Temat tygodnia: wygrani i przegrani największych targów tech na świecie
CES to nadal największa impreza świata nowych technologii i elektroniki użytkowej na świecie. Najwięksi pokazują tu swoje nowości, choć jest kilku wielkich nieobecnych, np. Apple. Kto w tym roku brylował, a kto nie pokazał nic wartego uwagi?
Dawid Kosiński: Według mnie targi CES 2015 wygrały przede wszystkim dwie firmy. Pierwszą z nich jest ASUS, który… formalnie nie był na targach, ale dzień przed nimi zaprezentował bardzo ciekawą linię komputerów oraz dwa interesujące smartfony. Pierwszy z nich, Asus Zoom, może okazać się gratką dla fotografów, ponieważ jest to pierwszy cienki (maksymalnie 10,9 mm) smartfon z optycznym Zoomem. O wiele ciekawiej prezentuje się smartfon Asus ZenFone 2, który ma być wyposażony w podzespoły z najwyższej półki, takie jak procesor Intel Atom Z35X0, 2-4 GB RAM, ekran FullHD i aparat z bardzo dobrym trybem HDR. Jego cena ma się zaczynać od 199 dol. Oznacza to, że najprawdopodobniej będzie to hit cenowy jeszcze większy niż obecne na rynku ZenFone’y, z których produkcją tajwańska firma nie nadąża.
Druga firma, która prezentowała się na targach CES 2015 ponadprzeciętnie to Intel. Kilka lat temu przespała ona mobilną rewolucję i to mimo że Apple początkowo sam zaproponował jej stworzenie procesora pasującego do nadchodzącego pierwszego iPhone’a. Teraz amerykańskie przedsiębiorstwo nie chce powtórzyć swoich błędów, o czym świadczy bardzo rozbudowana sekcja rozwiązań sportowych, zdrowotnych i ubieralnych. Intel zamierza bardzo intensywnie inwestować w ten segment, czego dowodem jest zaprezentowanie Curie, komputera w kształcie guzika. Po dodaniu do tego ustandaryzowanie rodzajów łączności stosowanych w Internecie Rzeczy można łatwo przewidzieć, kto będzie tu ustalał zasady.
Największym przegranym tego CES-a jest Samsung. Miał on ogromne stoisko i własną konferencję, na których nie pokazał niemal nic godnego uwagi. Nudne telewizory, nudne sprzęty AGD i nudne pogadanki na temat tego, jak Internet Rzeczy będzie wyglądał za kilka lat. Krótko mówiąc, nic ciekawego. Coraz częściej wydaje mi się, że Koreańczycy nie wiedzą, jak radzić sobie na rynku mobilnym. Na tym polu wyprzedza ich zarówno rywal zza miedzy, LG, jak też Asus. Pierwsza firma zaprezentowała LG Flex 2 wyposażony w zakrzywiony ekran, a na zamkniętej prezentacji można było zobaczyć też udaną odpowiedź na smartfon Galaxy Note Edge i świetny zegarek z systemem Web OS. Z kolei tajwańska firma pokazała, że bardzo dobry smartfon może kosztować grosze. Samsung ewidentnie nie ma pomysłu na siebie, co z pewnością nie pomoże mu przeciwstawić czoła obecnym problemom na rynku smartfonów i tabletów.
Przemysław Pająk: Dla mnie zwycięzcą CES 2015 był Withings z jego tańszą wersją zegarka Activite - Pop. W ogóle uważam, że ta francuska firma jest aktualnie światowym liderem w rozwoju produktów z kategorii fitness-tech oraz med-tech. Jako jedynej udało się już zbudować cały ekosystem komplementarnych produktów, m.in.: wagę, półprofesjonalne i casualowe opaski fitness, smartwatche, kamera do monitoringu pomieszczeń i snu. Swoją coraz ciekawszą pozycję ugruntowała na CES-ie 2015.
Za największego przegranego uważam z kolei same targi CES. Już po raz kolejny okazuje się, że nie ma podczas nich żadnej globalnej premiery, żadnego nowego produktu, który podbiłby serca ludzi na całym świecie. Znaczenie CES-a maleje od lat - to wiemy dobrze. W tym roku odnosiłem wrażenie, że CES się skończył zanim w ogóle się zaczął. Tzw. medialny dzień CES-a odbył się na dzień przed oficjalnym otwarciem targów. I to był w zasadzie jedyny dość interesujący dzień CES-a, który w ogóle przedostał się do mainstreamowych mediów.
Marcin Połowianiuk: Nie zgodzę się z Dawidem w kwestii Samsunga. Nowe telewizory tego producenta naprawdę mogą się podobać. Technologia Quantum Dot, zakrzywione ekrany o rozdzielczość 4K i Tizen działają na wyobraźnię. Sprzęty AGD faktycznie nie są zbyt porywającą dziedziną, natomiast Samsung bardzo zaimponował mi wizją Internetu rzeczy, według której wszystkie domowe sprzęty mają być podłączone do Sieci. Wiele firm pracuje nad takim rozwiązaniem, ale CEO Samsunga zapewnia, że wszystkie jego sprzęty osiągną ten stan już za 5 lat. „That’s a bold statement”, jak powiedziałby Vincent Vega.
Targi CES 2015 pod względem premier sprzętów foto były bardzo ubogie. Doczekaliśmy się kilku nowości, ale ciekawe sprzęty mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. I zostałoby jeszcze kilka wolnych palców. Tuż po Photokinie i tuż przed targami CP+ właściwie nie powinno to dziwić, ale pewien niedosyt jednak pozostał. Najbardziej innowacyjnie wypadła branża dronów, będąca gdzieś na pograniczu świata foto. Intel na swojej konferencji pokazał quadcoptery z technologią RealSense, które są świadome swojego otoczenia i mogą na bieżąco reagować na przeszkody, np. zbliżających się ludzi. Gdyby ta technologia stała się standardem, drony byłyby znacznie bezpieczniejszymi sprzętami.
Na CES 2015 mocno rozczarował mnie Kodak. Zapowiadany powrót fotograficznej legendy przybrał postać przeciętnego i nudnego telefonu. To wielki niewypał, któremu nie wróżę żadnych szans na powodzenie.
Piotr Grabiec: Na tegorocznych targach CES w Las Vegas nie pojawiło się nic, co od razu zmieniłoby obraz rynku elektroniki użytkowej. Mamy do czynienia z ewolucją obecnych już istniejących rozwiązań. Do czasu, gdy Internet Rzeczy i Smart/Connected Home będą chlebem powszednim minie jeszcze co najmniej kilka lat. Technologia ubieralna bardziej potrzebna jest producentom niż użytkownikom, a inteligentne samochody jeszcze długo nie zaczną masowo wyjeżdżać z fabryk.
Z wyborem najciekawszego produktu mam problem i brakuje mi jednego faworyta. Z pewnością na takiego wyrasta nowy komputer przenośny Della. Nie jest to rewolucja na miarę MacBooka Air sprzed kilku lat, ale to jeden z najbardziej dopieszczonych Ultrabooków z Windowsem, jakie dzisiaj można kupić. Jeśli miałbym powrócić do systemu Microsoftu, to na takiej właśnie maszynie.
Za największy kit targów uznaję z kolei produkt Sony, czyli nowego Walkmana. Rynek już dostał podobne urządzenie kilka lat temu i wyprodukowało je Apple. Nowy walkman to minitablet nastawiony na słuchanie muzyki, a kosztuje tyle co porządny odtwarzacz, smartfon i komputer razem wzięte. Sentyment do marki rozumiem, ale pytanie jak dużo ludzi na tyle tęskni za napisem Walkman, że jest w stanie wydać na niego tysiąc dolców z hakiem.
Na podobnej półce co Sony Walkman stawiam smartfon Kodaka. Ani to ładne, ani autorskie, ale kto wie, może logo sprzeda przeciętnego Chińczyka?
Marcin Bąkowski: Rozwój technologii wykorzystywanej w budowie dronów, które zaprezentowano podczas tegorocznych targów CES, zasługuje na szczególną uwagę. Jest to niewątpliwie jedna z gałęzi technologii konsumenckiej, która w tym roku rozwinie się szczególnie szybko. AscTec Firefly, który potrafi omijać przeszkody i unikać zderzeń jest dla mnie najciekawszą propozycją CES 2015. Umożliwia to technologia Intela, RealSense, dzięki której dron AscTec potrafi samodzielnie przelecieć przez las.
Tego typu sprzęty będą wykorzystywane do nagrywania użytkowników bez konieczności zdalnego sterowania, które potrafi przysporzyć sporych trudności. Drony staną się wkrótce równie popularne jak dziś tablety, a dopiero później ludzie zaczną się zastanawiać, po co właściwie je kupili.
Przegranym CES mianuję Sony Walkman ZX2, czyli drogi, przenośny odtwarzacz muzyki, który stworzono w czasach ogromnej popularności Spotify i innych serwisów streamingowych. Gdyby jakość dźwięku prezentowanego przez Sony Walkman ZX2 została zaaplikowana do smartfona, wówczas moglibyśmy mówić o sukcesie.
Paweł Luty: Jeśli miałbym wskazać wygranego tegorocznego CES to moim zdaniem jest to serwis 9to5mac. Opublikowali grafiki przedstawiające rzekomy prototyp 12-calowego MacBooka Air z jednym jedynym portem USB Typu C i tym „przykryli” całe targi w Las Vegas. Newsów z CES 2015 było oczywiście sporo, ale najwięcej dyskusji i najbardziej emocjonujących toczyło się właśnie wokół tego przecieku.
Co za tym idzie, zgodzę się z Przemkiem, że największym przegranym są tutaj same tagi i ich organizatorzy - CEA. To impreza z ogromnym potencjałem, ale sami producenci coraz bardziej traktują ją po macoszemu. Mam nadzieję, że na CES 2016 zobaczymy premiery nowych flagowców wystawiających się firm czy zobaczymy, coś co wzbudzi takie dyskusje jak 12-calowy MacBook Air. Ale chyba sam siebie oszukuję, że to się ziści…