REKLAMA

Jeśli dałeś się skusić na darmowe gigabajty w Copy, lepiej szybko znajdź nowe miejsce dla swoich plików

Po sukcesie Dropboksa, który przebojem wdarł się do świadomości internautów i przybliżył im tematykę konsumenckiej chmury na pliki, masa jego klonów próbowała się wybić rozdając nieprawdopodobne ilości miejsca na chmurowym dysku. Jedną z takich usług było Copy. Osoby, które połasiły się na darmowe gigabajty, muszą teraz szukać nowej przestrzeni na dane.

02.02.2016 11.38
Copy
REKLAMA
REKLAMA

Użytkownicy do składowania swoich danych w chmurze mogą wykorzystać mnóstwo różnych usług. Swoje własne usługi tego typu dostarczają tuzy internetu, czyli Microsoft, Apple, Google i Amazon, ale nie jest to podstawa ich biznesu.

Przykładem firmy, która z konsumenckiej chmury na pliki zrobiła podstawę swojego biznesu jest Dropbox.

OneDrive, iCloud, Google Drive i Amazon Drive mogą oferować użytkownikom większe ilości przestrzeni dyskowej, bo chmura jest dodatkiem do innych usług. W przypadku Dropboksa darmowe konto to skromne 2 GB, które można mozolnie rozbudować polecając usługę znajomym lub łapiąc najróżniejsze promocje.

Dropbox zarabia na sprzedaży kont premium i nie leży w jego interesie oferowanie przepastnej przestrzeni w planie bezpłatnym. Usługa jest jednak dość droga, więc nic dziwnego, że kilka lat temu podczas boomu na Dropboksa użytkownicy szukali rozwiązań oferujących więcej za darmo.

Doskonale pamiętam, jak znajomi rzucili się do spamowania kanałów w mediach społecznościowych, gdy Copy rozdawało oszałamiające 5 GB za każde polecenie.

Dropbox za każdą owieczkę przyznawał marne 500 MB, a w przypadku Copy jeden namówiony użytkownik dawał 10 razy tyle przestrzeni. Z perspektywy czasu okazuje się jednak, że teraz osoby, które zdecydowały się zaufać Copy muszą archiwizować swoje dane i szukać innej chmury.

Twórcy wspomnianego Copy, oraz biznesowej edycji tej chmury o nazwie CudaDrive, poinformowali, że już za kilka miesięcy obie usługi przestaną funkcjonować. Użytkownicy będą mogli korzystać z chmury do 1 maja 2016 roku - a jeśli chcą dalej trzymać swoje pliki w chmurze muszą szukać innego dostawcy usług.

Barracuda odpowiedzialna za Copy przeprosiła użytkowników i poleca im narzędzie do migracji danych pomiędzy chmurami o nazwie Mover.io.

Dla użytkowników, którzy faktycznie wykorzystywali dziesiątki i setki gigabajtów przestrzeni takie narzędzie może być na wagę złota. Pobranie swoich danych i ich ponowy upload mógłby zając długie dni, a dla użytkowników Copy z pewnością nie jest to komfortowa sytuacja.

Historia Copy to przestroga przed korzystaniem z darmowych usług, jeśli są dla użytkownika czymś podstawowym i wykorzystywanym każdego dnia. Sytuacji, w których firmy informują z dnia na dzień o zakończeniu działalności jest na pęczki.

Oczywiście Internet pełen jest porzuconych projektów w wersji premium, które użytkownicy finansowali, ale usługi płatne zdają się rzadziej znikać z rynku niż wszelkiej maści małe firemki bez pomysłu na siebie i przygotowane na kolanie startupy klonujące istniejące usługi.

REKLAMA

Zdobyć bazę użytkowników rozdając za darmo to, co inni sprzedają, to naprawdę nie jest rocket-science. Trudniej jednak utrzymać się na rynku, jeśli nie ma się pomysłu na monetyzację bazy pełnej osób zachęconych "darmówką".

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA