Otrzymujemy zatem słuchawki, doczepiany przewód 3,5 mm jack oraz bardzo fajny i wytrzymały futerał. Nie wspominam oczywiście o „bzdurach”, takich jak gwarancja czy instrukcja obsługi. Choć może powinienem, ale to rozwinę za chwilkę.
Konstrukcyjnie, Soul 2 w wersji przewodowej i Bluetooth są w zasadzie identyczne, więc opisywał będę oba modele traktując go jako jeden, wspominając tylko o nieznacznych różnicach. A do tych różnic z pewnością nie należy jakość wykonania. Przyznam szczerze, że z rezerwą traktowałem produkty tego polskiego producenta, podejrzewając go o serwowanie klientom taniej „chińszczyzny”. Od razu spieszę by poinformować, z nieukrywaną radością, że się myliłem.
Kruger&Matz Soul 2, pod względem jakości wykonania, są świetne.
Wszystko w tych słuchawkach jest w odpowiednim miejscu i zrobione jak trzeba. Żaden z elementów wykonania nie sprawia wrażenia tandetnego. Trudno mi oczywiście wyrokować na temat wytrzymałości Soul 2 po wielomiesięcznym użytkowaniu, ale czy to plastik obudowy, czy to materiał skóropodobny skrywający gąbki nauszne, czy też regulowany pałąk - całość jest nie tylko gustowna, ale w obcowaniu fizycznym nie odbiega w zasadzie od marek od lat uznawanych za wysoką półkę. Moje gratulacje!
Choć przyczepić bym się mógł do jednego. Słuchawki możemy składać celem łatwego transportu. Wersja bezprzewodowa mogłaby się automatycznie wyłączać po złożeniu. Nie mam pojęcia ile kosztuje taki mechanizm, ale jestem przekonany, że nie podbiłby w zauważalny sposób ich ceny, a zwiększył wygodę korzystania i użyteczność. „Krugerze”, jeżeli to czytasz: uwzględnij proszę moją uwagę projektując model Soul 3.
Druga moja uwaga dotyczy panelu dotykowego, który jest umieszczony na prawym nauszniku. Dzięki niemu możemy pauzować utwory, przeskakiwać na kolejne, pogłaśniać czy przyciszać dźwięk. Świetna sprawa, to bardzo, bardzo wygodne. Tyle że… trzeba o tym wiedzieć. Na nauszniku nie ma żadnych oznaczeń, więc należy przeczytać instrukcję, by się dowiedzieć o jego istnieniu. A, umówmy się, żaden facet instrukcji nie czyta… no dobrze, żarty żartami, a ja się właściwie czepiam. Czemu? Bo do niczego innego przyczepić się nie jestem w stanie.
Wersja Bluetooth słuchawek różni się od przewodowej włącznikiem, który pełni też rolę przycisku do parowania oraz ukrytym za zaślepką złączem microUSB do ładowania akumulatorów.
Całość zdecydowanie na piątkę. Zdecydowanie nie na celujący, ale tylko dlatego, że gdzieś się jeszcze mogę złośliwie doczepić. Konstrukcyjnie, to bardzo dobre słuchawki.
Kruger&Matz Soul 2 – czyli o jakości dźwięku słów kilka
Cóż, pewnych rzeczy nie przeskoczymy. I nie możemy oczekiwać od wychwalanych przeze mnie za konstrukcję słuchawek niebiańskiego dźwięku w tej cenie. Tyle że… spodziewałem się czegoś bardzo przeciętnego, a wręcz kiepskiego. Soul 2 zdecydowanie pod tym względem nie są idealne i nie mogą się mierzyć z (co najmniej) dwukrotnie droższą konkurencją. Grają jednak bardzo, bardzo przyzwoicie.
Przetworniki przenoszą częstotliwości w zakresie 30-16 000 Hz przy impedancji 32 Ohmów. Nie brakuje też bardzo przyzwoitego mikrofonu oraz, co bardzo cieszy, techniki apt-X w przypadku wersji bezprzewodowej.
W efekcie może nie mamy „fantastycznej przestrzeni” czy „miażdżących basów” oraz „krystalicznych szczegółów”. Jest wyraźnie, przejrzyście i mało dźwięku ginie na membranach. Słuchawki te lubią szczególnie niskie tony, więc perkusja, beat czy gitara basowa brzmią na nich znacznie lepiej, niż wysokie smyczki czy solówki gitarowe. To nie oznacza, że brzmią źle, ale Soul 2 zdecydowanie lepiej sprawdzą się wśród miłośników niskich tonów.
Ogólną jakość dźwięku oceniłbym na szkolną „czwórkę”. I nie, to nie jest niska ocena, biorąc pod uwagę, że „celujący” należy się konstrukcjom kosztownym z najwyższej półki. Soul 2 nie są słuchawkami dla audiofila. W biegu, na ulicy czy w pociągu sprawdzą się jednak idealne.
Zwłaszcza, że są diabelnie wygodne. Nacisk na ucho i zastosowane materiały powodują, że nasze małżowiny nieprędko będą błagały o przerwę. Trzygodzinna podróż pociągiem z Soul 2 nie zakończyła się w moim przypadku żadnym dyskomfortem.
Chciałbym też wam napisać coś o akumulatorze w wersji bezprzewodowej słuchawek, ale… jeszcze nie zdążyłem go rozładować. Niestety, słuchawki nie dysponują żadnym wskaźnikiem naładowania, więc nie mam pojęcia ile w nich zostało „mocy”. Używałem ich dwa tygodnie, a średnia (licząc dni, w których po nie nie sięgałem) to jakieś 45 minut dziennie. Zgaduję, że przy regularnym i częstym użytkowaniu będziemy je ładować co tydzień-półtora. To bardzo dobry wynik.
Czy warto?
Przyznaję: szydziłem wielokrotnie z polskiego producenta i wyszedłem na głupka. Tak jak wspomniałem we wstępie, Soul 2 daleko do bycia doskonałymi. Dorzućmy jednak ceny, a więc 250 złotych za wersję przewodową i 400 złotych za bezprzewodową, i nagle sytuacja zmienia się diametralnie.
Zapewne istnieją równie dobre słuchawki w tych cenach, gdzieś w jakichś zakamarkach, jeszcze przeze mnie nie odkryte. Wątpię jednak, by istniały lepsze. Soul 2 są świetnie wykonane, są bardzo wygodne i grają dobrze. Z czystym sumieniem, bez żadnych haczyków, mogę wam je polecić. Wady, wskazane w tekście, należą zdecydowanie do drobnych. Jakość dźwięku oczywiście mogłaby być lepsza, ale mam tu na myśli poziom zestawów za 800 złotych i więcej. W tej cenie lepszego zestawu, najzwyczajniej w świecie, nie słyszałem ani nie nosiłem.