To lubię - Chrome 52 z wieloma miłymi dla oka zmianami wizualnymi
Od wczoraj bawię się nową wersją przeglądarki Chrome na Maku (choć na innych platformach też jest) i jestem bardziej, niż zadowolony ze zmian.
Przeglądarka to nie jest ot taki sobie zwykły program komputerowy. To dziś platforma komputerowa. A w przypadku Chrome’a mówimy o platformie, której używa ponad 1 mld ludzi na Ziemi. Tu zmiany, szczególnie te wizualne, trzeba wprowadzać niezwykle umiejętnie. Jeden błąd i można narazić się nie tylko na utratę wielu użytkowników, ale przede wszystkim na uszczerbek na reputacji. A jak widać chociażby po losie kolejnych przeglądarek Microsoftu - reputacja na tym rynku to rzecz kluczowa.
Aspekt wizualny - to dlatego mimo wielu prób powrotu do Safari (wiadomo, systemowa przeglądarka Apple’a) wciąż używam Chrome’a.
Przeglądarka Google’a jest pod tym względem znacznie przyjaźniejsza od konkurenta. Favicony serwisów, wygląd zakładek i rozszerzeń, układ i prezentacja przycisków nawigacyjnych - to wszystko sprawia, że wciąż Chrome pozostaje dla mnie bezkonkurencyjny.
Jeszcze do niedawna Chrome miał problem z pamięciożernością, przez co wydawał się mocno przeciążały. Od pewnego czasu tych problemów już nie zauważam. A gdy wszystkie na rynku przeglądarki oferują podobną prędkość i stabilność działania, kluczowym aspektem wyboru stanowi warstwa wizualna.
I chociażby takie zmiany jak w przypadku Chrome 52 sprawiają, że nie rozważam na dziś zmiany na inną przeglądarkę.
Tu nie ma jakichś gigantycznych zmian. Nie ma rewolucji, wywrócenia wszystkiego do góry nogami. Te zmiany są kosmetyczne, ale hej - głupi byłby ten, kto twierdziłby, że to proste, niewiele wnoszące zmiany. Właśnie taka praca jest najtrudniejsza. Niby drobiazgi, ale wymoszczone w taki sposób, że a) przeglądarka wygląda nowocześniej, b) aż chce się na nią patrzeć.
Rzućcie okiem na listę zmian w Chrome 52, które zauważyłem
Pewnie nie są to wszystkie zmiany, ale na pewno takie, które zmieniają doświadczenie z korzystania z przeglądarki.
1. Odświeżony wygląd kart
Zwróćcie uwagę zarówno na wygląd kart przypiętych, jak i tych otwartych w normalnym trybie. Mają teraz nieco mniej ostry kąt bocznej krawędzi. Są też nieco szersze (w obu przypadkach).
2. Zmieniony sposób wyświetlania adresu URL
Mam wrażenie, że adres pisany jest nieco mniejszym fontem. Chyba zmieniono także nieco sam wygląd fontów.
3. Nowy wygląd przycisków nawigacyjnych
Teraz są zdecydowanie cieńsze. Mniej rzucają się w oczy, gdy ich nie potrzebujemy.
4. Nowy panel informacji nt. uprawnień strony
(i) mówi wszystko.
5. Zupełnie nowy wygląd folderów z zakładkami
Teraz jest szary, wcześnie był niebieski. Mniej eksponowany, ale widoczny wtedy, kiedy go potrzebujemy.
6. Odświeżony wygląd rozszerzeń i ich powiadomień
Odnoszę wrażenie, że ikonki rozszerzeń są teraz mniejsze i jakby nieco ‚okrąglejsze’ a rogach. Nieco inaczej wyglądają także alerty z powiadomieniami (spójrzcie na 1 przy Gmailu).
7. Nowa ikonka dla przycisku Opcje.
Zamiast ‚hamburgera’, od którego gremialnie się w branży odchodzi, są trzy kropki w pionie. Fajne i zajmuje mniej miejsca.
Sporo zmian jak na zwykłe przejście z nr 51 do 52 przy nazwie przeglądarki, prawda? Najważniejsze jest jednak ogólne wrażenie. U mnie jest doskonałe.
Jak u Was?