REKLAMA

Nie masz telewizora, ale zarabiasz? I tak zapłacisz opłatę audiowizualną

Nowa opłata audiowizualna jeszcze nie weszła w życie, a już budzi wielkie kontrowersje. Po nieszczęsnym abonamencie radiowo-telewizyjnym w końcu miał zapanować ład i porządek. Zapowiada się jednak, że nic takiego nie nastąpi. Najnowszy pomysł zakłada, że opłatę zapłaci każdy, kto wykazuje dochód. I nieważne, czy ma w domu jakikolwiek ekran.

To nie jest energooszczędny telewizor.
REKLAMA
REKLAMA

O tym, że abonament radiowo-telewizyjny ma zostać zastąpiony przez opłatę audiowizualną, wiemy już od dawna. Pomysł pojawił się około dwóch lat temu, a zaprezentowało go Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ówczesny minister, Bogdan Zdrojewski, zapowiedział że nowa opłata będzie niższa od abonamentu RTV, lecz w przeciwieństwie do niego będzie nieuchronna.

A to właśnie ściągalność abonamentu RTV była (i nadal jest) kontrowersyjna, choć wiele osób może ją po prostu uznać za śmieszną. Według raportu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w 2014 roku prawie 73% gospodarstw domowych z zarejestrowanym odbiornikiem nie odprowadzało składek za abonament RTV, choć miało taki obowiązek. Co więcej, w Polsce ponad połowa gospodarstw nie ma zarejestrowanego żadnego odbiornika. Trudno uwierzyć, że w połowie polskich domów nie ma telewizora, a zatem brak rejestracji jest po prostu sposobem na ominięcie podatku.

Społeczne przyzwolenie na brak opłat wielokrotnie było przedmiotem dyskusji w mediach. Swego czasu nawet premier Donald Tusk nazwał abonament „haraczem”. Z kolei niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich, Irena Lipowicz, stwierdziła, że abonament jest niezgodny z konstytucją, ponieważ „ponoszenie ciężarów publicznych musi być powszechne”, a w tym wypadku ewidentnie nie jest.

Dlatego pojawił się pomysł zastąpienia abonamentu RTV nowym parapodatkiem, czyli opłatą audiowizualną. Choć do nowej uchwały droga jeszcze długa, to pojawiają się kolejne informacje na jej temat.

Bez rejestracji odbiornika, a nawet bez telewizora w domu. Wykazujesz dochód? Zapłacisz.

Tak w skrócie wygląda pomysł KRRiT na nową opłatę. Choć ustawodawcy cały czas posługują się terminem „opłaty audiowizualnej”, to chyba pora powiedzieć wprost, że przedmiotem dyskusji jest nowy podatek. Do tego podatek, który zapłacimy właściwie wszyscy.

Kwota opłaty audiowizualnej ma wynieść 12 zł miesięcznie za każdą pracującą osobę. Choć dotychczas abonament RTV wynosił 21,50 zł, to nietrudno wyobrazić sobie sytuację, kiedy nowy parapodetek będzie większym obciążeniem dla portfela. Wystarczy, że oboje małżonkowie pracują, a już da to 24 zł opłaty. Jeśli dochody ma również ich dziecko, robi się 36 zł.

Takie informacje podaje serwis Money.pl, który rozmawiał z rzeczniczką KRRiT, Katarzyną Twardowską. Na obecnym etapie nie wiadomo kto i na jakich zasadach mógłby być zwolniony z opłaty audiowizualnej, ale prawdopodobnie będą to osoby, których dochód nie przekroczył kwoty wolnej od podatku, czyli 3091 zł w skali roku. Poza tym prawdopodobnie osoby, które nie musiały płacić abonamentu RTV, nie będą też musiały płacić opłaty audiowizualnej. Mowa tu o niektórych grupach, w tym głównie emerytach i inwalidach I grupy.

Pojawia się teraz pytanie o to, jak określić bazę osób, które mają płacić. Wcześniej pomysłem było dopisywanie nowego podatku do rachunku za prąd (bazą osób byliby klienci elektrociepłowni), czy też klienci płatnych platform satelitarnych i kablówek. Najnowszy pomysł jest jednak inny – Ministerstwo Finansów chce wykorzystać bazę PIT uzupełnioną o systemy PESEL i KRUS. W końcu jak ma być równo, to dla wszystkich.

Po co to wszystko?

Korzyści jakie odniesie TVP mają być oczywiste – większy budżet. Obecnie rocznie wynosi on w przypadku TVP 1,5 mld zł, a to ciągle o pół miliarda za mało. A do tego dochodzi jeszcze Polskie Radio, które wymaga minimum kolejnych 500 mln zł. Dodatkowe pieniądze mają przyczynić się do uniezależnienia TVP od wpływów komercyjnych, co ma oznaczać po prostu mniej reklam.

Warto podkreślić, że nowy pomysł na pobieranie opłaty audiowizualnej jest kompletnie uniezależniony od faktycznego posiadania telewizora. Ba, można nie mieć odbiornika, komputera, smartfona, telewizji, ani Internetu – nowy pomysł zakłada, że każdy w jakimś stopniu ma styczność z treściami audiowizualnymi, więc każda zarabiająca osoba musi z tego tytułu wnosić opłaty.

REKLAMA

Cóż, miało być lepiej, taniej, logiczniej i mniej kontrowersyjnie, a zapowiada się na to, że nowy podatek będzie jeszcze bardziej kuriozalny, niż obecny abonament RTV.

*Zdjęcie w nagłówku: Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA