Konkurs Nikona wygrał fotomontaż. Organizator przeprasza, a internauci kpią
Kryzysy w mediach społecznościowych wybuchają w weekendy. Dość dobitnie przekonał się o tym singapurski oddział Nikona, jak i fotograf, który ewidentnie wyznaje zasadę, że cel uświęca środki.
Dobrze prowadzony profil marki w mediach społecznościowych potrafi być ogromną wartością dodaną. Wiele profili regularnie organizuje konkursy, aby rozruszać społeczność i zdobyć nowych obserwatorów. Taki konkurs zorganizował niedawno singapurski oddział Nikona na swoim profilu w serwisie Facebook. Nagrodą była walizka podróżna Nikona.
Konkursy tego typu być może nie są ani szczególnie dużymi, ani tym bardziej prestiżowymi wydarzeniami. Mimo to są dobrą okazją dla fotografa, żeby pokazać swoje prace szerszej publiczności, a może nawet by zgarnąć ciekawą nagrodę.
Niestety niektórzy fotografowie starają się trochę za mocno
Tak było w przypadku Chay Yu Weia, który umieścił świetnie skomponowane zdjęcie przedstawiające ciekawie uchwycony samolot pasażerski. Fotografia była opisana krótką historią opowiadającą jak powstało zdjęcie. Autor rzekomo wybrał się na fotograficzny spacer z przyjaciółmi, podczas którego znalazł ciekawie wyglądające wejście na dach. Po chwili tuż nad wejściem pojawił się samolot, a fotograf uchwycił go w kadrze.
Fotografia wygrała konkurs, ale szybko okazało się, że ta kompozycja jest zasługą fotomontażu, na dodatek dość nieudolnego.
Wystarczy pobrać oryginalne zdjęcie i przyciemnić je w dowolnym programie graficznym, by zauważyć, że samolot jest wklejony razem z prostokątnym, idealnie białym tłem. Gdyby fotograf postanowił wyciąć samolot z białego tła, prawdopodobnie nikt nie udowodniłby mu oszustwa.
Zdjęcie pojawiło się też na Instagramie autora. Jeden z widzów pytał nawet, jak długo autor musiał czekać na samolot. Chay Yu Wei szedł w zaparte i odpowiedział, że niezbyt długo, po prostu miał szczęście.
Na dodatek okazało się, że ten niezbyt udany fotomontaż jest również... plagiatem. Rok wcześniej fotograf Lee Yik Keat opublikował zdjęcie wykonane w tym samym miejscu, które również jest fotomontażem, ale wykonanym znacznie zgrabniej. Na dodatek sama kompozycja pierwotnego kadru jest o wiele ciekawsza.
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Yik Keat (@leeyikkeat) 20 Sty, 2015 o 5:23 PST
Organizator konkursu usunął wpis z wynikami konkursu i przeprosił za zaistniałą sytuację. Przeprosił też sam autor, który w długim oświadczeniu na Instagramie przyznał, że przekroczył granicę przyzwoitości i nie powinien był zgłaszać tej fotografii do konkursu.
To woda na młyn internautów!
W sytuacjach takich jak ta internauci potrafią być bezlitośni. Tutaj jednak obyło się bez wyzwisk, za to zdjęcie stało się memem, który doczekał się dziesiątek przeróbek. Internauci nie zawiedli. Oto najciekawsze z pomysłów, czym można zastąpić wklejony samolot.
Całą stawkę wygrał jednak poniższy gif.
Ta zabawna historia może nas czegoś nauczyć
Po pierwsze, dziwię się, że agencja PR obsługująca profil singapurskiego Nikona pracuje na przeciętnych monitorach. Na oryginalnej fotografii widać przecież bez żadnej edycji, że samolot jest otoczony białym prostokątem. Oczywiście wymaga to dość dobrego monitora. To świetna lekcja pokazująca, że dobry monitor jest podstawą jakiejkolwiek obróbki zdjęć (nie tylko fotomontażu!).
Po drugie, Internet nie zapomina. Autor zdjęcia chciał zaistnieć, a obecnie jest spalony we wszystkich dużych konkursach foto. Może to niepopularna opinia, ale jestem zdania, że zuchwałe oszustwo w największych konkursach (takich jak np. World Press Photo) może ostatecznie wypromować autora i przynieść mu sławę. Taka droga jest bardzo ryzykowna, ale jest to jakiś pomysł. Tymczasem oszustwo w facebookowym konkursie jest po prostu… żenujące.
Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że Internet zareagował żartobliwie i skupił się na zdjęciu, zamiast na linczu fotografa.