Nie czekajcie na PlayStation 4 i Xbox One w wersji „slim”. Nie są po prostu potrzebne
„-Czekam na PlayStation 4 w wersji slim, wtedy kupię” – wielu znajomych tak kwituje potrzebę nabycia nowej konsoli. Olbrzymi błąd, który przekłada się na lata czekania. Platformy ósmej generacji raczej nieprędko doczekają się nowych edycji, a już na pewno nie maszyna Sony.
Dlaczego jestem zdania, że edycje „slim” nieprędko pojawią się na sklepowych półkach? Cóż, odpowiedź jest prosta – niezawodność. Weźcie pod uwagę, że ani PlayStation 4, ani Xbox One, nie zaliczyły wielkiego dramatu związanego z awaryjnością. Ba, porównując debiut tych maszyn do premier Xboksa 360 i PlayStation 3, można wręcz stwierdzić, że są bezawaryjne.
Zauważcie, że ósma generacja konsol nigdy nie doczekała się odpowiednika przerażającego „red ring of death”.
Jasne, Xbox One miał problem z płytami. Z pierwszych analogów do PlayStation 4 schodziła guma. To jednak nic w porównaniu z katorgami graczy posiadających debiutanckie wersje konsol minionej, siódmej generacji. „Red ring of death” Xboksa 360 potrafił śnić mi się po nocach. Konsola nagrzewała się, musiała mieć „chwilę dla siebie” aby ostygnąć i tak dalej. PlayStation 3 ze swoim „żółtym światłem” było niewiele lepsze.
Z tej perspektywy Xbox One i PlayStation 4 już teraz są „slim”, już teraz są „elite”. Nie oznacza to oczywiście, że urządzenia można uznać za stuprocentowo bezawaryjne. Jednak wszelkie dotychczasowe problemy udało się naprawić aktualizacjami oprogramowania. To właśnie potknięcia natury software'owej mogą być solą w oku graczy, nie dramaty związane z zawodnym chłodzeniem czy martwym zasilaczem.
W obu konsolach można coś poprawić, ale Sony naprawdę nie musi spieszyć się z nową wersją produktu.
Xbox One to olbrzymie urządzenie. Platforma do grania Microsoftu jest ryzykownym zakupem dla posiadaczy małych mieszkań. Sam należę do tej grupy. Każdy centymetr wolnej przestrzeni to dla mnie sukces. XONE zabiera jej z kolei naprawdę dużo. Prawdziwa bestia, której nie da się postawić w pionie. Taka jest cena za wzorowo wykonany system chłodzenia, o który nigdy nie trzeba się martwić.
Zgaduję, że właśnie rozmiar jest priorytetem Microsoftu w pracach nad kolejną odsłoną konsoli. W tym przypadku miniaturyzacja byłaby wysoce pożądana. Pamiętam, że jeszcze przed premierą XONE miałem przygotowane kilka miejsc, w których planowałem umieścić konsolę. Ostatecznie platforma Microsoftu nie zmieściła się w żadnym z nich.
Dla porównania, PlayStation 4 jest małe, zgrabne i lekkie. Co więcej, PS4 można postawić w pionie, o ile zakupi się specjalną podstawkę. Przewaga gabarytów nad konkurencją ma jednak swoją cenę. Konsola Sony lubi się nagrzewać. Po kilku godzinach gry na grzbiecie urządzenia da się przyrządzać sadzone jaja. Na całe szczęście wysokie temperatury nie szkodzą urządzeniu. Inaczej już dawno byśmy przeczytali o pladze niesprawnych PS-czwórek.
Oczywiście nie oznacza to, że konsole nie ewoluują.
Lada moment na rynku pojawi się nowy model PlayStation 4. Zmiany? Podmiana dysku 500 GB na 1 TB. Dotychczas taka operacja wymagała odkręcenia obudowy konsoli i własnoręcznej wymiany nośnika danych. Opisaliśmy to krok po kroku w naszym poradniku. Innym novum ma być zmiana zasilacza z 250 W, 2.5-1.15 A na 230 W, 2.3-0.95 A. To póki co tyle. Moc urządzenia, temperatura podczas działania, rozmiar i waga – wszystko zostaje po staremu. Pozwala to przypuszczać, że konsola nie dostanie żadnego widocznego gołym okiem liftingu.
Znacznie ciekawiej wygląda sytuacja w obozie Xboksa. Już teraz wiemy, że gigant z Redmond zaprezentuje ulepszoną wersję uwielbianego przez graczy kontrolera. Microsoft nareszcie rezygnuje z własnych rozwiązań i standardów! Od teraz podłączycie do pada słuchawki 3,5 mm bez żadnych przejściówek. Co więcej, dzięki wbudowanej baterii naładujecie go za pomocą kabla.
To wszystko zmiany na plus, które sprawdziły się w przypadku otwartego pod względem architektury DualShocka 4. Microsoft kopiuje dobre pomysły konkurencji, co nigdy nie powinno być powodem do wstydu. Szkoda tylko, że gigant z Redmond rezygnuje z baterii i własnych przejściówek dopiero teraz, kiedy wielu graczy zdążyło już nabyć dodatkowe, zbędne akcesoria.
Byłoby cudownie, gdyby wraz z lepszym, bardziej otwartym kontrolerem szła w parze mniejsza konsola.
Możliwe, że już podczas E3 zobaczymy nową, zmniejszoną edycję Xboksa One. Chociaż wydaje mi się, że to wciąż zbyt wcześnie, gigant z Redmond dał się poznać z natychmiastowego działania i aktywnej polityki na rzecz zmniejszania dystansu do PS4. Z drugiej strony, Microsoft stoi przed wyzwaniem sprowadzenia na Xboksa systemu Windows 10. Wierząc plotkom, prace na tej płaszczyźnie wciąż są dopiero w powijakach.
Jednego jestem pewien – na E3 nie zobaczymy żadnego nowego PlayStation 4. Ta konsola już teraz jest mała i cechuje się wysokim stopniem niezawodności. Wszystkie moce przerobowe Sony powinny być ukierunkowane na ulepszanie i optymalizację oprogramowania. No i oczywiście produkcję gier. Kalendarz PS4 na jesień nie wygląda pod tym względem zbyt rewelacyjnie.