Spotify prze do przodu niczym taran. Szwedzi nie muszą obawiać się nawet Apple'a
Spotify ogłasza kolejny sukces. Usługa ma już 30 milionów płatnych subskrybentów, co deklasuje konkurencję. Najbardziej cieszy mnie fakt, że Spotify – zaczynające jako niewielki szwedzki startup - nie ugięło się po premierze Apple Music i (nomen omen) zagrało na nosie jednej z największych firm świata.
Spotify ma już 30 milionów płacących użytkowników. To oznacza, że liczba abonentów wzrosła aż o 10 milionów w ciągu ostatnich 9 miesięcy. O przekroczeniu tego budzącego respekt progu poinformował na Twitterze Daniel Ek, założyciel i CEO Spotify.
Ek wspomina tylko o płatnych subskrybentach, a z historii Spotify wiemy, że z bezpłatnego planu z reklamami korzysta znacznie więcej użytkowników. Ilu? Możemy tylko szacować. Ostatnie oficjalne dane pochodzą z czerwca 2015 r., kiedy Spotify przekroczyło próg 75 milionów użytkowników, z czego 20 milionów korzystało z płatnej wersji usługi.
Spotify jest wielkie nawet na tle konkurencji
Drugą co do wielkości usługą streamingu muzyki jest Apple Music. W tej usłudze nie znajdziemy darmowego planu, a płatnych użytkowników w styczniu 2016 roku było 10 mln. Czyli ok. trzy razy mniej niż w Spotify.
Dla porównania, Tidal pod koniec 2015 roku miał zaledwie milion użytkowników. Z kolei Deezer w czerwcu ubiegłego roku miał łącznie nieco ponad 3 mln aktywnych użytkowników. Deezer w wielu krajach jest sprzedawany wraz z abonentem u operatora mobilnego. Szacuje się, że jest grupa kolejnych 3 mln użytkowników, którzy mają dostęp do Deezera, ale z niego nie korzystają (nie streamowali min. 30 sekund utworu w ciągu miesiąca). Nie wiadomo jak dużym graczem jest Google ze swoją usługą Play Music, bowiem statystyki tego serwisu nie są podawane do wiadomości publicznej.
Jak widać, Spotify wyprzedza konkurencję o kilka długości, a na dodatek cały czas dynamicznie rośnie. Jest to gigant, z którym trzeba się liczyć. Widać coraz większy sukces streamingu muzyki, bowiem Spotify można już porównać nawet z największym streamingowym hitem, czyli Netfliksem.
Netflix ma obecnie ok. 75 mln użytkowników, z czego wszyscy są użytkownikami płacącymi. Spotify najpewniej znacznie przekroczyło liczbę 75 mln użytkowników, ale z płatnego planu korzysta tylko 25-30% użytkowników.
Spotify w czasie ostatnich 9 miesięcy powiększyło się aż o 10 mln nowych płatnych użytkowników, wśród których jestem też ja.
Najpierw skusiła mnie listopadowa promocja, w której za 99 gr można było kupić aż trzymiesięczny dostęp do płatnej wersji usługi. To interes z gatunku tych, których przegapić nie można. W ten sposób powiększyłem liczbę płatnych subskrybentów, ale – nawet ku mojemu zdziwieniu – z płatną wersją zostałem po zakończeniu promocji, płacąc normalną stawkę.
Wcześniej wystarczało mi darmowe Spotify, ale płatna wersja ma sporo zalet, za które warto zapłacić. Wygrała jakość muzyki, brak irytacji reklamami, wygoda w korzystaniu ze Spotify na smartfonie i w końcu pobieranie utworów do pamięci offline. Ta ostatnia funkcja już nie raz przydała mi się podczas międzymiastowych tras na których są problemy z zasięgiem.
To zupełnie inaczej niż w przypadku Netflixa, z którego zrezygnowałem po pierwszym darmowym miesiącu. Netflix przeprowadził globalną ekspansję bez przygotowania, przez co na rynkach takich jak Polska klienci mają bardzo wybrakowaną ofertę. Tymczasem będąc użytkownikiem Spotify nie czuję się w żaden sposób poszkodowany.
Bardzo cieszy mnie fakt, że nawet w dzisiejszym świecie dobry pomysł niewielkiego startupu może wygrać z ogromną korporacją. Spotify, które zaczynało przecież jako niewielki szwedzki startup, dziś nie musi się bać nawet Apple. Dla mnie to świetna wiadomość, bo przed premierą Apple Music bardzo się obawiałem, że Apple prześcignie i przyćmi moje ulubione Spotify. Na szczęście nic takiego nie ma miejsca, a serwis nadal rozwija się w dobrym tempie i w dobrym kierunku. Oby tak dalej!