REKLAMA

Sprawdziliśmy odchudzonego Facebooka dla Androida, ale trudno nam go polecić

Sporo czasu minęło pomiędzy globalną premierą odchudzonej, mobilnej aplikacji Facebooka do chwili, w której ta zadebiutowała w Polsce. Teoretycznie możemy odetchnąć z ulgą - nasze skąpe pakiety Internetowe przestaną znikać w zastraszającym tempie, a akumulatory androidowych smartfonów trochę odsapną. Po kilkunastu dniach z tym programem można jednak zadać pytanie, czy naprawdę jest się z czego cieszyć. 

Sprawdziliśmy odchudzonego Facebooka dla Androida, ale trudno nam go polecić
REKLAMA
REKLAMA

Gwoli przypomnienia, Facebook Lite to projekt portalu Marka Zuckerberga, domyślnie przeznaczony dla krajów rozwijających się, gdzie prędkość łączy internetowych pozostawia wiele do życzenia, a standardowa wersja mobilnego Facebooka jest najzwyczajniej w świecie bezużyteczna.

Nawet jeśli nie mieszkamy w Zimbabwe, Bandgladeszu, czy innej Sri Lance, nie sposób zaprzeczyć, że mobilna mordoksiążka to najbardziej ociężała aplikacja, jaką wielu z nas ma na swoim smartfonie. W końcu możemy zainstalować "lżejszą" jej wersję, nie uciekając się do wgrywania pliku .apk z nieznanego źródła, tylko po prostu ściągnąć ją z Google Play.

Facebook Lite z pewnością jest lżejszy, ale również... upośledzony

Jak opisał to Piotr Grabiec po premierze aplikacji, "to po prostu odchudzona mobilna wersja serwisu Zuckerberga przypominająca stronę internetową z poprzedniej dekady" i tutaj absolutnie nic się nie zmieniło.

Nie żeby Facebook w ogóle był jakiś przesadnie piękny, ale wersja Lite jest najzwyczajniej w świecie paskudna. Brzydkie jest tu po prostu wszystko, a odgłosy jęku (oprócz interfejsu) powoduje szczególnie kompresja grafiki (zwłaszcza przy wyborze niskiej jakości), przez którą każde wklejone na portal zdjęcie przypomina swoim wyglądem o pierwszych, kolorowych wyświetlaczach w telefonach.

facebook-lite

Jest też wykastrowana z większości bardziej zaawansowanych funkcji, a ustawienia ograniczają się do wyboru jakości grafik, rozmiaru czcionki i częstotliwości powiadomień.

Muszę też zaznaczyć, że aplikacja działa po prostu tragicznie.

Pomimo odchudzenia i mniejszego poboru danych, przewijanie tablicy to prawdziwa męka, a nie daj Boże spróbować otworzyć albumu ze zdjęciami. Może to kwestia niedostosowania po wprowadzeniu na nasz rynek, nie wiem - sprawdziłem ją jednak na trzech smartfonach (LG G3s, Huawei P8, Oppo N3) i na każdym używanie wersji Lite doprowadzało mnie do szewskiej pasji.

Nie wyobrażam sobie korzystania z tej wersji Facebooka

Patrząc jednak po komentarzach, które pojawiają się w Sklepie Play, jestem w zdecydowanej mniejszości.

Osoby z mikrymi pakietami transmisji danych, czy mieszkające (albo często podróżujące) w obrębie zasięgu 2G z pewnością przywitają (lub już przywitali) tę aplikację z wdzięcznością, jednak dla całej reszty... po prostu nie widzę rzeczywistego powodu, żeby porzucać pełnoprawną aplikację Facebooka. Choć wiele osób pewnie to zrobi, szczególnie ci, dla których Facebook jest tylko dodatkiem do Messengera.

Oczywiście, że chciałbym, żeby "duża" wersja była lepiej zoptymalizowana. Marzy mi się też, żeby na Androida (i do Polski) trafił Facebook Paper, który od razu nadaje temu serwisowi... jakoś tak więcej sensu. Nie widzę jednak powodu, żebym mieszkając w Polsce potrzebował korzystać z wykastrowanego substytutu tego portalu społecznościowego.

Nie jesteśmy krajem trzeciego świata, w większości miejsc prędkość Internetu mobilnego sięga od 3G wzwyż, a nawet do tanich prepaidów dodawane są teraz dostatecznie duże pakiety danych, żeby spokojnie poradzić sobie z kompulsywnym przeglądaniem Facebooka.

REKLAMA

Ci, którzy od dawna czekali, żeby zastąpić pełnoprawną aplikację czymś mniejszym - mogą pobrać wersję Lite ze Sklepu Play. Dla całej reszty będzie to raczej ciekawostka przyrodnicza, niż użyteczny program.

*Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA