Edycja kolekcjonerska Dying Light za 1,5 mln zł?! Tak, z pampersami dla dorosłych i domem odpornym na atak zombie
Należę do tych graczy, którzy twierdzą, że z edycji kolekcjonerskich się wyrasta. No, może jednak nie ze wszystkich. Kiedy widzę szaloną ofertę Techlandu aż świecą mi się oczka. Ich edycja kolekcjonerska Dying Light to spełnienie marzeń wszystkich (bogatych) miłośników survival-horroru.
Podkreślam – to nie żaden żart. Oferta jest jak najbardziej prawdziwa i właśnie dzisiaj została ogłoszona przez Techland w komunikatach prasowych. W kilka tygodni po premierze swojej naprawdę udanej gry rodzimy dystrybutor ogłosił „wydanie” jedynej w swoim rodzaju edycji kolekcjonerskiej. Ma to związek z opóźnionym debiutem gry w krajach zachodniej Europy. Czego można spodziewać się po zestawie za około 1.500.000 zł? Domu i męskich pieluch na ten przykład.
Oto najciekawsze elementy wchodzące w skład najdroższej edycji kolekcjonerskiej Dying Light:
Cztery edycje gry w metalowych opakowaniach z autografami twórców - rozsądna decyzja, biorąc pod uwagę, że Dying Light najlepiej smakuje w trybie kooperacji ze znajomymi. Wspólne skakanie po dachach Harranu dało redakcji Spider’s Web wiele frajdy i jest znacznie ciekawsze od samotnego przechodzenia tego tytułu.
Dwie pary słuchawek Razer Tiamat – nie mam pojęcia dlaczego tylko dwie, ale w tę produkcję naprawdę warto zagrywać się z czymś solidnym na uszach. Nie tylko ze względu na przestrzenne dźwięki zdradzające zombie, które mogą nadejść z każdej strony, ale również świetną ścieżkę dźwiękową Pawła Błaszczaka.
Figura zombie wielkości człowieka – posiadacze innych edycji kolekcjonerskich mogą pochwalić się swoimi figurkami, ale raczej żadna z nich nie jest wielkości gracza. Codzienne wycieranie kurzu wydłużyło się właśnie o kolejną minutę. Nie chcę nawet myśleć co musi przeżyć osoba, która zapomniała o tej figurze idąc w nocy do łazienki.
Zdjęcie twarzy nałożone na model Nocnego Łowcy – dotychczas w grach upamiętniało się osoby zasłużone i wielkie, jak na przykład Robina Williamsa. Na całe szczęście braki w osiągnięciach może wynagrodzić pokaźny worek pieniędzy. Chyba każdy z nas chciałby pojawić się w jakiejś interaktywnej produkcji. Gorzej, że nasza twarz będzie codziennie masakrowana przez tysiące innych graczy.
Lekcje parkouru do omijania zombie – przeprowadzone przez specjalistów, którzy mieli za zadanie opracować skuteczny system poruszania się po aglomeracji miejskiej pełnej zarażonych, rozkładających się zombie. W ich fachowość nie wątpię. Przekonał mnie poniższy materiał filmowy, za który odpowiadają dokładnie ci sami instruktorzy:
Noktowizor „Dying Light” oraz pieluchy dla dorosłych – stosunkowo egzotyczny zestaw nawiązuje do jednego z trybów gry. Dying Light to produkcja ze zmiennym cyklem dnia i nocy. Kiedy świeci słońce umiejętny gracz nie ma wielu powodów do niepokoju. Jednak w nocy rozgrywka może przerodzić się w prawdziwy koszmar. Zombie są szybie, nieustępliwe, ścigają gracza i nie dają mu odpocząć ani na moment. My byliśmy przerażeni. Nie na tyle, aby zakładać pieluchy, ale jednak.
Dom Tiger Log Cabins według indywidualnego projektu – tutaj chciałbym się zatrzymać na dłużej, bo to oferta jedyna w swoim rodzaju.
Tiger Log Cabins to firma znana każdemu miłośnikowi survivalu. Operujące z terenów Wielkiej Brytanii przedsiębiorstwo działa od lat 80 ubiegłego wieku. Tiger Log Cabins specjalizuje się w produkcji, sprzedaży, dostawie i montażu całorocznych drewnianych domków. Ich producenci szczycą się, że to właśnie u nich przebiega cały proces produkcji, z kolei realizacja zamówienia na terenie Zjednoczonego Królestwa zazwyczaj nie przekracza 15 dni. O Tiger Log Cabins zrobiło się naprawdę głośno, kiedy świat dowiedział się o ich oryginalnym projekcie - ZFC-1 Zombie Fortification Cabin.
ZFC-1 Zombie Fortification Cabin ma być uniwersalnym, samowystarczalnym schronieniem przed zombie.
Zgaduję, że to na podstawie tego projektu będą konstruowane wszystkie domy bogatych Brytyjczyków, którzy zdecydują się na zamówienie edycji kolekcjonerskiej Dying Light. Jest z kolei w czym wybierać, ponieważ model ZFC-1 posiada kilka niezwykle ciekawych elementów, które docenią wszyscy miłośnicy Resident Evil czy widzowie The Walking Dead.
Zombie Fortification Cabin może zostać wyposażone w panele słoneczne oraz rozbudowane o własną zbrojownię. Producenci przewidzieli miejsca na kamery bezpieczeństwa, a nawet własny ogródek wewnątrz kompleksu. Nie mogło zabraknąć drutu kolczastego oraz wzmocnionych drzwi, okien i ścian. Jeżeli klient sobie tego zażyczy, w środku może znaleźć się nawet specjalny uniform zakładany podczas zagrożeń biologicznych.
Warto wspomnieć o samodzielnym systemie wodnym z którego skorzysta toaleta oraz specjalnej drogi ucieczki ulokowanej na dachu. Komfort życia w Zombie Fortification Cabin ma zapewnić salon z telewizorem i Xboksem. Dla kompleksu kuchennego również znalazło się miejsce. Cena? W najtańszym wariancie 62995 funtów. W najdroższym 83775. Wyposażenie kabiny w miotacz ognia chwilowo stało się niemożliwe.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że tak irracjonalna edycja Dying Light służy jako reklama samej gry.
Mimo tego trzeba oddać Polakom z Techlandu, że ci wiedzą jak systematycznie przypominać o swoim flagowym produkcie. Dying Light nawet bez tego stał się hitem i najlepiej sprzedającą się grą minionego miesiąca w Stanach Zjednoczonych. Gra przypadła do gustu również redakcji Spider’s Web, o czym możecie przeczytać w mojej recenzji.