Coraz mniej rozumiem politykę cenową Sony. Oto kolejny kapitalny obiektyw za nieziemskie pieniądze
Użytkownicy pełnoklatkowych aparatów Sony A7 mogą w końcu kupić profesjonalny obiektyw klasy 50mm. Niestety Sony wyceniając to narzędzie chyba straciło kontakt z rzeczywistością.
Pełnoklatkowemu systemowi Sony FE kibicuję od początku. Zbudowanie bezlusterkowca na bazie małoobrazkowej matrycy było odważną decyzją. Z perspektywy czasu widać, że ta decyzja odmieniła nieco skostniały rynek foto.
Dziś aparaty serii Sony A7 nie są tylko egzotyczną ciekawostką, a realną alternatywą, nad którą głowi się wielu fotografów i - zwłaszcza! - filmowców. Ceny pierwszej serii maleją w oczach, więc pełna klatka staje się bardzo przystępna.
O ile do korpusów naprawdę trudno mieć jakieś zastrzeżenia, tak temat obiektywów wygląda(ł) o wiele gorzej. W ostatnich miesiącach sporo się zmieniło, choć oferta nadal jest znacznie uboższa niż w przypadku lustrzanek, obecnych na rynku od dekad.
Użytkownicy pełnej klatki mogą kupić nową, kapitalną „pięćdziesiątkę”
W przypadku pełnej klatki standardową ogniskową jest 50mm. Nic dziwnego, że Sony pokazuje kolejne narzędzie optyczne o tej ogniskowej. Po cropowym obiektywie Sony E 50mm f/1.8, a także po pełnoklatkowych Sony FE 50mm f/1.8 i Carl Zeiss FE 55mm f/1.8 ZA przyszła pora na narzędzie dla profesjonalistów.
Mowa o najnowszym obiektywie Carl Zeiss Planar T* FE 50mm f/1.4 ZA. O klasie obiektywu mówi bardzo dobre światło f/1.4, oraz fakt, że jest on uszczelniany przed kurzem i wilgocią. Przypieczętowaniem klasy jest też cena, ustalona na poziomie 1800 euro.
W obiektywie znajdziemy soczewki AA (tzw. „zaawansowana asferyczna”) oraz takie wykonane z niskodyspersyjnego szkła ED. Szkło jest również wyposażone w antyodblaskowe powłoki T*.
Światłosiła f/1.4 zapowiada duże możliwości rozmywania tła. Bokeh na przykładowych zdjęciach prezentuje się bardzo ładnie, co jest skutkiem zastosowania przysłony o 11 listkach, która zapewnia okrągły bokeh nawet po przymknięciu.
Na obudowie, obok szerokiego pierścienia ostrości, znajduje się też pierścień przysłony. Filmowcy z pewnością docenią przełącznik, który umożliwia przestawienie przysłony w tryb płynnej regulacji. W filmie przyda się też sprawny napęd autofocusu, czyli SSM (SuperSonic wave Motor).
Coraz więcej obiektywów, ale i coraz wyższe ceny.
1800 eur. za obiektyw o ogniskowej 50mm i świetle f/1.4 to naprawdę spora kwota. W przypadku lustrzanek Nikona analogiczny instrument kosztuje nie 1800, a 1700… i nie euro, a złotych. Różnica jest więc niebagatelna. Czy cena będzie uzasadniona jakością Zeissa? O tym przekonamy się jeszcze w tym miesiącu, bowiem obiektyw ma trafić do sklepów już niebawem.
Przy okazji poznaliśmy cenę zapowiadanego obiektywu Sony FE 70–200mm f/2.8 GM OSS. Ten stabilizowany telezoom będzie kosztował w Europie 2500 funtów, czyli ok. 13 tys. zł. Obiektyw tej klasy w systemie Nikona kosztuje 8500 zł, a u Canona ok. 8200 zł. Wychodzi więc na to, że w cenie obiektywu Sony u konkurencji można mieć nie tylko szkło… ale i korpus.
Wybierając w ubiegłym roku aparat pełnoklatkowy mocno rozważałem Sony A7 II. Jego cena jest coraz lepsza, natomiast sytuacja z obiektywami ostatecznie skierowała mnie w kierunku Nikona. Mam nadzieję, że producenci niezależni wezmą się do roboty i pokażą więcej obiektywów Sony FE w bardziej przyziemnych cenach.