Używamy ostatniej wersji Internet Explorera. Następnej nie będzie
Tak, to nie żart. Microsoft zamierza porzucić swoją przeglądarkę internetową i zaprzestać jej rozwoju. To jednak nie oznacza ani wycofania się z tego rynku, ani śmierci silnika renderującego Trident.
Jak informują Mary Jo Foley, Paul Thurrot, Brad Sams z Neowina i wielu innych obserwatorów Microsoftu, w dziale przeglądarek giganta z Redmond trwa rewolucja. Każdy z informatorów powołuje się na swoje sprawdzone źródła, więc należy tę informację traktować poważnie. Mowa tu o tej dotyczącej końca rozwoju Internet Explorera. I nie mamy tu tylko na myśli zmiany marki, a porzucenie, poza wsparciem technicznym, całej przeglądarki i rozpoczęcie od zera. No, prawie od zera.
Internet Explorera ma zastąpić twór, który tymczasowo nazywany jest „Spartan”. Jego interfejs ma być wzorowany na Firefoksie i Chrome. Odziedziczy jednak wiele po poprzednim produkcie. Microsoft nie zamierza bowiem porzucać ani Chakry (silnik przetwarzający skrypty JavaScript), ani Tridenta (silnik renderujący witryny i aplikacje webowe). Nowa przeglądarka nie będzie jednak zgodna z dotychczasowymi rozszerzeniami i wtyczkami dla Internet Explorera.
Co dalej z Internet Explorerem?
Tu zaczyna robić się ciekawie. Microsoft bowiem dołączy do Windows 10 nie jedną, a dwie przeglądarki. Internet Explorer 11 będzie nadal dostępny i łatany w razie potrzeby. Microsoft nie może się go pozbyć z uwagi na swoich klientów korporacyjnych i ich aplikacje webowe ściśle optymalizowane pod przeglądarkę Microsoftu. Czy „Spartan” przełączy się automatycznie w „tryb Internet Explorera”, gdy wykryje zoptymalizowaną pod niego witrynę, czy też będziemy mieli dwie osobne aplikacje? Czy Spartan pojawi się na iOS, OS X i Androidzie? Na te pytania nie mamy odpowiedzi.
Czemu więc dwie przeglądarki, skoro ich „rdzeń” teoretycznie pozostanie ten sam, a różnić się będą tylko interfejsem i rozszerzeniami? Kluczowym jest tu słowo „teoretycznie”. Trident bowiem nie rozwija pełni swoich możliwości z uwagi na „przeklętą” zgodność wsteczną, która musi sięgać aż do czasów Internet Explorera 6. Wpływa to na zasobożerność tego silnika i jego wydajność. Spartan ma zerwać jakiekolwiek więzy z przeszłością i skupić się na wydajnym renderowaniu stron i aplikacji, realizując wytyczne opisane przez konsorcjum W3C i ignorując niestandardowe kontrolki dla Internet Explorera.
Dlaczego nie WebKit?
Z Tridentem jest jeden, zasadniczy problem, który tyczy się również wykorzystywanego przez Firefoxa silnika Gecko. Nie są WebKitem. Czemu to jest problem? Otóż coraz bardziej rośnie ruch sieciowy generowany przez urządzenia mobilne. Te w przytłaczającej większości (mówimy o domyślnych przeglądarkach iOS-a i Androida) wykorzystują otwartego, apple’owskiego WebKita. Podobnie jak Macbooki czy Chromebooki, a nawet Chrome i Opera na komputerach z Windows. Deweloperzy skupiają się więc na optymalizacjach pod ten silnik, zamiast pod wytyczne W3C. To ironiczna sytuacja biorąc pod uwagę fakt, że kilka lat temu optymalizowano witryny pod microsoftowego Tridenta z dokładnie tych samych przyczyn.
Microsoft nie zamierza jednak się uginać, z dwóch przyczyn. Pierwszą jest kwestia techniczna: nie tylko Internet Explorer czy Spartan, ale również cały Windows korzysta z Tridenta. Odpowiada on za renderowanie aplikacji webowych w systemie i wielu innych elementów. Podmiana na WebKita jest zbyt trudna i nieopłacalna względem ewentualnych korzyści, gdyż na dobrą sprawę wymagałoby to przebudowy całego systemu, z akcelerującym renderowanie witryn DirectX włącznie.
Druga, to chęć podtrzymania kontroli na rynku. WebKit, choć Apple’owski, jest otwartym standardem, więc korzystają z niego również inni gracze na rynku. Google, wspólnie z Operą, rozwijają WebKita na własną rękę (nazywając efekt swoich prac „Blink”). Rezygnując z Tridenta na rzecz WebKita Microsoft pozostawi na placu boju samotnego Gecko. A to dla niego bardzo „niepolityczna” sytuacja. Samo rozwiązanie Mozilli najprawdopodobniej zostałoby w efekcie wykluczone z rynku. Wspierane przez Tridenta powstrzymuje monopol WebKita i wymusza dalszą otwartość webowych standardów. Microsoft wie jak nikt inny czym grozi dominacja jednego mechanizmu: sam przecież przed laty w podobny sposób wykosił z rynku konkurencję na długie lata.
Kiedy pierwsze testy?
Żaden z informatorów nie uzyskał takich informacji. Nie wiadomo, czy nowej kompilacji Windows 10 pojawi się Spartan i jest to wysoce wątpliwe. Z całą pewnością przeglądarka zostanie udostępniona przed rynkową premierą nowych „Okienek”: w przypadku tak dużego i złożonego projektu publiczne beta-testy są niezbędne.
Ciekawi jesteśmy też popularności Spartana wśród twórców rozszerzeń. Internet Explorer jest nadal jednym z rynkowych liderów, a sklep z dodatkami dla tej przeglądarki wieje pustkami. Czym Microsoft zachęci deweloperów? No i wreszcie czy Spartan okaże się na tyle dobry, by część z was porzuciła Chrome’a? Dużo tych pytań bez odpowiedzi…
* Ilustracja otwierająca pochodzi z serwisu Shutterstock