Facebook strzela sobie w stopę i pokazuje, że jego algorytmy można o kant stołu rozbić
Dlaczego warto reklamować się na Facebooku? Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta. A w zasadzie była.
Po pierwsze jest tam sporo osób, więc reklama dotrze do wielu odbiorców, a po drugie, użytkownicy Facebooka udostępniają wiele prywatnych informacji co pomaga w lepszym profilowaniu i targetowaniu kampanii reklamowej. Czyli reklama dociera tylko do osób, które mogą być nią zainteresowane. Tyle teorii. W praktyce sytuacja wygląda nieco inaczej, czego dowodzi ostatnia facebookowa nowinka, czyli podsumowanie roku.
Serwis Marka Zuckerberga od kilku(nastu) dni zasypuje użytkowników podsumowaniami roku, w których znalazły się wybrane zdjęcia z różnych okresów. Dzięki temu w telegraficznym skrócie możemy przypomnieć sobie jak upłynął nam mijający rok. Możemy też przeglądać podsumowania 2014 roku znajomych osób, które postanowiły się nimi podzielić. Na pierwszy rzut oka nic specjalnego.
Ciekawy problem zasygnalizowali jednak użytkownicy Facebooka, którzy narzekali, że podsumowanie zatytułowane “It's been a great year! Thanks for being a part of it.” (“To był wspaniały rok! Dziękujemy, że byłeś jego częścią”) przypomina nie tylko o dobrych chwilach. Pod informacją o cudownym roku 2014 wielu użytkowników znalazło przykre grafiki, które przypomniały im o śmierci bliskich osób, tragicznych wypadkach i innych niezbyt przyjemnych momentach.
Trzeba przyznać, że fotka kilkuletniej dziewczynki, która zmarła parę miesięcy temu z dopiskiem “To był wspaniały rok!” brzmi jak niesmaczny żart.
Internauci marudzili tak długo, że Facebook szarpnął się na oficjalne przeprosiny i zwalił winę na bezduszny algorytm, który wybierał do podsumowania popularne zdjęcia. Wyjaśnienie logiczne i chyba konieczne, gdyż oburzeniu związanemu z facebookowym podsumowaniem roku zdawało się nie być końca.
W tej sprawie ważne jest jednak co innego.
Niefortunnie dobrane zdjęcia, oprócz faktu, że były dla pewnej grupy użytkowników nieprzyjemną niespodzianką, są też dowodem na to, że facebookowe algorytmy są mocno ułomne.
Przecież obecnie dla algorytmów nie stanowi problemu ustalenie jakie emocje są związane z daną publikacją i komentarzami do niej załączonymi. Oczywiście przygotowanie takiego sprytnego podsumowania roku, które wychwyci z historii naszej internetowej egzystencji najlepsze momenty jest już trochę większym wyzwaniem, ale od Facebooka można tego wymagać.
Tak samo jak można wymagać, aby profilowanie reklam działało poprawnie, gdyż po dziś dzień nie działa najlepiej. Systematycznie trafiam na reklamy, które mnie nie interesują i/lub są w obcym języku. Co więcej, nie mam tu na myśli języka angielskiego, czy innego, którego miałem okazję się kiedyś uczyć. Facebook serwuje mi reklamy dedykowane dla arabskiego (chyba) użytkownika. Totalna porażka. Dodajmy do tego nietrafione kampanie, jak te ze szkołami nauki jazdy, czy prywatnymi liceami i mamy potwierdzenie, że facebookowe algorytmy zawodzą.
I teraz się zastanawiam czy to źle, czy dobrze.
Z jednej strony chciałbym na Facebooku widzieć tylko interesujące reklamy. Z drugiej strony, te wpadki i nietrafione profilowanie kampanii potwierdzają tylko, że ogromne firmy może i wiedzą o nas sporo, znają tajemnice i wiele ciekawostek z naszego prywatnego życia, ale tak na dobrą sprawę nadal nie potrafią z tymi informacjami nic konkretnego zrobić.
*Zdjęcia pochodzą z Shutterstock.