Jeżeli chcesz utrzymać się z e-sportu, musisz grać na poziomie fazy grupowej Ligi Mistrzów
Słupki dochodów poszczególnych gier idą w górę z roku na rok. Kibiców przybywa, a wraz z nimi rośnie liczba oddanych fanów, wydawanych dolarów, wielkich sponsorów… Przyszedł czas, żeby przyjrzeć się temu, jak obraca się pieniądz w e-sporcie.
Ogromne pieniądze, różne podejście
League of Legends nie ma sobie równych. Mistrzostwa Świata zapełniają całe stadiony w Korei. W zeszłym roku oglądało je 27 milionów ludzi, a biurka analityków dawno wyprzedziły markery Jacka Gmocha. W zarobkach LoL uciekł reszcie konkurencji, ale pod względem nagród i najlepiej zarabiających graczy, to Dota 2 stoi na samym czele.
Według strony esportsearning.com, 31 najlepiej zarabiających graczy to właśnie zawodnicy Doty 2. Podczas turnieju The International 2015 panowie ze zwycięskiego Evil Geniuses stali się milionerami w zaledwie sześć dni. Pula podczas rozgrywek wynosiła 18 milionów dolarów. Skąd się biorą takie pieniądze?
Odpowiedzią jest crowdfunding. Około 16,4 miliona całej sumy zostało uzbierane przez graczy. Valve stworzyło specjalne przedmioty do kupienia w grze. Część zysków z ich sprzedaży wędrowała na pulę The International. Tą samą ścieżką poszedł Hi-Rez, organizując wydarzenie The Odyssey 2015, aby zwiększyć nagrody podczas Mistrzostw Świata w SMITE. Efekt? Skończyli z pulą ponad 2,5 miliona dolarów. Cel takich przedsięwzięć jest prosty: zdobyć rozgłos.
Jest jednak druga strona medalu. Strona, po której murem stoi Riot Games, wspierając swoich graczy w dużo większym stopniu, dzięki pensjom dla zawodników League of Legends Championship Series. Może pule nagród są mniejsze, ale za to proporcjonalnie rośnie liczba osób zainteresowanych profesjonalną karierą. Często zerkam na streamy graczy z LCS i często słyszę, jak Riot pomaga swoim zawodnikom. Od prostych spraw dotyczących nowego konta do gry po poważne kwestie organizacyjne.
Na czym zarabia profesjonalny gracz?
Turnieje. Sprawa wręcz oczywista. Im więcej wygrasz, tym więcej zarobisz. W zależności od gry wideo, sprawy mają się naprawdę różnie. Scena Counter Strike’a przypomina swoją charakterystyką tenisa. W całym roku odbywa się kilka tzw. „majorów”, czyli dużych rozgrywek o największych pulach nagród. Oprócz majorów, odbywają się też ligi oraz mniejsze turnieje.
Każda z inicjatyw to nagrody pieniężne za dobre wyniki, stanowiące również wypełnienie kalendarza zawodowego gracza, ale i trening przed większymi wyzwaniami. To podczas nich najczęściej spotykają się drużyny z poszczególnych kontynentów.
League of Legends w tej kwestii ma się nieco inaczej. Większość rozgrywek stanowią podzielone na regiony ligi (LCS, LCK). Najlepsi z nich spotykają się na mistrzostwach świata. Istnieją oczywiście inne możliwości dodatkowego zarobku dla profesjonalistów, ale większość woli po prostu odpalić streama.
Pensje i sponsorzy. W większości przypadków chodzi o pensję od organizacji za reprezentowanie jej barw. Konkretne kwoty zależą głównie od gier, w których konkuruje dany zawodnik. W Counter Strike’u 3 tysiące euro, wymieniane przy okazji wynagrodzenia TSM, uważano za największą pensję, ale wiadomo o dużo większych pieniądzach chociażby w LoL-u.
Kwestia sponsorów ma się podobnie, jak w innych sportach. Firmy zgłaszają się do drużyn, lądują na ich koszulkach, dostają reklamę, a gracze mają kolejny sposób na zarobek. Ze względu na organizację sezonu, gracze League of Legends praktycznie nie grają w innych turniejach.
Wolny czas spędzają na treningach i wspólnych przygotowaniach do LCS. Riot rekompensuje to w formie dodatkowej pensji dla każdego gracza biorącego udział w tzw. „splicie”, czyli ligowym sezonie. Pensja ta zaczyna się od 12,5 tysiąca dolarów.
Twitch. Temat na książkę. W telegraficznym skrócie: najwięksi streamerzy potrafią mnożyć swoje roczne zarobki dzięki tej platformie streamingowej. Dwa i pół dolara za subskrypcję kanału, około trzy dolary za każde 1000 wyświetleń reklam… Wystarczy powiedzieć, że niektórzy „suby” liczą w tysiącach, a na streamach potrafi siedzieć po 20 tysięcy ludzi.
Twitch przyciąga dwa typy ludzi: tych potrafiących zrobić show i tych, od których można się czegoś nauczyć. W tej drugiej kwestii profesjonalni gracze sprawdzają się lepiej niż dobrze. Historia zna też przypadki organizacji wspierających kanały swoich zawodników. Wystarczy spojrzeć na graczy TSM czy Cloud9, którzy codziennie plasują się na czołowych miejscach najchętniej oglądanych streamów.
Ciężkie życie gracza
Nawet jeżeli odłożymy na bok Twitcha, kwoty mogą robić wrażenie. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z grupką ludzi. Mówiło się swojego czasu o Carlosie „Ocelote” Rodriguezie, któremu w rok udało się zarobić prawie milion dolarów. Podobne pieniądze wchodziły w grę, kiedy zawodnik Faker miał zmieniać drużynę League of Legends. To są jednak pojedynczy zawodnicy. Wiele graczy ma tendencję do patrzenia na profesjonalistów niczym na szczęściarzy.
Nie każdy może być Ocelotem, Faker też jest niestety tylko jeden, a 6 milionów dolarów w The International 2015 wygrało tylko pięć osób. E-sport dopiero rośnie w siłę. To jest główna różnica między elektroniczną rywalizacją, a piłką nożną czy siatkówką, do których fani często zdają się przyrównywać Counter Strike’a i LoL’a. Jeżeli będziesz dobry, kopiąc piłkę, pójdziesz do Legii Warszawa czy jakiejś słabszej drużyny z czołówki europejskiej. Nie musisz zostać Ronaldo. Jeżeli chcesz utrzymywać się z e-sportu, musisz być na poziomie fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Pierwszy milion
To jest najlepszy moment, żeby wspomnieć o ogłoszeniu Valve sprzed kilku dni. Od MLG Columbus 2016, który odbędzie się pod koniec marca, pula nagród w majorach zostaje zwiększona do miliona dolarów. Znakomita informacja, która może sporo namieszać we wspominanych wcześniej rankingach za rok czy dwa lata. Od dawna fani narzekali, że przy zarobkach z Counter Strike’a rzędu 220 milionów, największe turnieje dalej oferowały zaledwie 250 tysięcy. Nadszedł czas zmian.
Najbardziej rzuca się w oczy rozkład tej kwoty na poszczególne miejsca - 500 tysięcy za pierwsze miejsce podium, 150 za drugie, 70 za trzecie i czwarte, a dalej reszta odpowiednio rozdzielona na pozycje 5-8 oraz 9-16. Oznacza to, że każdy, kto już zakwalifikuje się do majora, zostanie nagrodzony. Może 9 tysięcy dolarów nie robi wielkiego wrażenia, ale stanowi jakieś wsparcie dla zawodników z drużyn drugiego tieru.
To nie wszystko
Pamiętajcie, że Dota, CS czy LoL to jedynie wierzchołek całej tej machiny. W Stanach Zjednoczonych kilkadziesiąt tysięcy ludzi regularnie śledzi rozgrywki Call of Duty World League, Korea dalej stoi Starcraftem, a Hearthstone codziennie znajduje się w TOP3 najczęściej oglądanych gier na Twitchu. Mamy przecież jeszcze World of Tanks. Niedługo wkracza Overwatch, do którego niektóre organizacje już teraz kompletują drużyny. Wystarczy spojrzeć na kierunek, w jakim idą deweloperzy. Za kilka dni startuje beta SMITE na PS4, a na koniec PlayStation Experience nasze oczy cieszył trailer kolejnej produkcji MOBA.
Mimo coraz większych kwot inwestowanych w elektroniczne rozrywki i kolejne rekordy bite przez największe tytuły, nikt się sukcesem nie zachłysnął. Do nas przyszedł IEM w Katowicach, Stany Zjednoczone pod pewnymi względami zbliżają się do Korei, na świecie zaczynamy mówić o miliardzie zysku, a to wszystko dopiero początek…
Kilka liczb na koniec:
- Największa pula nagród w turnieju: $18,429,613.05 The International 2015, Dota 2
- Największy zarobek z turniejowych nagród: $2,092,025.95 Peter „ppd” Dager, Dota 2
- Najmłodszy milioner w e-sporcie: Sumail Hassan Syed, wygrał The International 2015 w wieku 16 lat
- Największa łączna suma pól nagród w jednej grze: $56,669,019.03 w 556 turniejach, Dota 2
- Organizacja z największym dochodem w 2015 roku: Evil Geniuses, $8,952,675.05. Zwycięzcy The International 2015 oraz Dota Asia Championships
- Zarobki popularnych streamerów na Twitchu: $800,000 rocznie. O takim kontrakcie mówiło się, kiedy CaoMei odchodził z profesjonalnej sceny na platformę streamingową.