REKLAMA

Volvo rzuca rękawicę Google'owi

Czujniki, radary, kamery, lasery, a to wszystko wsparte potężną mocą obliczeniową, rozbudowanymi systemami, usługami w chmurze oraz zaawansowanymi mapami 3D. Właśnie w ten sposób Volvo chce sprawić, że już wkrótce produkowane przez firmę samochody będą w stanie poruszać się w normalnym ruchu drogowym bez jakiegokolwiek wsparcia kierowcy. I "niedługo" w tym przypadku faktycznie oznacza "niedługo". 

Volvo rzuca rękawicę Google’owi
REKLAMA
REKLAMA

Jeśli bowiem plany szwedzkiej (lub jak kto woli, chińskiej) korporacji uda się zrealizować na czas, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami pierwsza partia 100 autonomicznych samochodów trafi na ulice Göteborga już za dwa lata - w 2017 roku. W mniej więcej cztery lata, po starcie programu Drive Me.

Nie mają to być jednak wyłącznie pojazdy demonstracyjne. Jak przyznaje Volvo, stworzenie pokazowego autonomicznego samochodu jest względnie proste. Z jednego powodu - w takich warunkach możliwe jest zaistnienie błędów systemu, które w każdej chwili może skorygować kierowca pojazdu, gotowy na takie ewentualności. W przypadku pojazdów trafiających do klientów, którzy chcieliby na nich w całości polegać, niezawodność musi być w jak największym stopniu zbliżona do 100%.

????????????????????????????????????????????????????????

To jednak było wiadomo mniej więcej od 2013 roku, kiedy Volvo ogłosiło start swojego programu. Niestety z biegiem czasu nie ujawniano zbyt wielu nowych informacji - chociażby w kwietniu 2014, kiedy pojazdy demonstracyjne faktycznie wyruszyły na drogi, firma zadowoliła się jedynie publikacją krótkiej notki prasowej.

Dziś ujawniono o wiele więcej szczegółów na temat tego, z czego składa się cały system, jak mniej więcej będzie działać i co chce dzięki niemu osiągnąć Volvo.

Lista elementów, które wchodzą w skład Drive Me, a jak zaznaczają Szwedzi, są to jedynie "wybrane pozycje", jest dość imponująca, jeśli pomyślimy, że wciąż mowa o samochodzie, a nie pojeździe kosmicznym. Przede wszystkim samochód otoczony jest z każdej strony zestawem w sumie kilkunastu czujników, które tworzą kompletny obraz otoczenia.

??????????????????????????????????????????????????????

Radar i kamera umieszczone przy górnej krawędzi przedniej szyby (tak jak w nowym XC90) są w stanie odczytać znaki drogowe, kształt drogi przed nami oraz lokalizację innych obiektów na drodze i w jej okolicy przed nami. Cztery radary (po jednym w każdym z rogów auta przy zderzaku) zajmują się nieustannie wyszukiwaniem obiektów w naszym bezpośrednim otoczeniu, monitorując całe otoczenie samochodu. Według Volvo, ich zastosowaniem może być m.in. monitorowanie odległości przy przejeżdżaniu przez tunele czy obok innych obiektów znajdujących się bezpośrednio w otoczeniu drogi.

Cztery dodatkowe kamery (dwie w lusterkach zewnętrznych, jedna w zderzaku, jedna na atrapie grilla) pełnią podobną funkcję, obserwując wszytko co dzieje się dookoła, identyfikując pojazdy w naszym otoczeniu, ale też np. kontrolując przebieg linii rozdzielających pasy ruchu. Kamery mają być przy tym odporne na zmienne warunki oświetleniowe i nie "wariować" np. po wjeździe do tunelu czy na podziemny parking.

Z przodu, choć powoli zaczyna chyba brakować miejsca, znalazło się go jeszcze trochę na skaner laserowy o zasięgu 150 metrów i kącie widzenia około 140 stopni, mający nie tylko rozpoznawać istnienie obiektów przed autem, ale też je rozróżniać. Mało? Dodatkiem do skanera jest kamera o trzech ogniskowych, dostarczająca obraz o kącie widzenia 140 stopni, 45 stopni oraz 34 stopni. Ma to zapewnić całemu systemowi lepsze "poczucie głębi" i dokładniejsze określanie odległości od obiektów.

?????????????????????????????????????????????????????????

Dwa dodatkowe radary o większym zasięgu, umieszczone w tylnym zderzaku, mają ułatwić autu przede wszystkim zmianę pasów, wykrywając odpowiednio wcześnie pojazdy zbliżające się z tyłu z dużą prędkością. W mniej wyczynowej jeździe samochód (bo przecież nie kierowcę) wspierać ma natomiast aż 12 czujników ultradźwiękowych, umieszczonych dookoła całego auta.

A to wszystko i tak jedynie cześć sprzętowa, nie uwzględniająca nawet GPS z akcelerometrem i żyroskopem.

Za to, żeby te wszystkie informacje miały jakikolwiek sens, odpowiadają szczegółowe, trójwymiarowe mapy, dające pojazdowi odpowiednie dane na temat trasy, a także usługi chmurowe, które z kolei mają być podłączone do serwerów z danymi z m.in. na temat ruchu drogowego. Co ciekawe, Volvo zaznacza, że będzie istniała możliwość zdalnego wyłączenia trybu autonomicznej jazdy, choć ta władza nie będzie akurat w rękach użytkowników, a... odpowiednich operatorów.

REKLAMA

W sumie mamy więc kilkanaście czujników, kilkanaście kamer, od groma radarów i skaner laserowy, a mimo to według producenta każdy użytkownik będzie mógł świadomie wybrać, czy chce zdać się w trakcie jazdy na komputer, czy zaufa własnym możliwościom. W najbliższym czasie więc będziemy jeszcze mieć wybór. Pytanie tylko, jak długo.

I jak będzie wyglądał rachunek za naprawę, kiedy ktoś nawet delikatnie uderzy nas w któryś ze zderzaków..

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA