REKLAMA

Szaleństwo, czy jedyne słuszne rozwiązanie? Francuzi niedbale piszą na komputerze, więc... Francja zmieni im klawiaturę

Francuskie Ministerstwo Kultury postanowiło powiedzieć “dość” rozwadnianiu reguł językowych i pobłażaniu poprawnej pisowni podczas pisania na komputerze. W związku z tym ma powstać nowy układ klawiszy, na których Francuzi będą mogli prosto i wygodnie pisać w poprawny sposób.

Francuzi niedbale piszą, więc... Francja zmieni im klawiaturę
REKLAMA
REKLAMA

Jak donosi brytyjska BBC, obecny w języku ich sąsiadów zza kanału La Manche od ponad stu lat układ klawiatury AZERTY przestał się sprawdzać i wymaga albo kompletnej wymiany, albo solidnego podrasowania. A przynajmniej tak uważa francuskie Ministerstwo Kultury, które jest zdania, że przez skomplikowanie wprowadzania niektórych znaków na istniejącej klawiaturze komputerowej, Francuzi się niejako rozleniwiają i przestają pisać z należytą poprawnością.

Na czym polega owo skomplikowanie?

Otóż na klawiaturze AZERTY, aby uzyskać niektóre specyficzne dla języka francuskiego znaki, potrzebne jest podwójne naciśnięcie klawisza funkcyjnego. Niby drobiazg, ale wyobraźmy sobie, że musimy pamiętać o dwukrotnym wciśnięciu klawisza “alt”, żeby uzyskać któryś z polskich ogonków. Jestem więcej niż pewien, że wielu ludzi, czy to przez nieuwagę, czy z premedytacją, popełnialiby bardzo częste błędy w pisowni.

Dlatego też Ministerstwo Kultury zgłosiło się do Francuskiego Stowarzyszenia Normalizacyjnego (AFNOR) z prośbą o stworzenie nowego standardu, który sprawi, że klawiatura AZERTY stanie się bardziej ergonomiczna, a wszystkie symbole będą łatwo dostępne dla piszących na niej Francuzów. Jak powiedział BBC Philippe Magnabosco z AFNOR-u, w zmianie nie chodzi o to, aby cokolwiek rodakom narzucać, lecz po to, aby dać im narzędzia, by mogli pisać poprawnie.

Niestety nie władam językiem francuskim, więc nie jestem w stanie ocenić na ile problem jest realny, a na ile wydumany, ale w tym wszystkim zastanawia mnie jedno - skoro niepoprawna pisownia u Francuzów nabrała takiej skali, iż sprawą zainteresował się rząd, to może coś jest na rzeczy i faktycznie potrzebna jest zmiana, ale… upraszczająca pisownię?

klawiatura-azerty

Nie chcę tu wyjść na ignoranta, ale jako filolog angielski z wykształcenia miałem okazję poznać historię ewolucji języka na tyle, żeby wiedzieć, że w świetle historii jest ona niezbędna i nieunikniona.

Dlatego też działania francuskiego ministerstwa mogą nie przynieść żadnego rezultatu, a za to skazać użytkowników na długotrwały proces adaptacji do nowego, nieznanego układu klawiatury, który przecież był standardem przez ponad stulecie.

Puryści językowi zapewne zakrzyczą mnie zaraz, że upraszczanie języka to tylko kolejny krok ku spłyceniu kultury, która w XXI wieku i tak sięga dna (ci sami ludzie krzyczą za każdym razem, gdy używa się anglicyzmów w języku polskim), ale trzeba być ślepcem, żeby nie dostrzec, że ewolucja języka zawsze dąży ku uproszczeniom, a przynajmniej dynamicznie dostosowuje się do trendów językowych i naleciałości z innych rejonów geograficznych.

Kiedyś naturalnym “nośnikiem” takich naleciałości były podboje i przesuwanie się granic. Dziś, w dobie Internetu, kiedy język angielski stał się niejako “mową wspólną”, widzimy nie tylko wiele naleciałości z tegoż języka w różnych kulturach, ale też ogólną tendencję do upraszczania formy przekazu.

Ba, te uproszczenia dopadły nawet język angielski - międzynarodowa kampania “Plain English Campaign” wyróżnia te strony internetowe, które korzystają z przystępnej, przejrzystej formy języka, a nie z hiper-poprawnego wariantu, którym włada może 3% anglojęzycznej populacji.

Absolutnie nie twierdzę tutaj, że spłycanie języka jest dobre. Ale jego upraszczanie jest nieuniknione.

Dbałość francuskiego Ministerstwa Kultury o poprawność pisowni rodaków jest naprawdę godna pochwały. Tak jak z pewnością daleko mi do nazizmu językowego (kto nigdy nie uczynił błędu w języku polskim, niech pierwszy rzuci kamieniem!), tak nie jestem też za tym, aby wyzbywać się poprawności językowej wyłącznie w imię wygody. To zupełnie tak, jakbyśmy dziś kompletnie zrezygnowali z polskich ogonków, bo “niewygodnie” jest nam wciskać “alt”, albo - nie daj Boże - dłużej przytrzymać palec na wirtualnej klawiaturze. Chociaż kto wie, w jaką stronę potoczy się rozwój naszego języka w dobie urządzeń mobilnych. Już dziś mnóstwo osób za nic ma polskie znaki pisząc na smartfonie, aczkolwiek mam głęboką nadzieję, że ten “trend” nie przeniesie się na klawiatury komputerów.

klawiatura-kanadyjska

Dlatego po części rozumiem obawy francuskiego rządu i jego próby zaradzenia problemowi. Jednakże tak jak pisałem wyżej, wprowadzanie zupełnie nowego standardu, nawet jeśli nadal będzie on oparty o klawiaturę AZERTY, a nie QWERTY, może być po prostu ślepą uliczką.

Co ciekawe, planowane przez francuski rząd zmiany w układzie klawiatury nie wydają się być konieczne w klawiaturze kanadyjskiej, a przynajmniej znikąd nie docierają takie sygnały. Pomimo tego, że część Kanady jest francuskojęzyczna, stosuje się tam inny układ klawiatury - Canadian Multilingual Standard, lub kanadyjski wariant klawiatury francuskiej. Obydwa oparte są o układ QWERTY, a więc uniwersalny układ używany przez znaczącą większość zachodniego świata.

canadian-multilingual-standard-qwerty

Kto wie, skoro kanadyjska wariacja na temat układu QWERTY sprawdza się po drugiej stronie oceanu, to właśnie najlepszym wyjściem byłoby przyjęcie właśnie jej jako standardu? Miałoby to podwójną korzyść - nie dość, że można na niej wprowadzać bezproblemowo wszystkie francuskie znaki specjalne, to dodatkowo używanie anglosaskiego standardu znacząco ułatwiłoby Francuzom poruszanie się po anglojęzycznej części Internetu.

To jednak tylko moje spekulacje. BBC dla odmiany sugeruje, iż bardzo możliwy jest powrót Francuzów do zaproponowanego w 1907 roku standardu ZHJAY (obrazek poniżej), ale osobiście sądzę, że byłby to - delikatnie mówiąc - strzał w stopę, jeszcze bardziej utrudniający anglojęzyczną pisownię w Internecie. Choć, jak podkreślają Brytyjczycy, już dziś wielu entuzjastów we Francji stosuje klawiaturę o układzie BEPO.

klawiatura-zhjay
klawiatura-bepo

Języki i standardy ewoluują, więc zmiany mogą nie utrzymać się na długo.

Wychodząc poza granice Francji i patrząc na szerszy obrazek, bardzo możliwe jest też to, że… nie ma najmniejszego sensu szukać jednego, zdatnego we wszystkich sytuacjach standardu. Francuzi wcale nie muszą na siłę zmieniać swojej klawiatury na QWERTY, tak jak Niemcy zapewne pozostaną przy QWERTZ, a kraje azjatyckie przy swoich układach klawiatur, obsługujących używane tam znaki logograficzne. Dziś najbardziej powszechnym standardem jest QWERTY w różnych wariacjach, za 50 lat równie dobrze może to być coś zupełnie innego, szczególnie teraz, kiedy Internet dał nam niespotykany nigdy w dziejach świata miks kultur.

Ostatecznie… w świecie, w którym różnice między nacjami się zacierają, który stał się “globalną wioską”, ojczysty język jest jedną z tych rzeczy, które pozwalają nam zachować świadomość narodową i bez wątpienia jest cenną wartością, której nie powinniśmy zatracać, nawet jeśli któryś z języków faktycznie stanie się “mową wspólną”, w której będziemy się w stanie wszyscy porozumieć.

REKLAMA

Dlatego pomimo aprobaty dla zmian i ewolucji języka, wciąż część mnie jest zdania, że Francuzi wykonują bardzo dobry krok, próbując ułatwić sobie utrzymanie poprawności językowej, aby ów język się nie “rozwodnił”. Niemniej jednak to, dokąd ten krok zaprowadzi i czy nowy standard faktycznie powstanie i zostanie powszechnie zaakceptowany, i używany - to już zupełnie inna historia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA