Uwaga! Unia Europejska chce rozbić Google'a na kilka mniejszych firm!
Jak donosi „The Financial Times” Parlament Europejski ma plan, żeby rozbić Google na kilka mniejszych firm. W ten sposób UE chce walczyć z monopolistycznymi zapędami internetowego giganta.
Brytyjski dziennik dotarł do niejawnych dokumentów przygotowanych w Parlamencie Europejskim. Wynika z nich, że dwie największe frakcje w PE - Europejska Partia Ludowa (należą do niej dwie polskie partie - PO i PSL) i Socjaliści (w skład tej frakcji wchodzą europosłowie SLD) - chcą naciskać na Komisję Europejską, aby doprowadzić do „podziału Google”, a konkretnie ich biznesów w Europie.
Wyszukiwarka miałaby przypaść osobnej spółce. Tak samo rozparcelowane miałyby zostać inne usługi.
Skąd ten pomysł? Europarlament obawia się dominacji Google na rynku internetowym, oraz jego wpływu na inne gałęzie gospodarki, np. media i wydawców książek czy firmy fonograficzne.
Niepokój unijnych decydentów budzi to, że Google odpływa ze swoimi projektami w coraz to nowsze rejony, np. może spróbować swoich sił w produkcji autonomicznych samochodów. Politycy i prawodawcy mają także obawy co do czystości intencji Google jeżeli chodzi o zakres ochrony prywatności w różnych usługach firmy.
Do tej pory UE starała się minimalizować wpływy Google stosując prawo antymonopolowe, piętnując unikanie płacenia podatków w krajach Unii, proponując swoiste podatki od wykorzystywania materiałów objętych europejską ochroną praw autorskich czy przeforsowując prawo do bycia zapomnianym.
Jak pisze „Financial Times”, taki ruch ze strony PE to efekt rosnących niepokojów o poczynania giganta z Mountain View, który otwarcie wyrażają politycy z Niemiec. Ale nie tylko politycy. Wśród najzagorzalszych krytyków Google należą niemieckie koncerny medialne, m. in. Axel Springer (obecny także na polskim rynku), czy telekomy.
Co prawda sam PE nie ma mocy prawnej, żeby przeprowadzić proces „podziału Google”, ale może tego dokonać już Komisja Europejska wprowadzając odpowiednie dyrektywy. Europosłowie argumentują swój wniosek tym, że Google wprowadza nieuczciwą konkurencję faworyzując własne usługi w wynikach wyszukiwania kosztem usług firm europejskich. Głosowanie nad rezolucją PE odbędzie się w przyszłym tygodniu.
Google na razie odmawia komentarza w tej sprawie, ale łatwo można sobie wyobrazić, że gigant z Mountain View raczej nie jest zachwycony tym pomysłem.
Ja natomiast zastanawiam się jaki skutek chcą osiągnąć europarlamentarzyści? Rozumiem ich obawy przed dominacją Google, walkę z zapędami monopolistycznymi w wykonaniu dużych, amerykańskich korporacji, ale nie mogę zrozumieć jak podział europejskich biznesów Google może zmienić globalną politykę firmy? Przecież decyzje co do promocji i rozwoju produktów nie zapadają w Dublinie, Londynie czy Warszawie, ale w Mountain View.
Może i uda się UE nieco uprzykrzyć życie Google, ale nie spodziewałbym się jakieś rewolucji.
*Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock.