REKLAMA

Teraz już wiem, że dobrze zrobiłem kupując wszystko, co możliwe od Apple

WWDC 2016 to pierwszy keynote Apple od dawna, którego nie oglądałem na żywo. Do końca zresztą nie żałuję, bo nie było ani jednej bomby. Patrząc na listę nowości w iOS, watchOS i tvOS oraz zupełnie nowy macOS jestem co prawda spokojny i wiem, że zainwestowałem pieniądze w sprzęt odpowiedniej marki, ale jest jedno i to wcale nie małe “ale”.

13.06.2016 20.14
wwdc 2016 usuwanie aplikacji Apple iOS 10
REKLAMA
REKLAMA

WWDC to konferencja dla programistów i nic dziwnego, że półtora godzinny keynote poświęcony został przede wszystkim oprogramowaniu. Apple rozwija teraz jednocześnie aż cztery systemy operacyjne. OS X wreszcie stał się macOS-em, a chociaż najmłodsze dwa z nich - watchOS i tvOS - bazują na oprogramowaniu iPhone’a, to są to osobne byty projektowane na nowy (przynajmniej dla Apple’a) typ urządzeń.

macos class="wp-image-501316"

Na co czekałem najbardziej? Oczywiście watchOS 3.0.

Mój wewnętrzny geek jara się nowościami w systemach iOS i macOS, ale nie da się ukryć, że to już teraz dojrzałe platformy nadające się do codziennej pracy. Tego samego nie można powiedzieć o watchOS, który łagodnie mówiąc nie został dobrze zaprojektowany. Oprogramowanie zegarka dzisiaj działa zbyt wolno, a interfejs nie jest na tyle wygodny, jakbym sobie życzył.

Zapowiada się na to, że watchOS 3.0 spróbuje to naprawić, ale zmian jest… za mało. Przycisk na boku zegarka będzie otwierał zupełnie nowy Dock zamiast kontaktów, a Apple Watch dostanie swoją wersję Control Center. Apple rozwiązało też problem odpowiadania na wiadomości - nie zawsze można podyktować odpowiedź Siri, na pełną klawiaturę nie ma miejsca, więc literki będziemy mogli rysować dzięki Scrible.

To za mało, żeby mówić, że poczujemy jakbyśmy mieli nowy zegarek.

Kolejną mychę Disneya litościwie pominę, a pozostałe tarcze ocenię jak się pojawią. Jak na razie od roku używam tej samej prezentującej skondensowane informacje i nie umiem się zmusić do zmiany na coś wyglądającego ładniej, ale dającego podgląd na mniej informacji. Nowości w iMessage też mało mnie interesują, skoro nie będę mógł nadal tego komunikatora wcisnąć znajomym korzystającym z Androida. Spodziewałem się wywrócenia oprogramowania w zegarku do góry nogami, a tutaj tylko małe zmiany.

watch-os-3 class="wp-image-501387"

Nie oszukujmy się - już teraz zwykle ignoruję powiadomienia “wstań na chwilę” i tym bardziej będę ignorował sugestie, by… w spokoju pooddychać. Znajomych mających Apple Watcha policzę na palcach jednej ręki, więc funkcje społecznościowe są o kant tyłka rozbić. Inna sprawa, że sam nie mam pomysłu, co tak naprawdę można tutaj zrobić. Najbardziej więc czekam teraz na weryfikację w praktyce tego, że Apple Watch ma działać wreszcie szybko.

Nowości w tvOS też są mało istotne, bo w Polsce i tak będzie brakowało treści.

Kupiłem nowe Apple TV, ale nie był to zbyt udany zakup. Sprzęt co prawda pozwala mi oglądać filmy z iTunesa (zarówno VOD, jak i przechowywane lokalnie na Maku) oraz Netfliksa, ale… niewiele więcej. Na dobrą sprawę na to samo pozwalało stare Apple TV 3.

Telewizja na żywo? Tylko anglojęzyczna. Aplikacje od dostawców treści? Na liście ciągle nie ma Ipli, Playera i nieszczęsnego HBO GO w polskim wydaniu. Mądrzejsza Siri? No super, tylko z nią na Apple TV nie da się pogadać nawet po angielsku.

Zrzut ekranu 2016-06-13 o 19.37.37 class="wp-image-501292"

Po tych prezentacjach na szczęście Apple przeszło do konkretów.

Wreszcie macOS zastąpił OS X. To co prawda nadal ten sam system, ale razem z nową nazwą Sierra pojawiło się w nim sporo dodatków. Jednym z przyjemniejszych będzie możliwość odblokowania komputera zegarkiem bez wpisywania hasła - coś, co wcześniej próbowały realizować aplikacje firm trzecich stanie się standardem - i bardzo dobrze, bo takich funkcji urządzeniom Apple’a potrzeba.

Koljną ze świetnych nowości, które pokazują moc mitycznego ekosystemu Apple’a jest uniwersalny schowek - zdjęcia i tekst skopiowane na jednym urządzeniu będzie można wkleić na innym. Aż dziwne, że pojawia się to dopiero teraz - skoro Apple kontroluje wszystkie systemy to powinny one się przenikać właśnie w taki sposób. To dobre rozwinięcie continuity oraz handoff.

Pojawiło się też miejsce na MacBooki z 16 GB pamięci…

Żarty żartami, ale mała pojemność dysku będzie mniejszym problemem niż do tej pory. Apple będzie w stanie przesłać dokumenty do chmury, jeśli na dysku zabraknie miejsca - dokładnie tak samo, jak robi dzisiaj ze zdjęciami. Mam MacBooka z 128 GB pamięci i dzięki tej funkcji tym bardziej nie widzę potrzeby zakupu sprzętu z większym, a tym samym horrendalnie drogim dyskiem.

mac-os class="wp-image-501389"

Z ciekawostek bardzo przypadł mi do gustu pomysł na picture in picture w macOS podobny do tego z iPada. Często oglądam różne klipy wideo i manewrowanie dodatkowym oknem Safari było upierdliwe. Synchronizacja biurka ucieszy z kolei posiadaczy kilku komputerów Apple. Dwie nowości, które mnie za to ani ziębią, ani grzeją, to niestety Siri i Apple Pay w przeglądarce, bo ani słowem Apple nie wspomniało w wsparciu języka polskiego i naszego regionu. Ech.

Na koniec zostawiłem sobie iOS 10, gdzie zmian jest chyba najwięcej.

Już nowy ekran blokady robi większe wrażenie niż nowości w watchOS, tvOS i macOS razem wzięte. Funkcja budzenia ekranu po wzięciu telefonu do ręki powinna się pojawić wieki temu, a podzielenie ekranu na trzy części z opcją interakcji z powiadomieniami z wykorzystaniem 3D Touch to użyteczne rozwinięcie dotychczasowego konceptu.

Od udostępnienia iCloud Photo Library uwielbiam aplikację Zdjęcia i jej nowa wersja wywołała u mnie ogromny uśmiech. Rozpoznawanie twarzy - lokalne - trafi na iOS-a, a w dodatku Apple kopiuje kolejna z funkcji wprowadzonych lata temu w ramach HTC Zoe. Obok Live Photos z zeszłego roku pojawi się opcja automatycznego generowania klipów wideo z materiałów w galerii.

Duże nadzieje wiążę w związku z nową klawiaturą.

Możliwość automatycznego wykrywania języka wprowadzanego tekstu jest bardzo potrzebna - zwykle pisząc od czasu do czasu po angielsku przypominam sobie o tym dopiero po kilku słowach. Muszę kasować treść, słownik zaśmieca mi się dziwnymi wyrazami, tracę czas. Oby tylko wspierało to zarówno polski i angielski jednocześnie, bo inaczej będę bardzo rozczarowany…

Ciekaw też jestem, czy zobaczymy w praktyce rozpoznawanie tekstu. Z jednej strony nadal w naszym języku nie jest wspierany dodatkowy pasek podpowiedzi słownikowych, ale z kolei adresy i odniesienia związane z datą - np. wiadomość “Spotkajmy się jutro” pozwoli podejrzeć kalendarz z następnego dnia - system już wyłapuje. Kto wie, może i nam na pytanie “Gdzie jesteś?” system podpowie opcję wysłania swojej lokalizacji?

Kolejne zmiany to muzyka i mapy.

Jestem zadowolonym użytkownikiem Apple Music, ale zgodzę się, że interfejs wymagał przeprojektowania. To się wreszcie stało, a posiadacze iPhone’ów, którzy dopiero wybierają pierwszy streaming, będą mieli jeszcze mniej powodów, by korzystać z rozwiązań konkurencji. Czy przekona ich to do przesiadki ze Spotify, Deezera lub Tidala to już zupełnie inna kwestia - nadal brakuje tutaj efektu wow i wyróżnienia się na tle konkurencji.

ios-10-2 class="wp-image-501390"

Zmiany w Apple Maps są pożądane, ale ciągle obawiam się dziur w polskiej bazie. Jeśli Apple nie wymyśli jak szybko dobić do poziomu Google Maps w tym zakresie to i tak ludzie będą korzystali z rozwiązania konkurencji - tym bardziej, że Google ma wsparcie dla szalenie przydatnego Street View. Martwi mnie trochę udziecinnienie iMessage na wzór innych komunikatorów, ale też nikt nie każe mi z nowych emotek korzystać.

Wreszcie Safari pozwoli też na iPadzie otwierać wiele kart naraz, ale pytanie, czy np. Microsoft Word będzie potrafił w przewidywalnej przyszłości otwierać dwa dokumenty obok siebie.

Jeszcze na kilka godzin przed konferencją obiecywałem sobie, że tym razem nie dam się porwać szaleństwu i nie będę wgrywały testowego oprogramowania na swoje sprzęty. Po prezentacji publiczne bety mnie niezmiernie kuszą - w końcu do jesieni jeszcze kilka długich miesięcy, a nowe funkcje chcę przetestować teraz, zaraz, już.

Problem w tym, że po chwili uświadamiam sobie, że mieszkając w mniemaniu Apple’a na dupie świata i mówiąc egzotycznym językiem niewartym uwagi. Najciekawsze dodatki będą u nas niedostępne, chociaż za sprzęty Apple’a w Polsce płacimy tyle co reszta Europy i więcej niż Amerykanie.

Co z tego, że Siri się rozwija, skoro nadal nie mogę z nią pogadać w rodzimym języku, a kontekstowe podpowiedzi też nie będą dla nas użyteczne?

Co z tego, że nowe Apple Maps zbliżają się funkcjonalnie do Map Google, skoro baza danych jest dziurawa, co mi po subskrypcjach w Apple News - którego nie poczytam, chociaż znam angielski - i co mi wreszcie po opcji płacenia w sieci niedostępnym u nas Apple Pay? Tim Cook zdaje się mówić mi ze sceny, że “mieszkam w złym kraju”.

Mimo “ale” w postaci geolokalizacyjnego wykluczenia jestem zadowolony. Już teraz wykorzystywane przeze mnie sprzęty stają się powoli przezroczyste i liczy się to, że mogę wykonywać na nich pracę lub konsumować treść. Kolejne wersje systemów Apple’a zbliżają mnie do tego, by jeszcze mniej uwagi zwracać na techniczne aspekty oprogramowania.

REKLAMA

WWDC 2016 zostawiło jednak mimo wszystko spory niedosyt. Do samego końca miałem nadzieję, że pojawi się jakikolwiek nowy sprzęt. Dość niepokojące jest też pominięcie praktycznie w całości iPada Pro - nowości w iOS skupiły się na telefonach i wszystkich tabletach, a ten najdroższy i największy nie doczekał się tak naprawdę niczego nowego.

A tak najbardziej-najbardziej interesuje mnie nie to, co pokazano, tylko to, czego nie zobaczyliśmy - funkcji związanych z iPhone’m 7. Trochę się jednak obawiam, że w tym roku możemy się żadnej niespodzianki na miarę Siri, koprocesora M, większego ekranu lub 3D Touch nie doczekać…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA