Polskie specjalności? Beacony, smart home i roboty. Polskie startupy oczami zagranicznego inwestora
Gdy sporo czasu i energii poświęca się na badanie konkretnej branży to czasami można stracić z oczu odpowiednią perspektywę. Więcej wiedzy na dany temat paradoksalnie może przełożyć się na mylne jego postrzeganie.
Dlatego czasami warto zapytać kogoś z zewnątrz jak sprawy się mają. My o polskie startupy zapytaliśmy Sandera Vonka, inwestora z funduszu Liberty Global Ventures. Mieliśmy okazję porozmawiać przy okazji finału konkursu Think Big.
Paweł Luty: Jakich startupów do swojego portfolio poszukują takie fundusze jak Liberty Global Ventures, czyli fundusze, które są częścią konkretnych korporacji, w tym wypadku - grupy medialnej?
Sander Vonk, Liberty Global Ventures: Fundusze strategiczne, taki jak nasz, są bardzo różne. Jedne mają wyłącznie za zadanie wspieranie rozwojuj firmy, ale są też takie, które działają prawie jak fundusze venture capital zorientowane przede wszystkim na zysk, a nie realizację strategii konkretnej korporacji. Przykładem takiego, prawie wyłącznie zorientowanego na zysku funduszu korporacyjnego, jest Intel Capital. My znajdujemy się po drugiej stronie spektrum - szukamy startupów, które wpisują się w działalność całej grupy Liberty Global i mogą pomóc się jej rozwijać, ale jednocześnie poszukujemy firm, którym my możemy pomóc. Dzięki temu możemy sobie pozwolić na większe ryzyko z czysto finansowego punktu widzenia. Jesteśmy otwarci na długoterminową współpracę i osiąganie efektów w dłuższej perspektywie czasowej.
Może Pan podać przykład firmy, w którą zainwestowaliście licząc na strategiczną korzyść w dalszej perspektywie?
Z jednej strony może to być firma O3b Networks [skrót od ang. Other Three Billions], która zajmuje się, dosłownie, wystrzeliwaniem satelitów komunikacyjnych. Zainwestowaliśmy w tę firmę, ponieważ wiemy, że możliwości dostarczania sygnału telewizyjnego drogą kablową są ograniczone. Nie damy rady przekopać np. całej Afryki, więc musimy pójść o krok dalej i już teraz zainwestować w inne drogi dotarcia z naszymi usługami do miejsc, w których jeszcze nie jesteśmy obecni. Z drugiej strony, są to startupy, które oferują wsparcie dla takich platform jak Horizon, która wystartowała w Polsce. Mogą to być narzędzia analityczne czy programistyczne dla dostawców czy producentów treści, ale także aplikacje koncentrujące się na kontencie. Za przykład może tu posłużyć aplikacja sportowa Thuuz, która mam nadzieję będzie niedługo dostępna w Polsce.
To bardzo szerokie spektrum.
Naszym zadaniem jest obserwowanie trendów i ocenianie, które z nich są szansą lub zagrożeniem dla całego biznesu. Czasami inwestujemy w interesujące nas spółki, czasami tylko obserwujemy ich poczynania. Jestem inwestorem z krwi i kości i zdarzają się sytuacje, w których widzimy ogromny potencjał start-upu i chcielibyśmy pomóc mu się rozwijać, ale nie wpisuje się on w cele strategiczne naszej grupy i nie będzie budował strategicznej wartości dla Liberty Global.
W swoich obserwacjach zapewne zapuszczacie się Państwo do Polski. Macie na oku już jakąś potencjalną inwestycję?
Nie mamy jeszcze w naszym portfolio spółki z Polski, ale poszukujemy możliwości inwestycyjnych nad Wisłą. Aktywnie przyglądamy się wszystkim rynkom, na których obecne są podmioty z grupy Liberty i mamy świadomość, że innowacje rodzą się absolutnie wszędzie, więc nie wykluczam inwestycji w Polsce, ale nic więcej nie mogę powiedzieć. Choć muszę przyznać, że Polacy wyróżniają się jeżeli chodzi o rozwój beaconów, rozwiązań smart home czy budowę robotów. To też obszary, które zostały docenione w programie Think Big, realizowanym przez spółkę Liberty Global, czyli UPC Polska. To dziedziny, które jak najbardziej nas interesują.
Jak wyglądają relacje fundusz - spółka z portfolio w wypadku Liberty Globla Ventures, biorąc pod uwagę, że nie jest to fundusz jak każdy inny?
Przede wszystkim, nie jesteśmy nastawieni na konkretny zysk w konkretnym czasie, więc nie mamy opracowanych jasnych ścieżek wyjścia z inwestycji. Nie mamy zaplanowanych exitów w perspektywie 5 lat. My działamy inaczej. Nie naciskamy na giełdowy debiut spółek z naszego portfolio czy staranie się o akwizycję przez większy podmiot. Współpracujemy ze startupami długoterminowo. Jeżeli gdzieś w trakcie rozwoju firmy okaże się, że nasze drogi zaczynają się rozchodzić to po prostu nie będziemy uczestniczyć w kolejnej rundzie finansowania, ale to zdarza się rzadko.
Wasz fundusz wydał mi się też o tyle ciekawy, że wyraźnie dajecie do zrozumienia, że jesteście otwarci na różne formy inwestycji - od finansowania zalążkowego przez kolejne rundy finansowania. Dlaczego znów sięgacie po tak szerokie spektrum?
Dojrzewamy jako fundusz. Powstaliśmy cztery lata temu i początkowo mieliśmy w portfolio spółki, które bardzo mocno wpisywały się w strategię całej grupy. Zaangażowanie w rundę B czy C jest często bezpieczniejsze niż we wcześniejszych fazach rozwoju. Wtedy startup ma już rozwinięty produkt, wie dokładnie jak chce zarabiać, ma ścieżkę wzrostu opartą o dane, a nie prognozy. Takie inwestycje przynoszą zyski. Ale jeżeli chce się być liderem innowacji to musisz podejmować ryzyko. Dlatego zdecydowaliśmy się uczestniczyć w rundach seedowych czy rundach A, chociaż jest to dużo trudniejsze i wymagające. Daje mi to jednak ogromną satysfakcję, ponieważ jestem wielkim fanem nowych technologii.
O, skoro Pan to powiedział to nie mogę nie zapytać czy jako inwestor częściej inwestuje Pan w pomysły, rozwiązania, technologię czy raczej zwraca uwagę na zespół danego startupu, na jego liderów?
To oczywiście zależy od każdego przypadku z osobna. Chociaż z czasem przekonałem się, że stereotyp głoszący, iż lepiej jest mieć w swoim portfolio dobry zespół ze słabym pomysłem niż dobry pomysł ze słabym zespołem jest prawdą. Ważnym czynnikiem dla mnie jest też to czy przedsiębiorca faktycznie realizuje filozofię „think big” czy może skupia się tylko na własnym podwórku. My potrzebujemy ludzi myślących globalnie, którzy chcą zmieniać całe przemysły, a nie tylko orać własne poletko. Nie oznacza to jednak, że nie stawiamy samej innowacji czy pomysłu na kluczowym miejscu. W całej grupie Liberty Global pracuje blisko 40 tys. ludzi. Więc, jeżeli zainteresowaliśmy się twoim startupem, ale widzimy, że będziesz miał kłopot ze wcieleniem swojej technologii na szeroką skalę to nie wykluczymy takiej inwestycji, ponieważ mamy zasoby, że pomóc ci w egzekucji idei.
A ile te idee mogą być warte? Teraz w Dolinie Krzemowej dużo mówi się o niebotycznych wycenach spółek. Byłby Pan w stanie zainwestować powiedzmy 100 mln dol. w firmę, żeby jej wycena skoczyła do 50 mld dol.?
To trudny temat. Z pewnością są takie wyceny, które psują całą branżę. Dobrze było to widać przy okazji zakupu przez Google firmy Nest. Każdy startup z działki smart home później wyceniał się na ponad miliard dolarów, chociaż jeśli spojrzało się na ich dane finansowe to nie było ku temu żadnej podstawy. Nie uważam, że znajdujemy się kolejnej bańce, raczej jest to wynikiem tego, że ludzie zawsze płacili duże pieniądze za świetne pomysły. Niepokoi mnie natomiast nonszalanckie podejście do biznesu modelowego, choć i to zaczyna się zmieniać.
Sander Vonk - dyrektor Liberty Global Ventures odpowiedzialny za region Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki (EMEA) w Liberty Global Ventures, globalnym funduszu inwestycyjnym należącym do Liberty Global, spółki matki UPC Polska. Liberty Global Ventures ma unikalny dostęp do możliwości inwestycyjnych na wszystkich rynkach Liberty Global oraz możliwość wykorzystania środków operacyjnych na każdym etapie cyklu inwestycyjnego. Przez ostatnie 12 lat Sander Vonk pełnił szereg funkcji strategicznych związanych z wieloma aspektami rozwoju biznesu w grupie Liberty Global.
*Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.