REKLAMA

Już niebawem twoim ulubionym wydawcą może stać się... Facebook

Facebook zaprezentował dziś funkcję Instant Articles. Przewiduje ona prezentowanie użytkownikom Facebooka wybranych, najciekawszych publikacji, które będą znajdowały się na serwerach największego portalu społecznościowego na świecie, przez co będą się ładować nawet do 10 razy szybciej niż do tej pory.

Już niebawem twoim ulubionym wydawcą może stać się… Facebook
REKLAMA
REKLAMA

Jest to wyjątkowo istotna funkcja. Zrozumie to każdy, kto traktował Facebooka jako mobilny czytnik RSS. Po kliknięciu w interesujący nas odnośnik ładowanie strony mogło trwać kilka lub w ekstremalnych przypadkach nawet kilkanaście sekund, co mogło skutecznie zniechęcić nas do lektury. Żyjemy w czasach, w których wszystko musi być tu, na miejscu, teraz i nie chcemy tracić nawet odrobiny czasu na czekanie na cokolwiek.

Artykuły będą pochodzić od dostawców takich jak Times, BuzzFeed, The Atlantic, National Geographic, NBC News, BBC, Bild oraz Der Spiegel. Jak na razie możliwe będzie ich zobaczenie wyłącznie w wersji aplikacji przeznaczonej dla systemu iOS, jednak z czasem podobną funkcję dostanie też Android. Artykuły nie będą znacznie różnić się od dotychczasowych linków z grafiką główną. Ich wyróżnikiem będzie zajawka wideo, która będzie autoodtwarzana podczas przeglądania facebookowej ściany.

W tej formie artykuły ładują się wyjątkowo szybko.

Redaktorzy The Verge obecni na prezentacji od razu to zauważyli. Jest to zasługa technologii, dzięki której zdjęcia i wideo zamieszczone na Facebooku ładują się szybciej niż inne. Wczytywanie ich zaczyna się już podczas przeglądania ściany, dzięki czemu artykuł jest dostępny chwilę po uderzeniu palcem w jego tytuł.

W artykułach znajduje się logo wydawcy, a nawet przycisk subskrypcji, dzięki któremu możliwe będzie otrzymywanie większej liczby artykułów od tego samego wydawcy. Na stronie artykułu możliwe będzie też umieszczenie odnośnika do facebookowej strony autora. Same artykuły nie będą się znacznie różnić od ich klasycznych wersji i będą zawierać nie tylko tekst, ale też zdjęcia, galerie, odtwarzacze wideo oraz dodatkowe elementy osadzone w tekście, takie jak tweety.

Oczywiście nie zabraknie tu też wielu skrzętnie ukrytych nowości, dzięki którym artykuły znajdujące się na Facebooku będą przykuwać jeszcze większą uwagę czytelników. Zdjęcia będą mogły mieć dźwiękową narrację. Po kliknięciu w odpowiedni obrazek będzie można zobaczyć, gdzie zostało zrobione. Możliwe będzie też udostępnienie tylko jednej części artykułu, na przykład zdjęcia. W ten sposób będzie istnieć większe prawdopodobieństwo, że zapozna się z nim większa liczba osób.

Facebook Instant ARticles 1

Facebook w tym momencie rzucił pismom, portalom oraz internetowym dziennikom rękawicę. Co prawda niewiele osób szuka na Facebooku tylko treści, jednak działo się tak dlatego, że Facebook nie zapewniał wygodnego sposobu przeglądania ich. Teraz to wszystko się zmienia, a dziecko Marka Zuckerberga zaczyna wchodzić do kolejnej części naszego życia.

Jeśli od przeczytania tekstu użytkownika nie będzie dzielić średnio osiem sekund, a ułamek tego czasu, znacznie więcej osób zacznie korzystać z tej możliwości Facebooka. Oznacza to, że będą spędzać na największym portalu społecznościowym świata znacznie więcej czasu niż do tej pory, co z kolei bezpośrednio przełoży się na większe zarobki Facebooka.

Praca nad nową funkcją zaczęła się około pół roku temu i była kierowana przez zespół stojący za Paper, który miał być tworzonym przez Facebooka magazynem z treściami internetowymi. Paper miał pełnymi garściami korzystać z gestów, które sprawiłyby, iż konsumpcja treści stałaby się jeszcze łatwiejsza. Projekt ten nie wypalił, ale nie można go uznać za bezużyteczny. W końcu pozwolił Facebookowi stworzyć zaprezentowaną dziś funkcję.

Facebook, który w dniu giełdowego debiutu był nazywany największą na świecie fabryką niczego, zdobył kolejny narzędzie do zarabiania.

Każdy wie, że Facebook cały czas obniża efektywność zwykłych linków umieszczanych na stronach, a zasięgi postów zazwyczaj wynoszą kilka, może kilkanaście procent wszystkich fanów danej strony. Jeśli Facebook nadal będzie szedł w tym kierunku przy jednoczesnym promowaniu treści umieszczonych na własnych serwerach i idealnie dopasowanych przez Facebooka, nie tylko zyska na statystykach. Będzie mógł w końcu doprowadzić do tego, że mniejsze podmioty będą mu płacić za możliwość wyświetlania swoich artykułów po to, by lepiej wyeksponować swoje najciekawsze treści.

REKLAMA

Tylko czy układ ten opłaci się wydawcom? To zależy od jednego prostego czynnika. A mianowicie, czy nowy sposób wyświetlania artykułów jednoznacznie przełoży się na wzrost popularności stron internetowych wydawców. Jeśli tak, wszyscy będą zadowoleni. Facebook zarobi, wydawcy też, a czytelnicy dostaną ciekawe treści. Jednak jeśli czytelnicy przyzwyczają się do artykułów a facebookowej tak bardzo, że zacznie na tym tracić strona internetowa wydawcy, wszyscy dostaną po tyłkach.

Dlatego Facebook musi łączyć swoje działania i sprawić, by wydawcy decydujący się na przekazanie mu swoich treści byli też lepiej pozycjonowani w newsfeedzie i regularnie zauważali opłacalność współpracy z Markiem Zuckerbergiem oraz innymi serwisami społecznościowymi. Z całą pewnością dzisiaj zaprezentowana funkcja będzie mieć wpływ na całą branżę. Zarówno tych społecznościowych, jak również tradycyjnych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA