Pomiędzy ekran a ramkę Note 4 możesz wcisnąć wizytówkę. Samsung twierdzi, że to nie problem
Żaden produkt nie jest i nigdy nie będzie absolutnie pozbawiony wad. Udowodniło to Apple z najnowszymi modelami iPhone'a, a teraz do grupy producentów wziętych na celownik fanów jakości dołączył Samsung. Najnowszy przedstawiciel rodziny Note cierpi jednak na problem inny niż podatność na wygięcia. Jednocześnie Koreańczycy tłumaczą, że nie jest to wada - tak ma być i... może być jeszcze gorzej.
Problem, określony niemal od razu mianem "gapgate", dotyczy spasowania konstrukcji Note 4, a dokładnie obszaru pomiędzy ramką, a wyświetlaczem. W większości smartfonów jest ona właściwie niezauważalna, a już na pewno nie można wcisnąć w nią wizytówki, co udało się dziennikarzom IT Today. Początkowo podejrzewano, że może to być problem jakościowy pewnej części telefonów, ale szybko okazało się, że prawda wygląda nieco inaczej.
Serwis Android Central dotarł do informacji na ten temat, która znajdowała się... na oficjalnej stronie Samsunga z informacjami dotyczącymi właśnie Galaxy Note 4. Zgodnie z nimi, wolna przestrzeń pomiędzy ekranem a ramką obudowy, niezależnie od tego, że wygląda niezbyt estetycznie, musi tam po prostu być. Takie, a nie inne, są wymagania produkcyjne i wszystkie modele będą umożliwiały przechowywanie w tej szparze wizytówek czy innych podobnych drobiazgów.
Co jeszcze ciekawsze, z biegiem czasu będziemy mogli tam upchnąć jeszcze więcej. Samsung informuje bowiem o możliwości poszerzania się tej wolnej przestrzeni wraz z użytkowaniem telefonu. Nie ma to jednak w żaden sposób wpływać na funkcjonowanie urządzenia. Tego samego zdania jest zresztą PR Samsunga. Zgodnie z jego deklaracjami Note 4 ma spełniać wszystkie wymogi jakościowe i powiększająca się szpara nie pogorszy charakterystyki smartfonu ani jego odporności. Oczywiście można wierzyć w takie deklaracje, tylko co będą mieli zrobić klienci, których telefony niemal dosłownie rozłażą się w rękach? A może to po prostu potwierdzenie tego, o czym doskonale wiedzą wszyscy producenci, tylko nie lubią się do tego przyznawać? W końcu podobne problemy miał chociażby pierwszy iPhone, a i w przypadku wielu innych, nowszych modeli różnych firm, raportowano podobne problemy.
O tym, czy faktycznie nie ma to żadnego przełożenia na walory użytkowe, czy może jednak jest to odczuwalny problem, powinniśmy przekonać się już bardzo niedługo. Galaxy Note 4 na razie bowiem oferowany jest wyłącznie na pojedynczych rynkach, więc i osób, które próbowałyby dokładniej zbadać problem, jest raczej niewiele.
Tak czy inaczej, niezależnie od tego, czy ta szpara musiała być, czy nie, nie budzi to raczej większego zaufania. Szczególnie w przypadku telefonu, który wyceniono na naprawdę spore pieniądze. Może i nie mówimy tutaj o wyginaniu, po którym telefon wygląda koszmarnie i trudno ten proces odwrócić, ale część kupujących może się czuć tak, jakby decydowała się na kupno urządzenia, z którym coś jest nie tak już od samego początku.
I wszyscy, włącznie z nimi, mają tego świadomość.