Jade Raymond odchodzi z Ubisoftu. Oto arcyciekawa historia twórczyni serii Assassin’s Creed
„Code-Green”, „Code-Red”, „Code-Green”, „Code-Red” – do mówienia właśnie tych słów sprowadzała się praca Jade Raymond w jednym z montrealskich szpitali. Nikt nie przypuszczał, że operatorka centralki może w przyszłości współtworzyć jedne z najbardziej niesamowitych interaktywnych produkcji, jakie kiedykolwiek powstały.
Nie ma się co oszukiwać, na stanowisko Jade można było zatrudnić szympansa, który najprawdopodobniej również poradziłby sobie z postawionym przed nim zadaniem. Uczęszczająca do prywatnej szkoły Kanadyjka chciała jednak zarobić, chociaż jej ambicja wykraczała daleko poza wciskanie kontrolek oraz wygłaszanie powtarzalnych, jasno określonych komunikatów.
Mieszkanka Montrealu wiedziała, że chce robić gry komputerowe. Jade głównie im poświęcała wolny, wakacyjny czas pomiędzy semestrami. Chociaż dziewczyna posiadała Apple II na którym grała w tekstowe przygodówki, to konsola SEGA Genesis zrobiła z niej prawdziwego gracza. Interaktywna rozgrywka oraz komputerowe technologie stały się jej pasją na tyle, że postanowiła aplikować do Uniwersytetu McGill na kierunek „computer science”.
Programistka -> Producentka -> szefowa studia
Podczas studiów Raymond doskonaliła się jako programistka w takich firmach jak Microsoft oraz IBM. Kiedy w 1998 roku zakończyła edukację, świat powoli zbliżał się do przebicia rosnącej, spekulacyjnej bańki związanej z Internetem. Każdy chciał inwestować w sieci, każdy szukał komercyjnego zastosowania dla nowego medium i każdy był w stanie zainwestować duże pieniądze, licząc na błyskawiczny i łatwy zysk.
Pierwszą pracą Raymond jako programistki było stanowisko w… Sony Online. Jade przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie pracowała nad opartymi na Internecie edycjami Wheel of Fortune oraz Jeopardy. Niezbyt ambitne projekty, sami musicie przyznać. Raymond bardzo szybko zaczęła wtykać nos w inne przedsięwzięcia, pomagając przy wielu zróżnicowanych projektach – od sieciowej infrastruktury, przez mniejsze gry, na modemach kończąc.
Pamiętacie Sims Online?
„Nadaktywność” Raymond bardzo szybko zaczęła zamieniać się w chęć samorealizacji, której nie było w stanie zaspokoić stanowisko programistki Sony. Jade skorzystała z nadarzającej się okazji, zmieniając japońskiego giganta na Electronic Arts. Po niespełna roku pracy dla Sony, kobieta zawitała w 2000 roku w progi doskonale znanego również dzisiaj studia Maxis. W szeregach twórców serii The Sims Raymond miała zostać projektem nadchodzącego, „rewolucyjnego” tytułu - The Sims Online.
Wydana w 2003 roku gra nie była spektakularnym hitem. Wymagający abonamentowych opłat tytuł cieszył się umiarkowanym uznaniem recenzentów, chociaż przetrwał w branży aż do 2008 roku. Również w 2003 roku Raymond udało się przekonać do nowej roli korespondentki w poświęconym grom, filmom oraz gadżetom programie Electric Playground. Nie było to zadanie łatwe, ponieważ Jade długo nie chciała występować przed kamerą. Dopiero po miesiącach (!) negocjacji producentka ustąpiła, bardzo szybko stając się gwiazdką uwielbianą przez tysiące widzów.
Internet nienawidzi atrakcyjnych kobiet sukcesu
Kobieta ponownie nie była w stanie zagrzać siedzenia w jednym miejscu na dłużej. W 2004 roku Jade powróciła do Montrealu, gdzie jako jedna z producentów pracowała nad zupełnie nową, tajemniczą serią Ubisoftu – Assassin’s Creed. Im bliżej premiery gry, tym częściej Raymond pojawiała się w mediach, bardzo szybko zostając „twarzą tytułu”. Kanadyjkę po raz pierwszy zobaczyli gracze na całym świecie, przyzwyczajeni do „męskich gęb” w branży. Młoda, atrakcyjna, wykształcona – wielu nie mieściło się to w głowie.
Raymond z miejsca zyskała dziesiątki tysięcy sympatyków. Niestety, część z graczy zachowywała się tak, jak gdyby zobaczyła kobietę po raz pierwszy w życiu. Fora Ubisoftu zostały zalane postami o tym, co to kto by nie zrobił Raymond i co to kto nie miałby ochoty jej zrobić. Początkowo producentka jedynie się z tego śmiała, ale „żarty” stawały się coraz bardziej poważnie. Przez media przeszła plotka, jakoby Jade miała rozebrać się dla magazynu Maxim, którą musiał ostatecznie zdementować sam Ubisoft.
Z czasem Raymond doczekała się nawet porno-komiksów ze swoim udziałem, z kolei internauci powielali złośliwe komentarze, jakoby Kanadyjka dostała stanowisko w Ubisofcie jedynie ze względu na ładną twarz, albo nawet seks z przełożonymi. Co niezwykle krzywdzące, tego typu opinie powracały nawet po premierze Assassin’s Creed w 2007 roku. Gra przecież obroniła się jako tytuł akcji, rozpoczynając nową, trwającą do dzisiaj, niesamowitą serię.
Kobiety w branży gier nie mają lekko? Dzisiejsze skandaliki to nic w porównaniu do przykładu Jade Raymond
Odwiedzając zagraniczne media poświęcone grom, co drugi artykuł dotyczy miałkiego GamerGate albo rozdmuchanych do nieprzyzwoitych rozmiarów przypadków obrażania kobiet w branży gier. Doszło do absurdalnej sytuacji, w której producentki niezależnych indorów prześcigają się w tym, kto napisał im bardziej niemiłą, krzywdzącą i szowinistyczną opinię w Internecie. Skandal od zawsze był dobrą reklamą, ale Raymond go nie potrzebowała.
Rozpoczynając pracę nad Assassin’s Creed II jako główna producentka, Kanadyjka dołączyła również do zgrupowania Women in Film and Television International, aktywnie i realnie działając na rzecz swojej płci w (nie tylko) branży gier. Swoim niezłomnym wizerunkiem Jade zrobiła dla kobiet więcej, niż wszystkie dzisiejsze głośne, naburmuszone „damy” szukające taniej sensacji na własny temat. Raymond przetarła szlaki dla wszystkich kobiet, współtworząc jedną z najpopularniejszych serii, jaka kiedykolwiek powstała.
Szefowa Ubisoft Toronto
W 2010 roku Raymond po raz kolejny zmieniła miejsce zamieszkania, lecz nie rozstała się z Ubisoftem. Kobieta objęła stanowisko szefowej nowo-powstałego Ubisoft Toronto, rozpoczynając produkcję bardzo dobrego Tom Clancy's Splinter Cell: Blacklist. To właśnie w Toronto jest aktualnie dopieszczane Assassin’s Creed: Unity oraz Far Cry 4. Po czterech latach trzymania pieczy nad świetnie zapowiadającymi się tytułami, Jade po raz kolejny postanowiła zmienić zawód.
Wciąż nie wiadomo, gdzie los poniesie teraz producentkę. Ta spędziła z Ubisoftem aż 10 lat, wielokrotnie dowodząc tego, że potrafi współtworzyć naprawdę rewelacyjne marki. Między innymi dzięki niej wszyscy dzisiaj odliczamy dni do premiery Assassin’s Creed: Unity oraz dzięki niej seria Splinter Cell powróciła do dawnej świetności.
Jade Raymond jest przede wszystkim przykładem oraz symbolem dla wielu kobiet w branży gier. W zdominowanym przez mężczyzn środowisku osoba tak wytrwała, dumna i mogąca się pochwalić sukcesami jak Kanadyjka jest na wagę złota. Jestem przekonany, że o Jade usłyszymy jeszcze wiele razy, podobnie jak o grach wychodzących spod jej ręki.