Jeśli uważałeś Operę Mini za zbyt ograniczoną, czas dać szansę jej najnowszej wersji
Nowa wersja Opery Mini przynosi możliwość przełączania się pomiędzy dwoma trybami kompresji danych. Dzięki temu użytkownicy mogą dostosować tryb przeglądania sieci do obecnie panujących warunków.
Nowością jest pojawienie się trybu z wysoką kompresją danych, który zmniejsza rozmiar stron bez zmiany ich wyglądu. Dzięki temu doskonale nadaje się do tradycyjnego przeglądania sieci przy użyciu sieci 3G lub Wi-Fi. Z kolei dostępny do tej pory tryb ekstremalnej kompresji znacznie zmniejsza rozmiar stron, jednocześnie zapewniając krótszy czas ich ładowania oraz ograniczając dostępną na nich treść.
Technologia kompresji Opery Mini umożliwia przesyłanie stron internetowych za pośrednictwem serwerów Opery, które usuwają nieistotne elementy, zmniejszają rozmiar zdjęć, sprawdzają jakość połączenia i kompresują pobrane elementy. Następnie tak dostosowana strona jest przesłana na urządzenie użytkowników.
Dobrym przykładem wyczucia różnicy pomiędzy trybami kompresji jest wyświetlanie strony głównej Facebooka. W trybie wysokiej kompresji użytkownicy ujrzą stronę z dynamiczną zawartością, taką jak filmy. W trybie ekstremalnej kompresji użytkownik zobaczy treść szybciej, ale z prostszym interfejsem i przeskalowanymi obrazkami. Różnica jest widoczna na pierwszy rzut oka.
Do tej pory Opera Mini umożliwiała korzystanie wyłącznie z ekstremalnego trybu kompresji.
Jednak coraz większa liczba osób ma dostęp do stosunkowo dużych pakietów danych, a co za tym idzie, oczekują oni mniej radykalnego trybu kompresji, który umożliwi dostęp do pełnych wersji popularnych serwisów internetowych. Oznacza to, że Opera jest świadoma swojej pozycji i chce dostosowywać się do zmieniających się warunków w krajach rozwijających się, w których zresztą jest liderem.
Opera Software doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jedną z nielicznych zalet tej przeglądarki jest świetny tryb kompresji. To dzięki niemu wygrywa z konkurencyjnym Google Chrome na słabo rozwiniętych terenach. Rzecz w tym, że miejsc takich jest coraz mniej. Dlatego norweska firma sięga także w kierunku zwykłych klientów, którzy nie potrzebują tak dużej kompresji, tylko chcą ograniczyć zużycie swojego pakietu internetowego, na przykład podczas podróży za granicę.
Wątpię jednak, że ruch ten przyniesie sukces, ponieważ w świetnie działający tryb lekkiej kompresji jest wyposażony Chrome, który jest dostępny na zdecydowanej większości smartfonów na rynku. Co więcej, Google i Facebook wprowadzają specjalne wersje swoich aplikacji właśnie dla użytkowników pochodzących z mniej rozwiniętych krajów. Dzięki temu będą mogli oni korzystać z odchudzonej wersji Facebooka, pobierać filmy z YouTube'a za pośrednictwem sieci WiFi oraz przeglądać strony internetowe w wersji pozbawionej grafik.
W związku z tym Opera Mini może mieć problemy z osiągnięciem swojego celu.
A jest nim zdobycie do 2017 roku 275 mln użytkowników. Ze względu na coraz większą liczbę miejsc, w których mobilny dostęp do Internetu dopiero pojawia się i jest drogi, jej popularność będzie rosnąć. Ale nie na tyle, by praktycznie podwoić liczbę użytkowników, która pod koniec kwietnia wynosiła 130 mln osób. Sam nie odczuwam potrzeby korzystania z tej przeglądarki. O wiele ciekawiej prezentuje się program Opera Max, który umożliwia blokowanie zbędnego ruchu sieciowego na całym urządzeniu, nie tylko w przeglądarce.
Oczywiście nowy tryb kompresji nie jest jedyną nowością w tej wersji przeglądarki. Jej twórcy zdecydowali się również na wprowadzenie nowego, ulepszonego interfejsu zapisanych stron i zakładek, usprawnienia pobierania dużych plików w trybie wysokiej kompresji, ułatwienie przechodzenia pomiędzy kartami, wprowadzenie trybu prywatnego przeglądania, dodanie skalowalnego interfejsu dopasowanego do ekranów o dużej rozdzielczości, ulepszenie sekcji odkrywania nowych treści oraz wprowadzenie nowego licznika danych pokazującego dzienny postęp oszczędności.