REKLAMA

Ma 2 mld zł na koncie i stworzył bitcoina - w końcu wiemy, kim jest ten człowiek. Chyba wiemy

Być może odkryto tożsamość twórcy najpopularniejszej kryptowaluty na świecie – bitcoina. Satoshim Nakamoto miałby być australijski przedsiębiorca, właściciel dwóch superkomputerów i już niedługo fortuny bitcoinów wartej prawie 2 mld zł. Pewności jednak brak.

10.12.2015 09.41
bitcoin
REKLAMA
REKLAMA

Zgodnie z informacjami Wired, twórcą bitcoina miałby być Craig Steven Wright z Australii. Gizmodo natomiast sugeruje jakoby za bitcoinem oprócz Wrighta miał stać jeszcze jego zmarły przed dwoma laty przyjaciel Dave Kleiman.

Jak oba źródła argumentują swoje dociekania:

- Blog Wrighta. Na trzy miesiące przed publikacją idei bitcoina przez Nakamoto, na blogu Wrighta pojawia się wzmianka o kryptowalutach.

bitcoin

Następnie 10 listopada w tym samym miejscu pojawił się wpis: „Beta bitcoina rusza jutro. Jest zdecentralizowany. Będziemy próbowali aż zadziała”. Bitcoin ruszył zaś oficjalnie 9 listopada o 15 czasu EST (UTC -5h), kiedy w Australii był już kolejny dzień (w Canberrze była 8 rano).

- Wright używał adresu mailowego satoshin@vistomail.com, bardzo podobnego do tego, z którego Nakamoto wysyłał swoje dokumenty: satoshi@vistomail.com,

- maile pomiędzy Wrightem i Kleimanema o kryptowalutach: współpraca przy tworzeniu artykułu, kupno komputerów do realizacji pomysłu,

- Kleiman posiadał także fundusz „Tulip Trust”, gdzie zgromadzono 1,1 mln bitcoinów, czyli wg obecnego kursu 1,782 mld zł. Taka ilość pieniędzy przypisywana Satoshiemu Nakamoto, gdyż jak wynika z analizy blockchaina, akurat tyle bitcoinów pozostaje zaksięgowane na jednym koncie praktycznie od początku istnienia waluty. Obecnie funduszem tym zarządza kolega zmarłego Kleimana, ale przejdzie on we władanie Wrighta w 2020 roku. Pochodzące z niego środki mogą zostać jedynie wykorzystane na badania kryptowalut i ich popularyzację.

- Wright jest ekscentrycznym posiadaczem dwóch doktoratów, a także firmy Hotwire, która fundusze na powstanie uzyskała ze sprzedaży bitcoinów. Na jej wyposażeniu znajdują się również dwa superkomputery notowane w rankingu TOP500. Jeden z nich jest najszybszym australijskim komputerem w rękach prywatnych.

Wired zwraca również uwagę, że żaden z tych dowodów nie może jednoznacznie wskazać na prawdziwego twórcę bitcoina. Wpisy na blogu można odpowiednio sfabrykować zmieniając datę, tak samo korespondencję, która do redakcji została dostarczona przez informatora.

Posiadanie ogromnej liczby bitcoinów choć na swój sposób jest podejrzane i w mojej opinii jest najpoważniejszą poszlaką, również może być zbiegiem okoliczności. Nie ma nic dziwnego w tym, że ludzie interesujący się kryptowalutami nabyli bitcoiny, kiedy jeszcze kosztowały grosze, zaraz po premierze.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że publikacja materiałów w Internecie zbiegła się w czasie z zatrzymaniem Wrighta przez australijską policję. Rzekomo nie ma to nic wspólnego z bitcoinem, a jedynie z niejasnościami (lub, prawdopodobnie, przestępstwami) podatkowymi.

Nie jest to pierwszy raz, kiedy nieznana szerzej osoba jest łączona z tożsamością Satoshiego Nakamoto. W zeszłym roku stało się to udziałem mieszkańca Kalifornii, Doriana Satoshi Nakamoto, starszego Pana, który zarzekał się, że nigdy o bitcoinie nawet nie słyszał.

Poza tym, że stał się sławny na kilka dni, ze sprawy raczej nic nie wynikło.

Dlaczego właściwie tak bardzo zależy nam na poznaniu tożsamości twórcy najbardziej znanej wirtualnej waluty? Pierwsza rzecz to ciekawość – blockchain działający u podstaw bitcoina to genialny wynalazek i tylko niezwykły człowiek mógł go stworzyć.

Po drugie pieniądze. Chodzi o wspomniany wcześniej fundusz, gdzie zgromadzonych jest obecnie 1,1 mln bitcoinów. W tym momencie jest to już niemała fortuna, a kurs bitcoina raczej będzie rósł, więc i wartość (przeliczona na „zwykłe waluty”) funduszu również.

Jeśli Wright zdecydowałby się na wprowadzenie takiej ilości waluty do obiegu, to mógłby poważnie zachwiać jej kursem. Bitcoinów nigdy nie będzie więcej niż 21 mln, więc możemy sobie wyobrazić, że wprowadzenie do obiegu zamrożonych wcześniej 5 proc. ogólnej liczby bitconów znacząco zmniejszyło wartość pojedynczej „monety”.

Dodatkowo sama groźba upłynnienia kapitału doprowadziłaby do sytuacji, w której system zaprojektowany do funkcjonowania bez centralnego bankiera de facto by takiego posiadał. Bankiera - spekulanta.

REKLAMA

A może Wright pragnie po prostu sławy i sam spreparował dokumenty i stworzył postać informatora? Nie można tego wykluczyć.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA