Średnie spalanie 1,4 litra na setkę. To nie żart, to Prime
Czy może być coś bardziej oszczędnego od Priusa? Okazuje się, że jak najbardziej - jego nowy, jeszcze bardziej ekonomiczny odpowiednik - Prius Prime.
Mieliśmy niedawno okazję pojeździć nowym Priusem i wrażenia z jazdy nim można streścić krótkim "to po prostu bardzo dobre auto". Oszczędne, owszem, choć dużo bardziej przyciąga w nim perspektywa wieloletniej, bezproblemowej eksploatacji.
Ci jednak, dla których to właśnie zużycie paliwa jest najważniejszym parametrem samochodu, mają teraz wybór. Do "standardowej" wersji hybrydy Toyoty dołączyła wersja również hybrydowa, ale w odmianie plug-in. Czyli takiej, gdzie na samym "prądzie" pojedziemy dużo dalej, a akumulator możemy doładować podłączając po prostu samochód do gniazdka.
Zmian w stosunku do zwykłego Priusa jest pod dostatkiem - zarówno od strony technicznej, jak i wizualnej. Na tyle, że kto wie - może jest to obecnie najciekawsza wersja tego samochodu? Albo po prostu taka, która może się najbardziej podobać.
Częściowo przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że wyraźnie przemodelowano w przypadku Prime'a front samochodu. Zniknęły kontrowersyjne w swoich kształtach światła, zastąpione przez o wiele bardziej efektownie wyglądający odpowiednik składający z się z dwóch par po cztery lampy LED. Całość wygląda teraz o wiele bardziej agresywnie i naprawdę może w wpaść w oko nawet tym, którym hybrydowy Prius w ogóle się nie podobał.
Z tyłu natomiast Prius... pozostał Priusem. Zmieniony kształt pokrywy bagażnika, tylnej szyby i świateł daje efekt wręcz jeszcze bardziej udziwniony niż do tej pory. Cóż, Prius chyba nigdy - może z wyjątkiem pierwszej generacji - nie był autem specjalnie dyskretnym i nie zmieniło się to do tej pory.
Nie jest to jednak wyłącznie sztuka dla sztuki. Nowy Prime został zaprojektowany specjalnie w taki sposób, żeby w jak największym stopniu zmniejszyć zużycie energii wynikające z oporów powietrza. Poza odpowiednim kształtem nadwozia, hybryda Toyoty ma m.in. specjalne zaślepki w grillu, które zamykają się, kiedy dopływ powietrza jest zbędny. W oszczędnościach ma także pomóc ograniczenie masy pojazdu, uzyskane chociażby przez wykonanie z aluminium maski.
Zmieniło się również wnętrze, choć nie tak drastycznie. Największą nowością jest dużo większy niż do tej pory, mierzący sobie aż 11,6" ekran zamontowany w centralnej części deski rozdzielczej. Poza tym układ wnętrza nie różni się na pierwszy rzut oka specjalnie w stosunku do tego, co mogliśmy zobaczyć w zwykłym Priusie czwartej generacji. Nie zabrakło też wszystkich systemów bezpieczeństwa i komfortu znanych z Priusa IV.
Popracowano również nad klimatyzacją. Nie tylko jest cichsza, ale dzięki pompie ciepła z wtryskiem gazu możliwe jest chłodzenie albo ogrzewanie kabiny wtedy, kiedy poruszamy się wyłącznie w trybie elektrycznym.
Gadżety na bok, co pod maską?
Jeśli chodzi o silnik spalinowy, to to samo, co w Priusie, którym jeździliśmy - czterocylindrowy silnik o pojemności 1,8 l, pracujący w cyklu Atkinsona i wchodzący w skład systemu Hybrid Synergy Drive. W przeciwieństwie do zwykłego Priusa, tutaj silnik elektryczny otrzymuje wsparcie od o wiele pojemniejszego, jednak ładowane już z gniazdka akumulatora (8,8 kWh). W rezultacie dystans, który możemy pokonać wyłącznie w trybie EV (jest dostępny także w standardowym Priusie) jest o wiele bardziej sensowny.
Nie uruchamiając silnika benzynowego możemy przejechać Primem około 35 km (czyli 22 mile, choć według polskiego komunikatu prasowego zasięg wynosi 50 km). Dla wielu osób to dystans, który pokonują codziennie w drodze z domu do pracy i z pracy do domu, czy np. do sklepu. Nie trzeba się przy tym ograniczać wyłącznie do dojazdów miejskich - w trybie elektrycznym Prime może się rozpędzić do około 135 km/h.
W dowolnej chwili można przełączyć się jednak na jeden z pozostałych trybów - hybrydowy lub czysto benzynowy. W tym pierwszym sumaryczny zasięg wynosi około 960 km . Toyota zaznacza, że nawet w przypadku, kiedy nie poruszamy się w trybie EV, silnik elektryczny jest i tak często wykorzystywany samodzielnie w tych sytuacjach, w których sprawuje się najlepiej. Oczywiście, tak jak w poprzednich Priusach, tak i tutaj możemy podładować akumulator podczas zwalniania i hamowania.
Kiedy już zaparkujemy naszego Priusa Prime pod domem, możemy podłączyć go do standardowego gniazdka. Czas ładowania wynosi 2,3 godziny przy korzystaniu z gniazdka 230 V. Energię w akumulatorze można także uzupełnić z pomocą... paneli słonecznych umieszczonych na dachu.
Warto również podać średnie spalanie deklarowane przez producenta. To wynosi... 1,4 litra na każde przejechane 100 km.
Podoba się? To teraz złe wieści
Na razie nie wiadomo dokładnie na jakie rynki (poza amerykańskim i ogólnie określonym "europejskim") trafi plug-inowa wersja Priusa. Nie są też znane kwoty, jakie przyjdzie za niego zapłacić. Data premiery również nie została doprecyzowana - samochód ma trafić do pierwszych salonów jesienią tego roku.